– Wrzuciłam to z premedytacją. To nie jest pierwsze takie zachowanie różnych ludzi, ale to jest wyjątkowe – mówi pani Ewa Pląsek, która umieściła na swoim Facebooku screen rozmowy z matką, która do niej napisała i życzyła jej śmierci. – Uważam, że trzeba takie zachowania piętnować i głośno pokazywać, bo to są patologie – dodaje. Dlaczego osoby, które czynią dobro i spełniają marzenia chorych dzieci, muszą spotykać się z ludzką nienawiścią i zawiścią?
Ewa Pląsek poprosiła o pomoc dla Karolinki, która od 5-ciu lat walczy z mięsakiem RMS. Dziewczynka przyjechała z mamą do Warszawy. Przejechała ponad 400 km z nadzieją, że od razu zostanie skierowana na oddział. A tam będą czekać na nią koleżanki i koledzy, więc nuda nie będzie straszna. Jednak wyniki badań przetrzymały ją przez tydzień poza szpitalem. W związku z tym, że dziecko było w obcym mieście, odizolowane, pani Ewa poprosiła o zabawki i gry planszowe, które pomogą Karolince w pokonaniu nudy w wielkim mieście.
Odzew był duży. Jednak takiej reakcji kobiety – matki, nikt się nie spodziewał. Wysłała wiadomość, w której poinformowała, że weźmie od pani Ewy gry, bo ta ma ich bardzo dużo, a jej są potrzebne, gdyż ma trójkę dzieci, a zbliża się Dzień Dziecka. Kiedy otrzymała odpowiedź, że gry są przeznaczone dla konkretnego dziecka, odpisała: „no tak, pewnie.wszystko dla tych piepszonych dałnuw.jak czlowiek ma nomalne dzieci i im się nic nie należy.Perdolony kraj, obys zdechla szmato jedna…” (zachowana pisownia autentyczna).
Pani Ewa jest oburzona. – Dzieci tej pani, choć może i są zdrowe, to wychowują się w środowisku, które nie wiem czy przedstawia wzorce prawidłowe do funkcjonowania później w społeczeństwie. Nie możemy udawać, że drugiego człowieka nie ma – komentuje. – Trzeba to pokazywać i nie można takich zachować ignorować. Trzeba pokazywać mechanizm myślenia takich osób. To niestety nie są jednostki. Ludzie myślą, że im się należy. I to potrafią wykorzystywać. Potrafią udawać chorobę lub wymyślać chorobę dziecka tylko po to, żeby żerować na czyjejś empatii i wrażliwości – dodaje.
Czy często spotyka się z takimi reakcjami? – Generalnie słyszę to non stop odkąd coś robię, czyli od ok. 6 lat. Jest mnóstwo takich ludzi, którzy uważają, że ktoś coś robi dla poklasku albo ktoś coś robi z zyskiem dla siebie, bo ludziom jest strasznie trudno uwierzyć, że można coś zrobić dla kogoś za darmo. Bo to się nie mieści w kanonach niektórych ludzi. Słyszę to dość regularnie. Przestało to już na mnie robić wrażenie, chociaż akurat to zrobiło – tłumaczy. – Polakom nie chodzi o to, żeby im było lepiej, tylko żeby komuś było gorzej – stwierdza i dodaje, że dla niej ważniejsi są ci ludzie, którzy reagują pozytywnie, niż ci, którzy reagują negatywnie.
– Jest mało idiotów na świecie, ale są sprytnie porozstawiani i się ich spotyka na każdym kroku – podsumowuje. I jest to chyba najlepszy komentarz.