Go to content

Kochany Mężu, nie czekajmy aż dzieci dorosną, żeby znaleźć czas dla siebie

Fot. Unsplash / Alex Hockett / CC0 Public Domain

Kochanie, chciałam ci tylko powiedzieć, że pewnego dnia obudzimy się, jak zwykle, ramię w ramię, a nasze dzieci będą dorosłe. Może trudno ci to sobie wyobrazić teraz, kiedy są takie małe. Nie widzisz w nich jeszcze dorosłych kobiet, poważnych problemów, obowiązków, pracy. Ja czasem o tym myślę. To trochę dziwne, wyobrażać sobie, jak nasze córki będą wyglądać jako dorosłe osoby. I że będą miały własne życie.  Ale z drugiej strony to tylko uświadamia mi, jak bardzo powinniśmy być ze sobą we dwoje. Tu i teraz. Dla siebie.

Wiesz, one kiedyś odejdą. Założą swoje rodziny. Dzieci, partner staną się dla nich priorytetem, a my, na tej liście najważniejszych osób, spadniemy o kilka oczek w dół.

Może ta świadomość będzie trudna. Może nawet bolesna. Czasami nie będziemy mogli zasnąć w nocy w nocy, zastanawiając się, jak sobie one sobie radzą, czy podjęły właściwy wybór, czy są szczęśliwe.

Mam te myśli, przyznaję. Ale zaraz potem myślę tym, że kiedy nasz dom opustoszeje, będziemy mieli szansę by być ze sobą jeszcze bliżej. I otworzą się przed nami nowe możliwości. Może będziemy podróżować, może znajdziemy jakieś wspólne hobby, a może po prostu będziemy cieszyć się na nowo odzyskaną intymnością? Może w każdy piątek będziemy odkrywać jakąś nową, małą włoską restaurację? I nie będziemy musieli myśleć o tym, którą z naszych mam zapytać o to, czy zostanie z dziećmi. Tyle planów, marzeń, pomysłów stanie się nagle bliskie realizacji, dostępne na wyciągnięcie ręki. I spokojne rozmowy, o czym tylko chcemy, te nieprzerywane dziecięcymi głosami, prośbami, kłótniami.

Możemy mieć to wszystko, kiedy dzieci będą już dorosłe, ale … Po co czekać?

Oczywiście zaraz powiesz: jesteśmy teraz tak bardzo zajęci, tak mało mamy czasu, a ty jesteś taka zmęczona. Penie, sama organizacja domowego życia zajmuje nam tyle czasu, energii. Tracimy cierpliwość, do siebie także. Wieczorem zasypiamy obok siebie, ale nie ze sobą. Jesteśmy zmęczeni, oboje. Widzę, co się z nami dzieje i nie chcę dłużej czekać, bo się boję, że już nigdy nie odzyskamy tego, z czego teraz rezygnujemy. Więc nie rezygnujmy, proszę cię z tych rozmów o „wszystkim i o niczym”, bo kiedyś, kiedy byliśmy jeszcze chłopakiem i dziewczyną, a nie „mamą i tatą”, czekaliśmy na nie jak na coś najważniejszego. Pamiętam, jak, gdy zamieszkaliśmy ze sobą, biegłam do ciebie do domu, po pracy, niecierpliwa by ci o czymś opowiedzieć. Robiłeś herbatę, w filiżance i kanapki z żółtym serem. To był nasz rytuał, nasze najbardziej intymne chwile. Bardziej intymne niż seks.

Kochamy się, bardzo mocno to czuję, każdego dnia. Widzę to w twoich gestach – kiedy wracając z pracy wstępujesz do sklepu po moją ulubioną gazetę. Robisz to już od dziewięciu lat, wiesz? Powinniśmy jednak tę naszą miłość celebrować jeszcze bardziej teraz, kiedy nie jesteśmy już sami. Powinniśmy ją przeżywać intensywnie każdego dnia.

Nie wiem, kiedy nasz czas dobiegnie końca. Wiem tylko, że wszystko co dzieje się tu i teraz ma sens tylko wtedy, kiedy jesteśmy razem. Moja miłość do ciebie jest czymś bardzo rzeczywistym i głębokim. Nie chcę jej „zawieszać”, nie chcę odkładać na później naszego dbania o to uczucie, celebrowania go. Chcę, żebyś wiedział, jak bardzo jesteś dla mnie ważny.

Dlatego nie pozwólmy naszym dzieciom przerywać nam rozmowy, kiedy „muszą” już w tej chwili wiedzieć, czy kamienie na pewno toną i czy włosy Barbie odrosną, jeśli je obetniesz. Nauczmy je, że mogą poczekać kilka minut, aż mama i tata skończą rozmawiać.

Dlatego pozwalajmy naszym rodzicom częściej zabierać nasze córki do siebie. Po to, żebyśmy mogli przypomnieć sobie jak to było wtedy, kiedy byliśmy jeszcze sami. Po to, żeby te chwile „we dwoje” docenić jeszcze bardziej, czekać na nie, cieszyć się nimi i wsłuchiwać razem w tę na chwilę odzyskaną ciszę. I po to, by móc kochać się głośno i w takich miejscach, gdzie od lat tego nie robiliśmy.

Dlatego zaproś mnie na randkę. Na spacer nad rzeką, albo do kina, w którym się poznaliśmy. Jak para zakochanych sprzed lat, sprzed dzieci. Po prostu. Czasem.

 Chodzi o to, że cię kocham. Kocham cię teraz i będę cię kochać już zawsze. Mamy dzieci i chcę, żebyś wiedział, że jesteś wspaniałym ojcem. Ale przede wszystkim,  ciągle widzę w tobie osobę, w której się zakochałam. Mojego przystojnego, inteligentnego, wspaniałego męża.