Czy jesteś najlepszym rodzicem jakim mogłabyś być? Co znajduje się na twojej życiowej „liście rzeczy do zrobienia”, a z czym jednocześnie zwlekasz, bo wydaje ci się, że będziesz tu na zawsze? Jak zmieniłabyś swój związek i negatywną energię, która w nim tkwi, gdyby los dał ci w prezencie jeszcze jedno życie?
Wokół tych kilku pytań krążyły myśli Rica Eliasa. Kiedy siedział na miejscu 1D, samolotu osobowego US Airways Airbus A320, który w tym właśnie momencie z zawrotną prędkością zbliżał się do ziemi, by za chwilę rozlecieć się na tysiące małych kawałeczków z wszystkimi 155 osobami znajdującymi się wówczas na pokładzie…
Miejsce 1D miało tę szczególną zaletę, że znajdowało się tuż naprzeciwko kokpitu. Gdy więc na wysokości około 1 km, wszyscy usłyszeli potężny wybuch, Ric był pierwszą osobą, która miała możliwość porozmawiania z obsługą samolotu. Choć w tym wypadku było to tylko jedno, krótkie, wymowne spojrzenie. Stewardessa siedząca najbliżej uspokajała go mówiąc, że „to żaden problem. Prawdopodobnie złapaliśmy jakiegoś ptaka.” W tym momencie silniki samolotu zaczęły wydawać z siebie dziwne odgłosy: klak, klak, KLAK!!! A w kabinie pasażerskiej pojawił się dym. Dopiero jakiś czas później ustalono, że nie był to wcale„jakiś ptak”, a cały klucz dzikich gęsi.
Dwie minuty później, w jednym momencie, wydarzyły się trzy ważne rzeczy. Pilot ustawił samolot wzdłuż rzeki Hudson, by ominąć budynki mieszkalne i zminimalizować straty w ludziach… Kapitan wyłączył silniki. A w samolocie zapadła nagle przerażająca cisza. Wtedy z głośników wydobyły się cztery, najbardziej pozbawione emocji słowa, jakie Ric kiedykolwiek usłyszał: „Przygotujcie się na uderzenie”.
Już nie musiał patrzeć na stewardessy. W ich oczach było jedynie przerażenie. Wiedział, co się za chwilę stanie. Wiedział, że za chwilę umrze.
Tego dnia Rick uświadomił sobie trzy rzeczy:
Wszystko zmienia się w sekundę
Każdy z nas ma listę rzeczy, które chce zrobić w swoim życiu, a które ciągle odkłada na później. Tylko niestety często zapominamy, że owe „później” może nigdy nie nadejść. W tamtym krótkim momencie zawieszenia między życiem a śmiercią, nasz bohater pomyślał o wszystkich ludziach, z którymi zawsze chciał się spotkać, ale nie starczało mu na to czasu. O każdej przeszkodzie, którą miał zamiar pokonać. O całej masie rzeczy, których zawsze chciał doświadczyć, ale nigdy tego nie zrobił.
Te wszystkie myśli doprowadziły go do wniosku, który można ująć jednym stwierdzeniem: „Od dzisiaj kolekcjonuję tylko słabe wino. Bo, kiedy wino jest wystarczająco dojrzałe, a obok mnie znajduje się osoba, z którą chciałbym się napić, nie czekam, tylko je otwieram.” Elias nie odkłada już niczego na później. I to postanowienie całkowicie odmieniło jego życie.
Umieranie wcale nie jest takie straszne
Jest tylko bardzo, bardzo smutne… Na ten moment przygotowujemy się w zasadzie przez całe nasze życie. Będąc jeszcze dziećmi dowiadujemy się, że prędzej czy później przyjdzie pora i na nas. Uczymy się tego żegnając naszych dziadków, patrząc, jak starzeją się nasi rodzice i obserwując kolejno pojawiające się zmarszczki na naszej twarzy. Odrzucamy od siebie te myśli, staramy się im zaprzeczyć, próbujemy z nimi walczyć, aż w końcu zaczynamy je akceptować.
Rick nie bał się umrzeć, ale też wcale tego nie chciał. Kochał swoje życie. Było to całkiem dobrze życie, mimo wszystkich jego wad i niedoskonałości. Nagle poczuł do siebie wielki żal. Żałował tego całego czasu, który zmarnował na błahych sprawach, z ludźmi, na których mu zależało. Pomyślał o relacji ze swoją żoną. O tych wszystkich niepotrzebnych kłótniach… Jaki to teraz miało sens?
Stając oko w oko ze śmiercią zdajesz sobie sprawę z tego, co jest dla ciebie najważniejsze
Będąc już o kilka sekund od śmierci, widząc zbliżającą się wodę, w głowie Rica pojawiło się tylko jedno życzenie – aby ujrzeć jak dorastają jego dzieci.
I w tamtym momencie zdarzył się cud. Ric przeżył. Kapitan Chesley B. „Sully” Sullenberger wylądował na wodzie, a dzisiaj to lądowanie znane jest jako „cud nad rzeką Hudson”. Kilka lat później Elias opowiedział swoją historię na konferencji TED, która codziennie inspiruje setki ludzi na całym świecie.
Ric opowiada w niej o tym, że tamtego dnia dostał od życia dwa dary – nie zginął i zaczął żyć inaczej. Miesiąc po lądowaniu był na przedstawieniu swojej córki. Przedstawienie było takie, jakie robią sześciolatki (same dobrze wiemy, że „Dziadek do orzechów” to, to nie jest). Mimo tego Elias płakał jak małe dziecko. Bo w tamtej chwili zrozumiał, że jedyną rzeczą, która liczy się w jego życiu, jest rola dobrego ojca. Ponad wszystkimi innymi, jego jedynym celem, jest bycie dobrym ojcem. Stało się to dla niego sensem jego istnienia. Postanowił wyeliminować całą negatywną energię ze swojego życia. Przez dwa lata nie pokłócił się z żoną ani razu. Jak mówi –„już nie chcę zawsze mieć racji, chcę po prostu być szczęśliwym”.
Źródło: ted.com