Ten tekst mogłabym skończyć jednym słowem, warto! Jesteście czy nie jesteście przekonani? Dlaczego warto inwestować w design dla dzieci?
Wcale nie chodzi o to, aby wydawać kosmiczne pieniądze na drogie, designerskie gadżety ale żeby zwracać większą uwagę na rzeczy, którymi otaczamy nasze dzieciaki. To my w dużej mierze kształtujemy ich gust, postrzeganie świata, wrażliwość na to, co piękne i warte uwagi.
Wykorzystajmy to.
Czy warto inwestować w design dla dzieci?
Zawsze byłam zwolennikiem nietuzinkowych rozwiązań, poszukiwań, chodzenia pod prąd także we wnętrzarstwie. Jednym z lepszych przykładów dobrego projektowania dla dzieci są wciąż firmy skandynawskie (tak, ta najpopularniejsza żółto niebieska sieciówka też!) gdzie dominuje prosta forma, użyteczność, oszczędność w fakturach i kolorach na rzecz naturalnych materiałów i ekologicznych rozwiązań.
Doskonale rozumiem tęsknotę za kolorem, za sielskością, chęć stworzenia dziecku bajkowego wnętrza, szczególnie rozumiem to w odniesieniu do rodziców, którzy sami urodzili się w szaro – burej „poprzedniej” epoce. Mieszkaliśmy w bloku z szarej płyty wieczorynka raczyła nas Uszatkiem i Kolargolem (które dziecko potrafiło to wymówić !?), chłopcy mieli przynajmniej „resoraki”, dziewczynki jeden rodzaj lalki (był tylko jeden odlew czy co!?) różniącej się jedynie peruką i kolorem sukienki z falbanami. Koszmarek tych dziecięcych lat sprawia, że w dzisiejszym, kolorowo plastikowym świecie zabawek przesadzamy, kupujemy za dużo i za często pozbawiając tym, według mnie, kreatywności w zabawie, chęci kombinowania, tworzenia o dobrym guście nawet już nie wspominając.
Moje dzieci dostały kiedyś taką pozytywkę z owieczką, owieczka po naciśnięciu mówiła „beee beee” i śpiewała piosenkę o beczeniu głosem godnym klienta izby wytrzeźwień. Wyzwaniem było przebywanie w tym samym pokoju z taką zabawką. Dobrze, że znudziła się po dwóch dniach kiedy wysiadły baterie i owieczka zamilkła na wieczność.
To samo dotyczy mebli. Co myśli rodzic, który daje się nabrać na hasło typu „pokój rośnie razem z dzieckiem” – matko jedyna, jaka szkoda chciałoby się krzyknąć! Przecież gusta, potrzeby, opinie zmieniamy wiele razy w ciągu naszego życia. Dlaczego więc chcemy zafundować naszemu dziecku to samo łóżko, stołeczek, komodę od niemowlaka do osiemnastki !? Lekka przesada, kiedy przewijak zamienia się w biurko do odrabiania lekcji nie sądzicie?
Przemyślmy lepiej takie zakupy. Nauczmy się krok po kroku jak selekcjonować dostępne na rynku meble, dodatki, zabawki dla najmłodszych. Może najpierw pooglądajmy dobre blogi, zainspirujmy się kimś jeśli sami mamy problem z podejmowaniem takich decyzji.
Zamiast wielkiej naklejki Puchatka lepszy byłby plakat lub reprodukcja pierwszych, rysowanych, czarno białych ilustracji do „Chatki Puchatka” – pamiętacie jakie były piękne ?
Zrezygnujmy z lampy w kształcie auta, księżniczki, żaby. Zabawki i tak wypełnią tą przestrzeń, dodatki i meble dziecięce powinny być jak najbardziej neutralne, powinny wtapiać się w otoczenie a nie przytłaczać. Wywalmy dywan z obrazkiem laleczek czy bajkowej postaci jeśli pod spodem mamy piękny parkiet. Drewno jest ciepłe i zawsze piękne. Omińmy szerokim łukiem dział tapet w markecie budowlanym! Chcielibyście zasypiać mając przed oczami tuzin Kłapouchów!? Serio?
Kupmy za to piękne krzesło, jakąś replikę kultowego projektu. Po co? Żeby oswajać dziecko z dobrym projektowaniem, z pięknymi przedmiotami, których wciąż jest za mało w całym tym zalewie plastikowego kiczu. Po co wydawać swoje pieniądze na rzeczy, które po roku, dwóch znudzą się, opatrzą czy najzwyczajniej w świecie rozwalą.
Zadbajmy o piękną lampę, dobrej jakości tkaniny, poduchy, koce. Inwestujmy w piękne, drewniane zabawki, dzieciaki często nie potrzebują obrazkowej instrukcji, żeby wykreować ciekawe budowle z klocków.
Piękny może być pojemnik na kredki, wieszak na ubranie czy nawet kosz na papierowe śmieci zrobiony w emaliowanego wiadra. Nie bójmy się też eksperymentów z malowaniem ścian (pod warunkiem, że pozbędziecie się żółtej tapety z kłapouchym!) pomalujmy te ściany jakoś ciekawie, czarno białe pasy – czemu nie!? Ostra zieleń – bardzo proszę. Tablicówka czy farba magnetyczna daje jeszcze większe pole do popisu dzieciakom, mogą same bawić się w dekorowanie i pozwalajmy im na to jak najczęściej. To zaprocentuje, stworzy dobrą bazę do dalszych poszukiwań, do zabaw z dobrym dziecięcym designem, do życia w ŁADNYCH, stylistycznie spójnych wnętrzach. Zaufajcie dzieciakom.
Do dzieła rodzice! Odwagi.