Przychodzi taki moment, kiedy masz wrażenie, że nad twoją głową zbierają się czarne chmury, które nie wróżą nic dobrego. Są raczej zapowiedzią deszczu, który będzie siąpił, a krople zaczną wpadać nam za kołnierz. Brrrr. Nic przyjemnego i do tego nie ma gdzie się schronić, parasola brak, a każdy dach dziurawy.
Dół. Przychodzi, kiedy jesteśmy przemęczeni, kiedy brak rezultatów naszej pracy, kiedy na nic nie mamy siły. Ktoś trafnie określa ten stan „do d*py”. Brrrrr. Znowu przeszedł mnie dreszcze, bo nie lubię, choć czasami chciałabym się w tym dołku wygodnie ułożyć i tam sobie poleżeć, i żeby wszyscy dali mi święty spokój.
Ale z drugiej strony? No kurczę wiem, że średni to pomysł pogrążyć się w czarnych myślach, w bezsilności i poczuciu bezsensowności. No trzeba złapać tego byka za rogi, a raczej wziąć w ręce porządną łopatę i dół zakopać. Jak to zrobić?
Pierwsza łopata: zaakceptuj swój stan
Nie walcz z nim na siłę. Masz gorszy nastrój? I masz do niego prawo. Naprawdę szkoda tracić energię na walkę z czymś, co do ciebie przyszło i postanowiło chwilę pobyć obok. Powiedz najbliższym, że masz chandrę, że jest ci źle i czujesz się podle. Może mąż kupi ci twoje ulubione lody, albo wino, a dzieci narysują jakiś rysunek, który wywoła twój uśmiech. Kiedy nie walczysz ze swoimi emocjami, łatwiej się z nimi uporać. Przyjdą i pewnie odejdą, jak już je w sobie przetrawisz.
Druga łopata: poproś o pomoc
Jak ci źle, mów o tym i poproś o pomoc. Jeśli nie masz siły zrobić obiadu – powiedz o tym, nie udawaj, że wszystko jest świetnie i że dasz sobie sama radę. Potrzebujesz, żeby ktoś cię przytulił – mów. Musisz pogadać z przyjaciółką, napić się z nią wina – zadzwoń i się umów. Nie odkładaj tego, nawet jak nie chce ci się gadać, ale tylko pobyć w czyimś towarzystwie, to już bardzo dużo. Chandrę łatwiej przegonić w towarzystwie.
Trzecia łopata: wyśpij się
Często to brak snu jest przyczyną spadku naszej formy. Więc, gdy dopada cię dołek odłóż wszystko, co sobie zaplanowałaś, co miałaś zrobić, obojętnie jaki priorytet ważności nadałaś jakimś sprawom. Idź spać. Kąpiel i łóżko o nieprzyzwoicie wczesnej porze. Ranek może przywitać cię zupełnie innym nastawieniem do życia i świata.
Czwarta łopata: wytrop gada
Zastanów się, co jest przyczyną twojego nastroju. Poszukaj w głowie, co go wywołało? Choćby najmniejszy trop może ułatwić ci zakopanie dołu. Bo jak wiemy, z czym się zmagamy, to jest nam zdecydowanie łatwiej. Może się okazać, że kiedy zdamy sobie sprawę, co jest powodem naszego smutku i zniechęcenia – rozśmiejemy się, że taką błahostką nie warto się przejmować. To co nienazwane, zawsze napawa nas strachem, więc nazwij tego potwora.
Piąta łopata: skup się na tym, co przynosi radość
Zrób coś, co sprawi ci przyjemność i cię wyciszy. U mnie zawsze sprawdza się obejrzenie z moimi dzieciakami jakieś bajki, czy filmu. Siadam z nimi na kanapie, oni się do mnie przytulają i tak bezpiecznie i w spokoju spędzamy co najmniej półtorej godziny. To jest coś, co mnie relaksuje, wtedy wyłączam mózg i odpoczywam mając przy sobie najważniejsze osoby. Pomyśl, co sprawia ci przyjemność. Może wyjście na rower? Kąpiel? Coś dobrego do jedzenia? Warto wiedzieć, co może poprawić ci nastrój. Ja też gotuję – jak dla pułku. Trzy ciasta, dwie zupy plus jakaś sałatka – wtedy każdy wie, że mam chandrę 😉
Szósta łopata: uśmiechnij się do siebie
To tak niewiele, ale uśmiechnij się i powiedz sobie coś miłego. „Ej, masz doła, ale za to świetnie dzisiaj wyglądałaś”. To już coś. Powiedz sobie, że jesteś fajna babka, że lubisz siebie i nawet ze smutkiem ci do twarzy. Rozśmiesz się, to świetne lekarstwo na chandrę. I zawiń się w koc, założ ciepłe skarpety, zrób sobie ciepłą pyszną herbatę i niech będzie ci przez chwilę źle.
Spójrz w lustro. Już ci lepiej?