Co sprawia, że jakaś osoba wyróżnia się z pośród innych? Dlaczego po powrocie z bankietu, na którym poznałyśmy setki ludzi, w naszej głowie pozostał obraz tylko kilku facetów (i to niekoniecznie tych, których uznałybyśmy za najprzystojniejszych)? Odpowiedź może nieco was zaskoczyć, bo nie ma to bezpośredniego związku z poziomem inteligencji.
Aby dowiedzieć się, dlaczego niektóre osoby są bardziej charyzmatyczne od innych, naukowcy z Uniwersytetu Queensland w Australii przeprowadzili badania na 417 ochotnikach. Badani proszeni byli o wypełnienie kilku kwestionariuszy mierzących poziom inteligencji i strukturę osobowości. A następnie brali udział w testach sprawdzających szybkość przetwarzania informacji i reagowania.
Ostatnie dwa wskaźniki, mierzone były w trakcie odpowiadania na pytania z zakresu wiedzy ogólnej i podczas wykonywania zadań polegających na jak najszybszym zidentyfikowaniu punktu lub określonego wzoru.
W tym samym czasie przyjaciele badanych osób proszeni byli o dokonanie obiektywnej oceny, na ile postrzegają swoich znajomych, jako charyzmatycznych, bystrych i zabawnych.
Wyniki badania pokazały, że „to coś” (które dana osoba może mieć lub nie) związane jest przede wszystkim z szybkością myślenia i reagowania, a ludzie o bystrym umyśle sprawiają wrażenie obdarzonych większą charyzmą bez względu na poziom inteligencji i cechy osobowości.
„Chociaż oczekiwaliśmy, że szybkość myślenia będzie pozwalała przewidzieć poziom charyzmy, sądziliśmy, że będzie to zmienna mniej istotna od ilorazu inteligencji. Odkryliśmy jednak, że szybkość jest w tym wypadku znacznie ważniejsza niż inteligencja” – dodaje jeden z badaczy William von Hippel.
Zdaniem naukowców zdolność szybkiego myślenia jest nam niezwykle przydatna w codziennym życiu. Pozwala na przykład na sprytne maskowanie wszelkiego rodzaju wpadek towarzyskich i ułatwia wymyślanie błyskotliwych żartów na poczekaniu. A takie cechy, zaraz obok entuzjazmu i pewności siebie, są najczęściej przypisywane charyzmatycznym osobom.
Tak, jak w tej przypowiastce:
„Do sklepu tuż przed zamknięciem przychodzi klient i prosi połówkę arbuza. Sprzedawca tłumaczy, że jak przekroi owoc, to druga połówka do rana się zmarnuje. Klient nie ustępuje i prosi, by wezwać kierownika. Sprzedawca idzie do niego i mówi:
– Szefie, zaraz zamykamy, a jakiś palant prosi, by mu kroić arbuza.
W tym momencie kątem oka widzi, że klient podszedł i stoi tuż za nim, więc niezrażony wskazuje na niego i ciągnie:
– Na szczęście zjawił się ten dżentelmen i chce kupić drugą połówkę, więc mamy problem z głowy.
[Arbuz sprzedamy, klient wyszedł, kierownik mówi do sprzedawcy]:
– Fantastyczne! Pierwszy raz w życiu widzę tak błyskotliwe zachowanie. Gdzie się pan tego nauczył?
– W Kanadzie. Parę lat tam mieszkałem. Same k*rwy i hokeiści.
– Panie! Wypraszam sobie! Moja żona jest Kanadyjką!
– Tak? A w której drużynie szanowna małżonka grała?”*
Źródło: www.milionkobiet.pl
* Marcin Meller. Być jak sprzedawca arbuzów.