Pamiętam taką parę, znajomi moich rodziców. Ona wysoka, postawna, a on przy niej taki malutki bardzo. Już kiedy byłam mała wzbudzało to we mnie ciekawość. Bo jak to kobieta wyższa od męża? Nie tak świat jest zbudowany.
A jednak. Przecież są pary, którym różnica wzrostu nie przeszkadza i to ta na niekorzyść mężczyzny. Jest niższy. I właściwie nie powinniśmy robić z tego żadnego halo, a jednak, często coś nas w tym obrazku gryzie.
Dlaczego tak się dzieje?
Terapeuta Jean Fitzpatrick tłumaczy tę sytuację: mężczyznę wysokiego uważamy za „normalnego”. Kobieta w obecności niższego faceta mogłaby się poczuć jak dorastający olbrzym. Niski mężczyzna natomiast może mieć nieprzepracowane z dzieciństwa sytuacje, kiedy to wyśmiewano się z jego wzrostu, był zawsze najniższy, przez to na celowniku złośliwych kolegów. Kto wie, może w dorosłym życiu nie przepracował wstydu, który się za nim ciągnie.
Okazuje się jednak, że różnica wzrostu odgrywa w naszym życiu największą rolę, gdy jesteśmy dziećmi. Kiedy byliśmy mali, nasi rodzice byli wysocy, czuliśmy się zaopiekowani i kochani albo też osądzani i zależni. Wiadomo, że drogi są dwie. Stąd poczucie, że w związku ten silniejszy, dający bezpieczeństwo musi być wyższy.
Ważne, by o tym rozmawiać. Fitzpatrick mówi, że kiedy para jest już razem, ważna jest jakość relacji: czy siebie słuchają i rozumieją się nawzajem? Czy troszczę się o siebie każdego dnia. Czy ufają sobie. Dla takiego związku wzrost nie ma znaczenia. To bardziej nasze społeczne przyzwyczajenia tworzą pewne ograniczenia.
źródło: dailymail.co.uk