Lagom znaczy nie za dużo, nie za mało. Szwedzka filozofia wkradła się niepostrzeżenie w nasze kuchnie i styl życia, choć jej korzenie moglibyśmy dziś uznać za uprzedmiotowienie kobiet. Współczesne kuchenne historie to opowieść o rolach gospodyń domowych i wyzwaniach, które przed sobą stawiamy.
Era przed Ikeą
W 2003 roku Bent Hamer w „Historiach Kuchennych” pokazał badania szwedzkich ekspertów nad zwyczajami i zachowaniem samotnych mężczyzn w kuchni. Film komediowy, którego przesłaniem jest dążenie do uniknięcia zaszufladkowania i podporządkowania się regułom, nawiązuje do realnych wydarzeń z połowy lat 40. Wtedy właśnie szwedzki Instytut Badań Domowych przeprowadził studia nad kuchnią jako miejscem pracy kobiet. Naukowcy obserwowali nawyki i pracę skandynawskich gospodyń, aby wyciągnąć wnioski i zaprojektować jak najlepsze, tzn. bardziej efektywne i zoptymalizowane wykonywanie obowiązków domowych. Co ciekawe, kilka lat później powstała Ikea, której flagowym produktem są… idealnie zaprojektowane kuchnie.
Modus Operandi współczesnej gospodyni
Od momentu, kiedy badacze wykazali, że w ciągu jednego dnia kobiety pokonują w kuchni dystans niemal 7 km, minęło kilka dekad. Czy coś się zmieniło? A może nadal przyjmujemy role, tylko inaczej się nazywają?
Rola nr 1: zadowolona blogerka kulinarna
Z prędkością światła przemierza trasę od restauracji do własnego mieszkania i tanecznym krokiem wokół stołu dokumentuje jedzenie. Flat lay, czyli zdjęcia z lotu ptaka, zachowanie przestrzeni negatywnej, harmonia i filozoficzne cytaty definiują jej profil na Instagramie. To dzięki niej sprzedaż garnków i patelni została odarta z telemarketingowego sznytu, a zwykły rogal stał cię croissantem.
Rola nr 2: zmysłowa artystka
Smak, zapach, dźwięki, atmosfera i kompozycja. Artystka codziennie poznaje nowe umami. Zatrzymuje je dla siebie. Perfekcjonistka, która nie zna półśrodków i ma wysokie oczekiwania. Jest dyplomowaną baristką, piątkową absolwentką kursów sommelierskich. Bliżej jej do Auguste’a Escoffier’a, odkrywcy umami – pełnego smaku niż odkrywczyni talentów kulinarnych – Magdy Gessler.
Rola nr 3: (nie)perfekcyjna pani domu
Maria Iwaszkiewicz we wspomnieniach „Z moim ojcem o jedzeniu” (wydanych w latach 80.) pisze: „Kuchnia stała się pokojem prawie laboratoryjnym, błyszczącym białym lakierem nadającym mu wygląd szpitalny. Tak było szczególnie w latach trzydziestych. Z wielką radością obserwuję powrót do urządzania kuchen tak, że robi się to najważniejsze miejsce w domu.” Dziś panie domu z pokolenia Millenialsów dopasowują ją do własnych potrzeb. Kuchnia staje się sterylnym pokojem z ekspresem do kawy i lodówką, areną zabawy z dzieciakami albo… przenosi się ukradkiem do sypialni, w której łóżko pełni rolę stołu, miejsca do pracy i przestrzeni relaksu przy ulubionym serialu Netflixa.
Rola nr 4: biurowa mistrzyni kurtuazji
Zasady działania: kluczowe rozmowy dzieją się w kuchni. Mistrzyni słucha opowieści kolegów podczas śniadania (albo wizyty Pana Kanapki) i finalizuje interesy przy firmowym ekspresie do kawy. Korzysta z diety pudełkowej czy odtwarza dania poznane w bistro w trakcie lunchu?
Złota era sztuki kuchennej
Role możemy wymieniać bez końca, a takie etykietki chcą zastąpić samodzielne myślenie. Tymczasem kuchenne historie piszemy sami. Wcielamy się w role albo wymykamy im, kształtując własną opowieść. Doświadczamy i budujemy rzeczywistość, której uzupełnieniem są przedmioty i budzące je emocje.
Kuchnia nie jest już tylko funkcjonalnym pomieszczeniem zoptymalizowanym na wydajną pracę kobiet, ale miejscem, w którym dzieje się magia czarująca wnętrza i dusze.
Deski: BVSK
Fotografia: Linda Parys
Stylizacja: Adam Królikowski
Fryzury i Make up: Roma Szafarek
Modelka: Agnieszka Dziewa
Tekst: Kasia Kwiecień
Artykuł powstał we współpracy z Fu-ku