Myślimy: bilans życiowy i pada na nas blady strach, bo boimy się że bilans zysków i strat, sukcesów i porażek nie będzie się równoważył, a raczej przechylał na stronę tych drugich.
Przyjaciółka powiedziała mi: „Zobaczysz, to jest silniejsze od ciebie, że przed „40” rozliczasz się ze swojego życia”. Mam jeszcze trochę czasu, ale postanowiłam się do tego dobrze przygotować. W końcu bilansu nie trzeba robić przed pełnymi urodzinami lub z powodu jakiś wyjątkowych wydarzeń.
Grunt to wiedzieć, jak się do tego zabrać, bo przecież nie chodzi o to, żeby usiąść, załamać ręce i stwierdzić, że moje życie jest do niczego. Bo – sorry – na pewno nie jest.
Zrób listę rzeczy dla siebie ważnych
W zupełnym oderwaniu od tego tu i teraz. Po prostu puść swoje myśli luzem i wypisz wszystko to, co w życiu dla ciebie jest ważne: kariera zawodowa, rodzina, dzieci, podróże, rozwijanie pasji (napisz jakich), życie towarzyskie, przyjaciele, czysty dom, spełnienie marzeń (jakich), zdrowie, wykształcenie, związek.
Dla każdej z nas to będzie coś zupełnie innego, choć pewnie wiele rzeczy znalazłybyśmy wspólnych.
Zrób listę rzeczy, które w swoim życiu masz
Może być obok tych ważnych. Wypisz, co osiągnęłaś w swoim życiu, co składa się na to, gdzie dzisiaj jesteś. Czy masz dzieci, podróżujesz, jesteś w dobrym związku albo wyplątałaś się ze złego. Masz pracę? Dobrych ludzi wokół siebie? Przyjaciół, na których możesz polegać? Fajne mieszkanie, samochód, rower? Napisz o tym wszystkim, co sprawia ci w życiu radość, co je wypełnia i czyni dobrym, sprawia, że lubisz swoje życie.
A teraz połącz te rzeczy ważne z tymi, które masz. Może się okazać, że wiele z nich jest już w twoim życiu. Może jedne w mniejszym wymiarze niż byś chciała, a może inne bardziej niż ci się wydawało. Może być też tak, że po tym zestawieniu niektóre z tych ważnych rzeczy na swojej ważności mogą stracić.
Napisz, co chcesz osiągnąć, a co już osiągnęłaś
Często stawiamy sobie wysoko poprzeczkę nie doceniając tego, co zrobiliśmy dotychczas. Więc może czas najwyższy docenić wszystko to, co już udało ci się osiągnąć. Z jednej strony kartki zrób listę swoich sukcesów: zawodowych i prywatnych, a z drugiej tych, do których dążysz, może się okazać, że wiele ze swoich celów już osiągnęłaś. Jasno zobaczysz, do czego chcesz dążyć.
Wyobraź sobie siebie za kolejne pięć lat
Pomyśl o sobie. Zamknij oczy i wyobraź sobie gdzie chciałabyś być za pięć lat, co robić, kto jest tam obok ciebie. Widzisz siebie, uśmiechasz się do tego wyobrażenia? Zapamiętaj je bardzo dokładnie, bo tam właśnie zmierzasz, nawet jak się boisz, nawet jak wydaje ci się to niemożliwe – życie to zmiana, a zmiana zawsze niesie za sobą lęk przed tym co nowe i nieznane. Ale… zamknij oczy i zobacz, gdzie w ostatecznym rozrachunku będziesz mogła być. Szczęśliwa. Pielęgnuj w sobie to wyobrażenie.
Pomyśl, czego potrzebujesz
Co jest potrzebne ci do szczęścia. Niech to nie będą jakieś mrzonki, iluzje, ale konkretne rzeczy. Nie pisz miłość – napisz fajny związek – bo na miłość będziesz biernie czekać, a żeby znaleźć partnera możesz zacząć działać. Nowa praca – na to też masz wpływ, lepszy samochód, mieszkanie, podróż na drugi koniec świata, by doświadczyć nowego, rozwój osobisty – to wszystko są rzeczy, na które ty sama masz wpływ, to czy uda ci się zadbać o twoje potrzeby zależy tylko i wyłącznie od ciebie.
Odpowiedz sobie na pytanie: czy żyję swoim życiem, czy wypełniam czyjś plan?
To jak odpowiedzieć sobie na pytanie czy jestem szczęśliwa ze swoim życiem, że to w jakim teraz jestem punkcie, to mój wybór, to konsekwencja moich decyzji, a nie spełnianie oczekiwań wszystkich wokół. Czasami odpowiedź może nas zmiażdżyć, ale też wyzwolić z potrzeby bycia akceptowanym przez wszystkich wokół. To twoje życie, ono jest tylko jedno, nikt nie ma prawa decydować o tym, jak je przeżyjesz. A jeśli przywłaszcza sobie takie prawo, powiedz, żeby zajął się twoim, bo ty teraz bierzesz życie w swoje własne ręce. Na to nigdy nie jest za późno.
Które ze swoich marzeń chcesz zrealizować?
Marzenia nie są tylko po to, żeby o pewnych rzeczach wyłącznie marzyć. Ja jestem przekonana, że marzenia są po to, by je spełniać. I jak już kilka z nich spełniłam, to może czas sięgnąć po kolejne. Bo jestem na takim etapie swojego życia, kiedy wszystko mogę, a ograniczenia tkamy sobie sami. Te zawsze można przełamać, choć wiadomo – do prostych rzeczy to nie należy. Ale jeśli bardzo nam na czymś zależy, to trzeba do tego dążyć, obmyślić realny plan działania, a nie jedynie siedzieć w fotelu i myśleć, jak mogłoby być cudownie.