Dlaczego ona to sobie robi? Dlaczego on nie potrafi tego przerwać? Często zdarza ci się zastanawiać nad tym dlaczego twój znajomi lub bliscy tkwią w niszczących relacjach, nie decydując się na zmiany? – Ja bym tak nie mogła – stwierdzasz lekko. Zanim ocenisz, zatrzymaj się, zastanów czy na pewno masz do tego prawo. Ludzie pozostają w złych, nieszczęśliwych związkach latami. Męczą się w sieci wzajemnych emocjonalnych i materialnych powiązań, o których być może nie masz pojęcia i nigdy ich nie zrozumiesz, bo po prostu nie byłeś w podobnej sytuacji.
„Dlaczego boję się odejść?”. Dlaczego ludzie tkwią latami w niszczących związkach?
To, co ich ogranicza i blokuje ma głębokie podłoże. Myśląc o rozstaniu stają twarzą twarz ze swoimi obawami i przekonaniami. Oto kilka najczęstszych:
„To moja, oswojona przestrzeń, czuję się w niej bezpiecznie, bo znam ją najlepiej”
Co to właściwie oznacza? Zostanę w tym złym, nieszczęśliwym związku z przyzwyczajenia (to już i tak tyle trwa) i dlatego, że wiem czego mogę oczekiwać. W pewnym stopniu czuję się nawet komfortowo. Póki nie uświadomię sobie, że to co znajome nie znaczy obligatoryjnie „dobre”, nie podejmę żadnych decyzji ku zmianom na lepsze. Zmiany to przecież krok w nieznane.
Wskazówka: Należy spojrzeć na swoją sytuację z boku, pomyśleć o tym, jak powinna ona wyglądać: co mam, czego mi brakuje, dlaczego to nie jest dla mnie dobre? Trzeba spróbować być jak najbardziej obiektywnym. Czasem taki zimny prysznic daje efekt śniegowej kuli.
„Zostanę, bo tak jest bardziej racjonalnie”
Odejście równałoby się przecież z prawdziwą rewolucją w naszym życiu. Taka decyzja wpłynie bezpośrednio na naszą codzienność: o to, co do tej pory (przynajmniej w teorii) dzieliliśmy na dwoje, trzeba będzie zadbać samemu. Wiele spraw zaczniesz od nowa, z wielu będziesz musiała zrezygnować. Największym ograniczeniem są z reguły pieniądze: boisz się odejść z obawy o swoje (a często i dzieci) zabezpieczenie materialne. Obawiasz się, że w pojedynkę sobie nie poradzisz, że nie będzie cię stać na wynajem mieszkania, jedzenie, życie.
Wskazówka: Są sytuacje, w których nie należy krępować się poprosić o pomoc. Pamiętaj, że dla większości problemów łatwiej znaleźć rozwiązanie wspólnie z przyjacielem.
„Zostaję dla dobra dzieci”
To jeden z najbardziej złożonych i istotnych powodów, dla których tkwimy w złych związkach. Czujesz, że jesteś w pułapce. Z jednej strony wiesz, że dla twoich dzieci życie w atmosferze ciągłego napięcia, nienawiści i strachu jest niszczące i szkodliwe. Codziennie zastanawiasz się jak to wpłynie na ich życie, a także na dorosłe wybory. Boli cię to i obwiniasz się, że po części sama do tego doprowadziłaś („mogłam wybrać inaczej”). Z drugiej strony pragniesz by miały pełną rodzinę. Nie chcesz fundować im traumy rozwodu rodziców i prawdopodobnej walki o alimenty i „widzenia”. Możliwe, że swoje trzy grosze dokładają do tych twoich wątpliwości życzliwi (na przykład twoi rodzice, mówiąc: „ojciec to jednak zawsze ojciec”).
Wskazówka: Tu ważne jest ustalenie sobie priorytetów. Pomoże ci rozmowa z psychologiem, który uświadomi ci, co będzie w waszej sytuacji mniejszym złem. Jeśli coś postanowisz, trzymaj się tego, zaufaj, że potrafisz zdecydować dobrze.
„Boję się, że nikt inny mnie nie zechce”
To efekt twojej niskiej samooceny, a ta bardzo często jest skutkiem toksycznej relacji, w której się znajdujesz. Jak często zdarza ci się myśleć o sobie źle? Łapiesz się na przekonaniu, że jeśli ON jest niezadowolony, to znaczy , że znowu zrobiłaś coś nie tak jak trzeba? Czujesz się niewystarczająco dobra? A może takie podejście wyniosłaś jeszcze z domu, kiedy wychowywano cię w poczuciu, że nie spełniasz oczekiwań swoich rodziców?
Wskazówka: Staraj się zmienić swoje nastawienie do siebie samej. Szukaj i znajduj w sobie jak najwięcej pozytywnych cech, to cię wzmocni i pozwoli z większą odwagą spojrzeć w przyszłość.
„Boję się samotności”
Bo odkąd jesteś z nim, wpaja ci się, że sama sobie nie poradzisz. A może prawda jest taka, że uzależniłaś się od swojego nieszczęśliwego związku?
Samotność to dla ciebie, po tym trudnym okresie rozczarowań, doskonała okazja by lepiej poznać i zrozumieć siebie i swoje potrzeby. Założę się, że prawdopodobnie przez długi czas były one tłamszone i spychane na dalszy plan. Nie bój się samotności, prawdopodobnie potrzebujesz jej teraz bardziej niż dobrych rad przyjaciół. Powinnaś się na nowo „odnaleźć”, przypomnieć sobie co jest dla ciebie ważne, co kochasz, co sprawia ci przyjemność.
Wskazówka: Pomyśl o tym, jak to było przedtem, zanim związałaś się z nim. Radziłaś sobie, prawda? Śmiałaś, się, byłaś radosna, a nawet szczęśliwa.
Odejście, rozstanie z kimś, z kim było się długo, a może przede wszystkim bardzo intensywnie (z punktu widzenia twoich emocji) jest trudne. Wymaga od nas mobilizacji wszystkich wewnętrznych sił i przekonania mocniejszego od wątpliwości, że to dobra droga. Trzymam kciuki!