Go to content

Komu dała z liścia? Czy kłóci się z teściową? Skąd u niej taki temperament? 12 tajemnic Basi Kurdej-Szatan

 Jak to się stało… że dziewczyna z niewielkiego miasta, bez znajomości w świecie show-biznesu stała się jedną z największych gwiazd w Polsce? Dlaczego od niemal dekady jej popularność nie słabnie, mimo że wróżono jej tak zwane 5 minut? Co sprawiło, że „blondynka z reklamy” gra w teatrze, filmach i serialach, śpiewa, prowadzi programy telewizyjne i ma miliony obserwatorów w mediach społecznościowych, a przy tym jest szczęśliwą żoną i mamą? O tym wszystkim w nowej książce, szczerej do bólu, Basia opowiada swojej przyjaciółce – Magdzie Bober. Dziewczyny znają się od ponad 20 lat. Razem śpiewały w zespole Soul City, a mimo to, Magda przyznaje, że i ją Basia zaskoczyła …

Książka „Jak to się stało? I ile było w tym przypadku” jest już w sprzedaży!

1. Mama Basi była najpiękniejszą dziewczyną  w Opolu

Rodzice Basi poznali się w 1970 roku w Klubie Młodzieżowym „Sfinks”, kiedy mieli zaledwie po 16 lat. Mama Basi chodziła wtedy do trzeciej klasy Liceum Ogólnokształcącego nr III w Opolu. Tata był w drugiej klasie Technikum Elektrycznego. Barbara opowiada: „Tato twierdzi, że to mama go poderwała, bo od razu wpadł jej w oko; szczupły w biodrach, szeroki w barkach. (…) Była piękna i wysoka, wyższa od niego. Wcześniej nie pomyślałby, że taka dziewczyna mogłaby się nim zainteresować”, opowiada Basia.  Kiedy się rozstali, jej mama przez całe studia miała w sumie jedenastu chłopaków. Tata też nie tracił czasu i spotykał się z pięknymi dziewczynami. „Pewnego dnia, po pięciu latach od zerwania, tato był na imprezie u sąsiada, wypił trochę i zadzwonił do mamy z życzeniami, bo akurat wypadał Dzień Kobiet. Umówili się na randkę i tak zaczęła się druga część ich wspólnego życia”, wspomina Basia.

2. Jej rodzice mieli długi

Basia pochodzi z niezamożnej rodziny. „Nie wiodło się nam wtedy najlepiej. Tato miał długi. Jako elektryk nie był w stanie nas utrzymać, dlatego starał się dorabiać. Jeździł do Tunezji, Turcji, przywoził stamtąd zegarki i różne inne rzeczy na handel. A nam welurowe dresy. Zakładał też nowe firmy, które nie przynosiły jednak większych dochodów”, opowiada. Natomiast na pytanie, czy odczuwała brak pieniędzy w domu, odpowiedziała: „Nigdy nam niczego nie brakowało. Dzieci chyba po prostu nie uświadamiają sobie takich przyziemnych problemów. Mogło brakować pieniędzy, ale nie brakowało przygód. Rodzice starali się urozmaicać nam dzieciństwo na wszystkie sposoby.”

3. Dała koledze w twarz z liścia

„Szanowałam innych, miałam swoje zdanie, ale zawsze dało się ze mną dogadać. Byłam bezproblemowa, może poza jedną sytuacją, kiedy przyłożyłam w twarz z liścia koledze, bo powiedział do mnie coś niemiłego. Podeszłam do niego z poważną miną, on na mnie popatrzył zaskoczony, uderzyłam go i poszłam. To był syn dyrektorki szkoły muzycznej. Poza tym jednym występkiem starałam się godzić ze sobą cały świat” – przyznaje aktorka.

 

4. Była najgorszą uczennicą w klasie

Rodzice nie stresowali się jej ocenami w szkole. W pierwszej klasie podstawówki wychowawczyni powiedziała rodzicom Basi, że nie nadaje się jeszcze do szkoły. Aktorka opowiada: „Przychodziłam ze swoimi lalkami, rozkładałam je na ławce i nie zwracałam na nikogo uwagi. Robiłam, co chciałam. Jak miałam ochotę wyjść na korytarz albo do toalety, to bez pytania wychodziłam. Nie miałam dobrych ocen, ale radziłam sobie po swojemu. Rodzice nigdy nie robili z tego problemu.

Nie uczyłam się dobrze do piątej klasy podstawówki. Przyłożyłam się do nauki dopiero po tym, jak się okazało, że ja i moja przyjaciółka jesteśmy najgorsze w klasie.

Byłyśmy czwórkowe, ale w porównaniu z innymi wypadałyśmy słabo. (…) Czerwony pasek miałam raz w życiu, w ósmej klasie, tylko dlatego, że wybłagałam panią z polskiego, żeby zamiast czwórki plus dała mi piątkę”.

5. Mało brakowało, a zostałaby informatyczką

Dopiero pod koniec liceum zdecydowała, na jakie studia chce iść. Długo rozważała kierunek matematyczno-informatyczny. Jednak ważną część jej życia stanowiło śpiewanie i szkoła muzyczna. „Poświęcałam muzyce dużo czasu, ale traktowałam ją jako dodatek, dzięki któremu miałam znajomych i się rozwijałam. Nigdy nie myślałam, że śpiewanie to mógłby być mój zawód. O aktorstwie wiedziałam początkowo niewiele. W trzeciej klasie liceum przez jeden semestr chodziłam na zajęcia teatralne w szkole. (…) Pamiętam, że wystawialiśmy „Śluby panieńskie”. Przed samymi egzaminami do szkoły teatralnej poszłam na jedno spotkanie przygotowawcze z Andrzejem Czernikiem, aktorem z Opola. Przyszłam z fragmentem prozy, on dał mi parę uwag. I tyle”, wspomina Barbara, która finalnie ukończyła krakowską szkołę teatralną.

Zobacz także: Robert Motyka z Paranienormalnych: modlę się, by przyśniła mi się mama i doceniam każdą chwilę z tatą

6. Na studiach nieźle imprezowała

Od zawsze lubiła imprezować i to z rozmachem. „Do dzisiaj mam tak, że nie zastanawiam się za dużo, nie analizuję, czy powinnam tańczyć do rana albo wypić kolejnego drinka, tylko bawię się w najlepsze, nie martwiąc się na zapas. I tak było z eksperymentowaniem, próbowaniem zakazanego owocu, przekraczaniem granic, kiedy byłam nastolatką. Dzisiaj myślę, że czasami przesadzałam „, opowiada. Gwiazda w swojej książce wspomniała także o tym, że ma bardzo mocną głowę, ale nie ma skłonności do uzależnień. Od czasu do czasu zdarza jej się zapalić papierosa.

7. Mama zaprowadziła ją do ginekologa, a jej siostrze zorganizowała „pierwszy raz”

Mama Basi była liberalna, otwarta, a starsza siostra Basi – Kasia nie miała problemu, żeby szczerze z mamą rozmawiać o sprawach intymnych. „Po dwóch latach mojego związku z Łukaszem powiedziała: Córeczko, jakbyście chcieli zacząć, to pójdziemy do ginekologa. Miała po prostu zdrowe i rozsądne podejście do sprawy! Czułam jej wsparcie, bo była tolerancyjna i rozmawiała z nami o seksie. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Bardzo ufałam też Łukaszowi, dzięki czemu, kiedy przyszedł ten dzień, czuliśmy się ze sobą bezpiecznie, byliśmy podekscytowani i przejęci. Uciekliśmy z lekcji i stało się, ale nie zwierzałam się z tego mamie”, opowiada Basia.

8. Na casting do słynnej reklamy zabrała wszystkich znajomków

Podczas studiów lubiła imprezować. Mogła na dobę spać tylko godzinę i nie było po niej znać zmęczenia. Była też bardzo koleżeńska. Casting na dziewczynę do reklamy Play, który ostatecznie wygrała i który zapewnił jej popularność, odbył się między próbami do programów live „X Factor”. Zabrała więc tam ze sobą cały zespół Soul City. Chciała, żeby inni też spróbowali swoich sił. Na tym castingu była z nimi też malutka Hania. Basia miała do zagrania scenkę, w której ekscytuję się kimś, kto wchodzi do salonu sprzedaży, bo rozpoznała gwiazdę i trochę przesadnie okazuje emocje. Basia weszła na plan i nie zagrała scenki a vista. Zaczęła dopytywać reżysera castingu o intencje, kontekst i sposób, w jaki powinno to być zagrane. A potem genialnie weszła w rolę. Wygrała!

9. Tylko raz pokłóciła się z teściową

Barbara ma bardzo dobry kontakt z teściami, a to wcale nie takie oczywiste. „Szczerze się uwielbiamy. Spędzamy ze sobą święta, wyjeżdżamy na wspólne wycieczki. Mam super relację z teściową. Miałyśmy tylko jedną kłótnię, w której wszystko sobie wyrzuciłyśmy, a potem nigdy więcej się to nie powtórzyło, bo chyba każda z nas wyciągnęła wnioski. Zawsze pojawiają się jakieś nieporozumienia, ale potrafimy je sobie spokojnie wyjaśniać”, opowiada.

10. Ona lubi swoje nogi

Basia bez ogródek mówi, że często czytam, że ma nogi jak u słonia. „Mam świadomość tego, jak wyglądają. Może właśnie dlatego nie ruszają mnie tak te nieprzychylne opinie. Lubię siebie, akceptuję swoje ciało. Rodzice często mi mówili, że jestem piękna, i ich słowa mają moc.

Powtarzam też Hani, że jest moją ślicznotką. Bardzo ważne jest, żeby nie mnożyć pretensji do siebie. Polubić się.

Trudno jest mi się zmobilizować do ćwiczeń, jeżeli nie mam nad sobą bata, bo jestem mało systematyczna. Podczas pandemii udawało mi się robić więcej, mogłam ćwiczyć w ciąży, wykupiłam sobie nawet aplikację z ćwiczeniami. Potrafię się wkręcić w gimnastykę, ale najtrudniej jest zacząć”, mówi.

11. Niestety nadal ma aktywną boreliozę

Po długiej kuracji antybiotykowej powtórzyła badania i wyszły identyczne, jak przed leczeniem. „Wyglądało na to, że nic się nie zmieniło. Opowiada: Byłam sfrustrowana, że zafundowałam organizmowi taki szok z zerowym rezultatem. Po antybiotykach leczyłam się ziołami, później bioprądami. Przeszłam na dietę i od tamtego czasu w sumie cały czas czuję się dobrze, ale zastanawiam się czasem, czy borelioza kiedyś nie wróci. (…)

Z drugiej strony, może dzięki temu, że non stop byłam na wysokich obrotach, organizm mobilizował się i jakoś sobie radził z chorobą.

(…) A testy potwierdzają, że nadal mam to paskudztwo aktywne. Teraz czuję się dobrze, dbam o siebie, dobrze się odżywiam, jem witaminy, trenuję i mam generalnie pozytywne podejście do życia, a jak wiemy – układ nerwowy ma ogromny wpływ na samopoczucie”.

 

12. Nie zamartwia się długo

Przyjaciółka Basi twierdzi, że widzi u niej wielki spokój w codziennych sytuacjach. Kiedy po długim czasie lockdownu, w końcu wznowiono spektakle, jechały razem do Krakowa. Magdalena Bober miała jej pomóc ci w opiece nad Heniem. Wsiadły do samochodu i Magda przypomniałam sobie czasy, kiedy jej córka Emilka miała kilka miesięcy. Rzuciła lekko zestresowana: A co, jeśli Henio będzie płakać całą drogę? Basia powiedziała: „Nigdy nie martwię się na zapas. Staram się tak wszystko organizować, żeby było dobrze. Nie jestem przecież w stanie przewidzieć, co się wydarzy i kiedy. Reaguję na bieżąco i chyba po prostu uczę się na błędach. Natomiast nie lubię czarnowidztwa, pesymizmu i podcinania skrzydeł. Uciekam od takiej energii albo próbuję kogoś przekonać do innego spojrzenia na świat”, twierdzi Barbara.

Na pytanie, czy nie ma żadnych obaw, lęków, odpowiada: „Zawodowo, nie bardzo. Wiem, że zawsze jakaś praca się znajdzie. Nawet jeżeli nasza sytuacja się zmieni, nie będę siedzieć z założonymi rękami, tylko jak zwykle będę działać.

Czasem nachodzą mnie myśli, że coś może się stać moim bliskim, Rafałowi, Hani, Heniowi. (…) Zwykle, kiedy mam za dużo czasu na myślenie, przychodzi do mnie taki strach. Albo kiedy jest tak dobrze, jak teraz, to mam wrażenie, że zaraz stanie się coś złego. Wtedy wiem, że powinnam natychmiast zająć czymś głowę.”

Przyjaciółka aktorki – Magdalena Bober (napisała książkę)  jest podobna do Basi.  Czasem były brane za siostry.

 

Zobacz także: Kamil Maćkowiak: Nie wstydzę się powiedzieć, że pokonałem uzależnienie i depresję