– Ty wiesz co tej mojej durnej babie do łba strzeliło?! – nieśmiało nadstawiłam ucha i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie siedzących za mną dwóch panów w autobusie. – Naoglądała się tych internetów i celebrytów no i postanowiła zacząć dbać o urodę. Moja Baśka i dbanie o siebie, ha ha. Babie ze wsi się domowych zabiegów zachciało. „To chyba nie będzie nudna podróż” pomyślałam i wygodnie rozsiadłam się w fotelu.
– W sobotę, kiedy biłem kuraka na rosół, przyleciała do mnie zdyszana – kontynuuje przejęty. – I drze się, żebym tylko krwi nie wylewał. Bo ona dzisiaj sobie robi zabieg w domowym SPAA – aż podskoczyłam na dźwięk śmiechu jego towarzysza, który zachował się, jakby usłyszał najlepszy dowcip. – Bo widziała, jak ta jedna celebrytka z wielką dupą się wysmarowała krwią. To podobno najlepszy sposób na zachowanie urody i młodości – małżonek dziwnie podkreślił słowo „młodości”. – Zamknęła się wieczorem w łazience i ze 2 godziny tam siedziała. Nawet nie chcę myśleć, co ona z tą krwią wyprawiała. Ale jak wyszła, kazała mi podziwiać, jaką ma piękną twarz. A ja tam różnicy nie widziałem – dodał na koniec.
„Czego to ludzie nie wymyślą, żeby zachować młodość i urodę” pomyślałam i zaczęłam szperać w internecie w poszukiwaniu najciekawszych i najbardziej nieprawdopodobnych metod, które wykonują na sobie ludzie. Aż złapałam się za głowę z niedowierzaniem. To, co są w stanie zrobić, przekroczyło granice mojej wyobraźni.
Zaryzykowałabyś spaleniem swojej twarzy w celu zadbania o nią? Tak, wiem, brzmi to absurdalnie. Taka sama jest ta metoda, która niestety ma swoich zwolenników. „Trafiłam na taką oto metodę 'poprawiania urody’. Polega ona na nałożeniu maseczki, na maseczkę kładzie się ręcznik nasączony spirytusem i się go podpala” czytam na jednym z forum wypowiedź Nefrete. Wchodzę w zdjęcie i nie mogę uwierzyć, że ktoś kiedykolwiek się na to odważył. Przecież to czysty idiotyzm i dosłownie igranie z ogniem! „Twarzy bym sobie nie podpaliła, nie mam aż tak nawalone w głowie” uff, odetchnęłam z ulgą czytając komentarz SickAngel.
Kiedy już myślałam, że gorzej nie może być, trafiłam na wpis użytkowniczki Unbreakable. „Mam troszkę nietypowy problem. Chciałam zapytać, czy da się jakoś poprawić wygląd warg sromowych? Moje są czerwonawe i mnie osobiście się to bardzo nie podoba. Wiem, że taka prawdopodobnie moja natura, ale nie daje mi to spokoju… Czy gdybym użyła jakiejś maści, którą stosuje się np. na rozjaśnienie piegów, coś by to dało? Ktoś próbował czegoś podobnego?”. Na szczęście na pomyśle się skończyło dzięki pomocy i mądrym radom rozsądniejszych internautów.
Szperam dalej i trafiam na hasło „prostowanie włosów żelazkiem”. Matko, która dziewczyna się na to odważy?! Pojawia się w mojej głowie widok palących się kosmyków i czuję smród spalonego włosa. Przecieram oczy ze zdumienia. Niestety, zdjęcia nie kłamią. Dziewczyny robią to z pomocą przyjaciółki, która przejeżdża gorącym żelazkiem po ich włosach. Są i takie odważne, które decydują się robić to same! Po cichu je trochę podziwiam za odwagę, ale głośno wyzywam od idiotek.
Dobra, granica mojej tolerancji została przekroczona. Wracam do poważniejszych metod takich jak np. ceremonia kambo. Procedura polega na lekkim nadpaleniu naskórka rozżarzonym patyczkiem. Następnie po zdrapaniu naskórka z tego miejsca przylepia się kulki zrobione ze sproszkowanej wydzieliny żab rzekotek. Po takiej aplikacji pojawiają się wymioty trwające 20-40 minut. Wielu uczestników takiej imprezy podobno czuje się znacznie lepiej, ma wyostrzone zmysły i oczyszczony organizm z toksyn. Niestety, może ona skończyć się utratą życia. Jednak pomimo śmiertelnych przypadków nadal ma wielu zwolenników.
Kiedy myślę, że już nic mnie nie zaskoczy, trafiam na informację o śmierci 30-latki, która zmarła po kuracji kurkumą. Ha ha, dobre. Kurkuma może zabić? Tak, jeśli podajesz ją sobie dożylnie.
Zwracam się do wszystkich zwolenniczek cudownych metod – zamiast aplikować sobie nie wiadomo co, polecam lekarstwo mojej babci, które jej zdaniem „jest dobre na wszystko”. Wystarczy wymieszać pół litra spirytusu z pół litra wódki i kilkoma łyżkami miodu.
Babcia zaleca wypijać łyżeczkę dziennie.
Jakie w ogóle podejście do kwestii dbania o wygląd mają Polacy?
Według raportu GfK Beauty 2016 dobrze wyglądać chce 44 proc. Polaków. W naszym kraju nabywcy przeciętnie na kosmetyki wydają rocznie 341 zł. Najwięcej z tej kwoty przeznaczają na perfumy i na produkty do pielęgnacji twarzy – powyżej 120 zł.
Do najczęściej kupowanych produktów przez największą liczbę gospodarstw w Polsce należą kosmetyki do pielęgnacji ciała i rąk, które zostały kupione przez 77 proc. nabywców co najmniej raz w ciągu roku. Produkty do pielęgnacji twarzy, do stylizacji włosów i do makijażu osiągnęły wynik bliski 70 proc. 47 proc. osiągnęły kategorie, których nie stosuje się codziennie i tym samym kupuje rzadziej, np. produkty do farbowania włosów lub kategorie produktów bardzo wydajnych, kupowanych rzadziej – 37 proc.
Badanie dowiodło, że Polacy chętnie sięgają po specjalistyczne usługi kosmetyczne. Salony kosmetyczne, urody czy spa odwiedza 69 proc. kobiet i 39 proc. mężczyzn. Usługi, z których najczęściej korzystają kobiety, to zabiegi oczyszczające twarz (21 proc.), henna (20 proc.), manicure hybrydowy lub zwykły (odpowiednio 18 i 16 proc.) oraz masaż (11 proc.). Z kolei mężczyźni najczęściej korzystają z masażu (15 proc.) oraz różnych rodzajów zabiegów poprawiających skórę twarzy (7 proc.).
O badaniu:
Raport GfK Beauty 2016 bazuje na informacjach pozyskanych z trzech komplementarnych źródeł danych: wywiadów online z kobietami (N=500) i mężczyznami (N=200) pochodzącymi z Online Access panelu GfK, reprezentatywnej próby (N=8000) polskich gospodarstw domowych pochodzących z Panelu Gospodarstw Domowych GfK oraz raportów własnych GfK – Consumer Trends Report, Polska na Widelcu, Zwyczaje Żywieniowe Polaków.
Źródło: infowire.pl