Ktoś nauczył nas alfabetu, potem pokazał jak litery składają się w sylaby, słowa… i mogłoby się wydawać, że od momentu, gdy stawaliśmy się coraz bardziej dorośli, coraz mniej potrafimy czytać. Bo czyta się zupełnie inaczej, gdy zamiast liter, czeka na nas inny świat.
Zastanawialiście się kiedyś nad wyborem tzw. pierwszych książeczek dla dziecka? Z pewnością, robicie to, gdy wybieracie lekturę dla starszych dzieci, a dla malucha? Jest kilka rzeczy, z których warto zdać sobie z sprawę, zanim kupimy „jakąś książeczkę”. Bo książka w rękach małego dziecka, to znacznie więcej, niż podejrzewamy!
Książka, to sztuka
To jedno z pierwszych spotkań z plastyką. Z kształtem, kolorem, fakturą. Tak, to bardzo ważne, jakie „książeczki” wybieramy dla dzieci.
Książka, to odkrycia
To jeden z pierwszych sposobów na poznawanie świata, na nazywanie go. Odkrywanie, naukę i marzenia.
Książka, to opowieść
Ta, którą ktoś opowiedział słowem i obrazem i ta, którą snuje dziecko podczas jej oglądania/czytania.
Książka, może stać się wszystkim
Bo jeśli zamiast infantylnej książeczki zobaczymy w niej bardzo ważną część dzieciństwa, zrozumiemy, że dla dziecka książka to obraz, dźwięk, wyobrażenia. To słownik i cegiełka do zbudowania toru dla samochodów. To trener i kumpel. Dla dziecka książka może zamienić się we wszystko, na co pozwoli mu wyobraźnia.
Książka obrazkowa czy picturebook?
Picturebooki zdążyły wywołać już niejedną burzę, niektórzy oburzają się, że to zwykły chwyt marketingowy, że to taki sam 'kolorowy kawałek papieru’, jak każda inna książka obrazkowa. Cóż, może właśnie w tym tkwi problem? Zamiast książek, kupujemy kolorowy papier i tekturę? Sami pomyślcie, jak wiele zyskały by nasze dzieci, gdybyśmy za każdym razem dokonywali wyboru książki – bez względu na to, jak ja nazwano…
Cała nasza nieuwaga wobec dziecięcej literatury i tzw. picturebooków wynika często z bagatelizowania ich wagi. Dziecko ma być dzieckiem i trudno zaakceptować nam, że choć jego postrzeganie świata, tak bardzo różni się od naszego, jest tak samo ważne.
„Problem polega na tym, że w naszej kulturze, wszelkiej twórczości dla dzieci odejmuje się znaczenie ważności poprzez taką, choćby słowną tylko infantylizację. W moim przekonaniu wynika to głównie z charakteru obowiązkowej niemal obecności dorosłego pośrednika pomiędzy produktem kultury a dzieckiem. To znaczące, że dorośli infantylizują warunki rozwoju dziecka i jego świat przeżyć”.*
Termin książka obrazkowa, wydaje się być błahy, niewarty uwagi. Kupujemy je w marketach, wrzucając do koszyka jak ziemniaki i kilogram cukru – na swoje usprawiedliwienie powtarzając: „przecież on/ona i tak będzie to tylko obgryzać”, „jest jeszcze za mała/y, co to za różnica”. Olbrzymia. Jeśli słowo picturebook sprawi, że sprawdzimy, co kupujemy dzieciom, niech zagości w naszych słownikach na stałe.
Jak się czyta sercem? Czyli jak „działają” picutrebooki
Całe piękno książek opierających swoje treści o obraz, polega na ich multifunkcyjności. Bo mając w rękach jeden picturebook, możecie opowiedzieć mnóstwo historii. Wystarczy wyzbyć się czytelniczych sztywnych zasad lub skorzystać z kilku podpowiedzi. Ja pokochałam tego typu książki miłością wielką i od kilku lat, każda z nich udawania swoją wartość – bez względu na to, czy trzyma je w ręku roczne dziecko czy sześcioletnia pierwszoklasistka.
- Pierwsza zasada – wyzbądź się zasad. Czytanie to zabawa.
- Czytaj i wskazuj na ilustracjach. To najprostszy sposób na zwykłe czytanie, szczególnie przydatny, gdy czytasz bardzo małemu dziecku.
- Korzystaj tylko z ilustracji. Wskazuj i nazywaj przedmioty, postaci, miejsca, kolory. Wszystko, co jest dla dziecka interesujące.
- Pobudź wyobraźnię. A gdyby ta książka miała zupełnie inną fabułę? W dodatku ta zmieniała się za każdym razem, gdy ją oglądacie? Wykorzystaj ilustracje, żeby samemu opowiedzieć bajkę, zmień szczegóły lub wymyśl zupełnie nową historię, posiłkując się obrazem. Wymyślaj dialogi. Jeśli dziecko jest już starsze, niech o no opowiada ci wymyślone przez siebie bajki. Zerówkowicz i pierwszoklasista z szerokim uśmiechem podejmie jeszcze trudniejsze zadanie: ustalcie wspólnie jakiś szczegół, „warunek”: takiej bajki, niech spróbuje wymyślić fabułę tak, by sprostać wymyślonym zasadom. Gratulacje, twoja książka właśnie stała się grą.
- Eksploruj szczegóły. Jeśli starannie będziesz wybierać książki i postawisz na te, których ilustracje mają naprawdę wiele do zaoferowania, książkę może się stać inspiracją i nauczycielem plastyki. „Zobacz mamo, jak patrzysz z daleka wygląda jakby było pokolorowane na niebiesko, ale z bliska widać, że to bardzo dużo kropek…”.
- Jeśli twoje dziecko uczy się czytać, picturebook znów wróci do jego łask – zazwyczaj ilość tekstu jest na tyle mała, że nie przytłacza dziecka. Często pojawiają się w nich kolorowe wytłuszczenia, czy komiksowe chmurki – dla dziecka, któremu trudno wyjść poza krój elementarzowej czcionki, to okazja do oswajania różniących się liter. Jeden „dziwny” wyraz, to prawdziwe wyzwanie, a nie powód do zmartwień.
- Każdy picutrebook to genialny nauczyciel matematyki, geometrii, kolorów – możesz trzymać w ręku książkę o rybach lub krasnalach, to nieważne, przecież możecie w niej policzyć wszystko, zobaczyć z jakich figur narysowane są przedmioty czy krajobraz.
Sposobów na korzystanie z picturebooków, jest tyle, ile dzieci i rodziców. Czy warto kupić wartościową „książkę obrazkową” – zdecydowanie tak! Te najbardziej ukochane, piękne i kolorowe, to przyjaźnie na wiele lat.
Cztery pozycje „must have” do dziecięcej biblioteczki
Czyli kilka nowości, które (na szczęście) zagościły na regale moich dzieci.
KREDKOWA KSIĘGA LICZB I KREDKOWA KSIĘGA KOLORÓW
Dwie genialne pozycje dla najmłodszych. Nauka kolorów i liczenia w bardzo przystępnej dla dzieci formie, czyli ilustracje utrzymane w konwencji dziecięcych rysunków. Co jest w tych książkach magicznego? Przede wszystkim to, że łamią stereotypy.
Czarna kredka głośno manifestuje swoje zamiłowanie do rysowanie piłek, tęczy i wszystkiego na co ma ochotę; różowa wyznaje, że marzy o tym, by rysować nią dinozaury (a nie tylko księżniczki). To naprawdę prosty sposób na zabawę i naukę, całość ubrana w piękną, przyjazną dzieciom grafikę (dzieci mocno identyfikują oglądane kredkowe obrazki z własnymi dziełami) i szczypta humoru.
TAJEMNICE OCEANU
To jedna z tych książek, które łącza realną wiedzę (w tym wypadku przyrodniczą) z bajkową opowieścią i dopieszczoną grafiką. Przygody małego żółwia w prosty sposób, odpowiadają na kilka biologicznych zagadek.
Oprócz pięknych ilustracji czeka na was mini-atlasik morskich zwierząt, umieszczony na wewnętrznej stronie okładki.
TAPPI I AWANTURA Z OLBRZYMEM
Nie wiem jak można by nie pokochać tego olbrzyma. Ilustracje są tak piękne i nasycone kolorami, że trudno odmówić sobie czytania książki. Pewne jest natomiast to, że po lekturze usłyszycie: „Jeszcze raz”. To już kolejna książka w serii i przygodach Tappiego. Nie będę zdradzać wam fabuły, zdradzę, że książka jest genialna, a fabuła ukazuje dzieciom, co można zrobić, gdy narasta konflikt (w dodatku z kimś większym i silniejszym).
Ilustracje są, zresztą zobaczcie sami!
Wiecie jaką jeszcze moc mają piękne książki? CHCE SIĘ CZYTAĆ!
Źródła: *RYMS,Małgorzata Cackowska,
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Zielona Sowa