22 września obchodzimy Światowy Dzień Bez Samochodu . Z tej okazji przygotowaliśmy opowieść o największej obecnie aktywistce klimatycznej, którą Margaret Atwood porównuje do Joanny d’Arc. Krytykują zaś politycy, tacy jak Władimir Putin czy Donald Trump. Miliony ją kochają i miliony nienawidzą. Dla jednych Greta Thumberg jest wykorzystywaną przez rodziców i przez polityków dziewczyną z zespołem Aspergera. Dla innych liderką i charyzmatyczną przywódczynią ruchu, walczącego przeciwko zmianom klimatycznym na Ziemi.
Czy faktycznie dorośli zamanipulowali ją i sprawili, że straciła dzieciństwo? Czy dziewczynka z zespołem Aspergera, mutyzmem wybiórczym i ADHD nie powinna być bardziej przez rodziców chroniona? Czy powinni pozwalać, by przebywała w tłumie? Czy powinni godzić się, by rozdawała autografy i była poklepywana po ramieniu? A może Thunberg jest bardzo świadomą swoich słów i czynów młodą osobą? Czy mamy prawo odbierać jej głos, tylko dlatego, że ma spektrum Autyzmu i ADHD? Kim naprawdę jest Greta? Na te pytania próbuje odpowiedzieć film dokumentalny „Jestem Greta” (od 17 września w kinach w całym kraju!)
Jak to się zaczyna?
Jest sierpień 2018 roku. Greta ma 15 lat, dwa cieniutkie warkoczyki, żółtą pelerynę z transparentem „Szkolny strajk dla klimatu”. Zaczyna protestować przed szwedzkim parlamentem. Ekologią interesuje się od siedmiu lat. Kiedy była ośmiolatką po obejrzeniu w szkole filmu edukacyjnego o Wielkiej Pacyficznej Plamie Śmieci, czyli olbrzymim dryfującym skupisku śmieci i plastikowych odpadów, utworzonym przez prądy oceaniczne, wpadła w depresję, przestała jeść i chodzić do szkoły. Zaniepokojeni rodzice długo szukali pomocy, odwiedzając dziesiątki gabinetów lekarskich. Dziś Greta nie je mięsa, kupuje tylko rzeczy, które są jej absolutnie niezbędne. Mówi: „Jeśli nikogo nie obchodzi przyszłość na Ziemi, to dlaczego ja miałabym przejmować się swoją przyszłością w szkole?” To właśnie w tym momencie szwedzki reżyser Nathan Grossman zaczyna obserwować swoją bohaterkę z kamerą.
W ciągu kilku pierwszych tygodni strajku zatrzymują się przy niej tylko trzy osoby dziennie. Namawiają, że powinna wrócić do szkoły. Jednak z biegiem kolejnych dni dołączają do niej inni młodzi ludzie. Przychodzą posiedzieć z nią na kilka godzin i akcja nabiera rozpędu, by w końcu przerodzić się w globalny ruch społeczny. Grossman nie spodziewa się, że następne dwa lata będzie dokumentował życie liderki największego globalnego ruchu społecznego.
Chcę, żebyście wpadli w panikę
Najpierw towarzyszy jej z kamerą podczas konferencji klimatycznej w Katowicach. Greta występuje wtedy w nieuprasowanej koszuli i wygląda jak… „siedem nieszczęść”. Ale jej słowa już wtedy magnetyzują:
„Ja nie będę błagać światowych liderów, aby dbali o naszą przyszłość. Zamiast tego sprawię, by wiedzieli, że zmiany nadchodzą, czy tego chcą, czy nie”.
Kiedy jesienią 2019 roku dociera na szczyt klimatyczny do siedziby ONZ w Nowym Jorku, marszczy brwi i mówi matowym silnym głosem:
„Nazywam się Greta Thumberg i chcę, żebyście wpadli w panikę”.
Po kilku słowach głos zaczyna się jej łamać i widać łzy:
„Ludzie umierają. Upadają całe ekosystemy. Jesteśmy na początku masowego wymierania, a jedyne, o czym potraficie mówić, to pieniądze i bajki o bezustannym wzroście gospodarczym. Jak śmiecie?! (…) Około 2030 roku, czyli za dziesięć lat (…) od teraz, uruchomimy nieodwracalną reakcję łańcuchową, która prawdopodobnie spowoduje, że nasza cywilizacja – taka, jaką dziś znamy – przestanie istnieć. Tak się stanie, chyba że do tego czasu wprowadzimy w naszych społeczeństwa gruntowne i trwałe zmiany, jakich nikt jeszcze nigdy nie wprowadził – między innymi obniżymy emisje dwutlenku węgla o co najmniej 50 procent”.
Nie lata samolotami
Greta nie lata samolotami. Dlatego na szczyt ONZ przypłynęła katamaranem, który miał zamontowane panele słoneczne i głównie z nich czerpał energię. Aktywistka ma świadomość, że transport lotniczy odpowiada za ponad 2-5 proc. światowej emisji dwutlenku węgla. Kiedy podróżuje z ojcem, stara się korzystać z pociągów i, jeśli tylko może, samochodów elektrycznych. Nie zawsze jej się to udaje, nad czym ubolewa. W 2019 roku lewicowy rząd Szwecji zapowiedział, że do 2030 roku wprowadzi w kraju zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi. W Skandynawii zaczyna się rewolucja! Czy Greta mogła mieć na to wpływ?
Asperger super moc
Greta nazywa Aspergera swoją „supermocą”. W filmie pokazano, jest jak mocno skupia się na pisaniu swoich przemówień. Tata przychodzi do pokoju i mówi: „Daj spokój, to nie ma znaczenia. Idź już spać”. Ona jednak sprawdza zawzięcie, jak przetłumaczyć konkretne zdanie i nie chce odpuścić. Podczas demonstracji w Brukseli zapomina o jedzeniu. Mówi koleżance, że nie czuje się głodna. Wtedy znów wkracza ojciec: „Greta musisz coś zjeść, dogonimy ich później” i podaje protestującej dziewczynce banana.
Reżyser filmu Nathan Grossman w rozmowie z Onetem tłumaczy: „Greta nie ukrywa swojej diagnozy, nie wstydzi się jej. Patrząc na nią, zadajemy sobie pytanie: co to właściwie znaczy „normalny”? Jaka jest rola idola, wzoru do naśladowania, skoro zwykle tę pozycję zajmują osoby bardzo do siebie podobne: perfekcyjne wzory bez jednej wady, w starannie dobranych przez stylistę ubraniach, z szerokim, białym uśmiechem. W polityce — mężczyźni w garniturze. A przecież życie nie jest takie jednowymiarowe. Życie Grety na pewno nie. Ono bywa przeciekawe, szalone, zabawne, niesamowite. Ale też niekomfortowe i trudne. Wydaje mi się ogromnie ważne, by pokazywać, że młoda kobieta z diagnozą Aspergera może być liderką, tak samo może nią być młoda Afroamerykanka i wszyscy do tej pory wyrzucani z kanonu, z głównego nurtu narracji. Najwyższa pora zróżnicować nasze ikony”.