Bywa, że osoba, którą wybieramy sobie na życiowego partnera staje się kimś trudnym we wspólnej codzienności. Z jakiegoś względu, nagle, lub po prostu wtedy, kiedy poznajemy się lepiej, okazuje się, że nasz ukochany ma kilka, mówiąc wprost „brzydkich” cech, które coraz częściej sprawiają, że choć nie potrafimy przestać kochać (ach ten słodki drań!), to przestajemy go lubić. Miłość nie zawsze idzie w parze z sympatią i to bardzo trudna sytuacja.
Pamiętajmy, że kiedy spotykają się dwie, zupełnie różne osoby, minie trochę czasu, zanim nauczą się siebie i – albo zaakceptują się nawzajem albo będą próbować zmienić tego drugiego. Nie zawsze jednak chodzi tylko o różnicę charakterów lub tę w postrzegania świata. Nie zawsze chodzi o czyjąś złośliwość, czy zbytnią wrażliwość. Nie zawsze chodzi też o to, że jedna osoba kocha, a druga jedynie daje się kochać.
Chodzi o chemię seksualną
Czasami kochamy kogoś dlatego, że jest nam z nim wspaniale w łóżku. Kochamy jego fizyczność, seks, łączy nas olbrzymia namiętność i nie wyobrażamy sobie życia bez tej osoby. Jednak w normalnym, codziennym życiu, nasz związek jest tak zwanym „niewypałem”. On nie jest dla ciebie dobory, a ta relacja jest dla ciebie wybitnie szkodliwa. Kochasz swojego partnera, ale cierpisz, bo zdarza się, że go wprost nienawidzisz za to, jak cię traktuje.
Nie ma między wami szacunku
Poznajesz go, poznajesz jego historię, doświadczenia, wiesz w jaki sposób reaguje, działa, co jest dla niego ważne i nie podoba ci się to, nie akceptujesz tego. Nie lubisz, ale nie potrafisz przestać kochać. Miłość jest silniejsza. Sama nie wiesz dlaczego, „bycie z nim” sprawia, że czujesz się bezpiecznie. Nie szanujesz go za to jaki jest i co robi, nie szanujesz jego poglądów, ale jednocześnie masz do niego słabość.
Zdarzyła się zdrada
Kiedy związek między dwojgiem ludzi jest silny i nagle wydarza się w nim zdrada, miłość nie znika w ciągu jednej nocy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ona trwa nadal, choć czasem równolegle z nienawiścią. Utrata zaufania to ogromny problem. Czasem nigdy się go nie odzyskuje, trudno wtedy wciąż patrzeć na ukochaną osobę z sympatią.
Jesteście zbyt do siebie podobni lub nie dbacie o waszą więź
„Nie lubię cię, ale cię kocham” może się również zdarzyć w związkach, które nigdy nie zmienią się w prawdziwą, romantyczną relację. Zakochujesz się w kimś, kto zdaje ci się idalnym partnerem, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że łączy was… zbyt wiele. Odkrywasz w nim swoje własne cechy, cechy, których nie lubisz.
Bycie przyjaciółmi lub kochankami przez długi czas wytwarza silną więź. Jeśli jednak nie będziesz jej odpowiednio pielęgnować w pewnym momencie poczujesz, że ta druga osoba jest ci obca.
Kochać to być szczęśliwym. Lubić tego, kogo się kocha, to być spełnionym w miłości. Jeśli nie czujesz, że lubisz, choć wciąż kochasz, warto zastanowić się nad swoją relacją, nad tym, czy można ją jeszcze naprawić.