Duszy podróżnika nie oszukasz. Możesz być przykładną żoną i matką lub przebojową studentką z ogromnym potencjałem, ale i tak raz na jakiś czas będziesz musiała uciec od codziennego świata i wybrać się w samotną podróż – żeby odpocząć, poznać trochę więcej świata, oczyścić umysł. Ponoć podróżniczki nie są dobrym materiałem na ukochaną, bo nie wytrzymają długo w jednym miejscu. „Ponoć” – to bardzo wygodne słowo.
Palcem po Google Maps
Kiedy już obudzi się w tobie pierwiastek włóczykija, cokolwiek będzie się działo, będziesz wracać do myśli o ucieczce – choćby na trzy dni, gdziekolwiek. Wystarczy jedna chwila, żeby podróżowanie po Google Maps zastąpić biletem na autobus czy pociąg i rezerwacją schroniska czy hotelu w ostatniej chwili. I nie ma w tym nic złego! Jedni odreagowują stres na siłowni, inni chlejąc piwo do lustra, a jeszcze inni potrzebują chwilowego odcięcia się od rzeczywistości. Na szczęście (lub nie szczęście) żyjemy w czasach, w których wszystko jest na wyciągnięcie ręki, nie tylko palca pod myszką. Wystarczy wybrać miejsce docelowe lub korzystając z rady Maryli Rodowicz, „wsiąść do pociągu byle jakiego”. Wszystko zależy od ciebie i tego, ile masz w sobie odwagi.
Do wnętrza siebie
To, że podróże kształcą, wiemy wszyscy. Zazwyczaj jednak na wakacje wybieramy wyjazdy z biurem podróży, najlepiej all inclusive. Może tak jest bezpieczniej, szczególnie teraz, kiedy na świecie panuje zamęt i strach przed kolejnymi atakami terrorystycznymi. Tylko czy ta zorganizowana turystyka kogokolwiek ocaliła? Pomijając fakty bezpieczeństwa masowego, bo samotna wyprawa może się okazać dla nas początkiem czegoś zupełnie nowego. W odosobnieniu łatwiej nam odnaleźć samego siebie, jakkolwiek banalnie to brzmi. To czas na odreagowanie codzienności, stresu, zabiegania, które potrafią nas przecież wykończyć na dłuższą metę. Wyłączenie się ze swojego własnego życia dzięki podróży może skutkować nieodwracalnymi zmianami, jakimi często okazuje się chęć zmiany zupełnie wszystkiego. Z dystansu lepiej widać pewne rzeczy, które umykają nam w domu czy pracy. Nagle widzisz, że twój związek jest do niczego lub przeciwnie, że masz o co walczyć; że pora zmienić pracę, może zadbać o siebie. Podróż to autoterapia, która przyda się każdemu.
Wcale nie tak samotna
Kobieta wyruszająca w samotną włóczęgę po świecie uważana jest za nieodpowiedzialną. Najlepiej, żeby miała obok siebie faceta, bo to gwarancja świętego spokoju i bezpieczeństwa. To trochę tak, jakby sama nie potrafiła o siebie zadbać. Zgoda, czasem robi się niebezpiecznie, szczególnie w przypadku podróżowania autostopem czy nocnych podróży taksówką. W większości takich przypadków wystarczy stanowcze nie, bądź dla bardziej ostrożnych (strzeżonego Pan Bóg strzeże!) posiadanie gazu pieprzowego w torbie. W wielu krajach samotne podróże kojarzą się przede wszystkim z seks turystyką, stąd mogą wynikać nachalne propozycje kierowców. Jest jednak coś w podróżujących kobietach, co otwiera jej drzwi do wielu miejsc. Może to seksapil, a może po prostu solidarność jajników. Samotna podróżniczka wzbudza ciekawość i pewien instynkt opiekuńczy, dzięki któremu możemy poznać prawdziwą kulturę danego miejsca i cudownych ludzi.
Stereotypowa wojażerka
Samotna, bez przyjaciół i faceta lub lecząca się z nieszczęśliwej miłości – tak społeczeństwo odbiera te z nas, które decydują się na zwiedzanie świata w pojedynkę. Może coś w tym jest, bo w końcu po coś wyruszamy w podróż. Szukamy siebie, swojego miejsca na ziemi, ale zawsze wracamy silniejsze, weselsze, jeszcze bardziej otwarte na innych. Pewien podróżnik, który zawsze za swój cel obierał góry, stwierdził, że nie ma nic piękniejszego od kobiety, która powraca z podróży, bo właśnie wtedy jest najbardziej sobą. Może ma to coś wspólnego ze zbieraniem cząstek swojej własnej osobowości od ludzi, których spotykasz na swojej drodze? Widząc, że ktoś inny żyje tak, jak chciałabyś żyć ty, masz w sobie więcej odwagi na spełnianie marzeń i przechodzenie od odległych planów do natychmiastowego działania.
#Viajosola
Dwie przyjaciółki z Argentyny wybrały się w wymarzoną podróż po Ekwadorze. Spakowały plecaki i wyruszyły w drogę, która miała być dla nich przygodą życia. Problemy rozpoczęły się już w pierwszych dniach, kiedy to dziewczyny zostały okradzione. Bez pieniędzy ciężko było im realizować pierwotny plan podróży. Piękne dwudziestolatki postanowiły więc przemieszczać się autostopem. To właśnie wtedy rodzina straciła z nimi kontakt i rozpoczęła poszukiwania. Ciała Argentynek zostały znalezione w strasznym stanie, z workami na głowach. Zawrzało. Kiedy kobietom zdarza się coś złego, społeczeństwo automatycznie kieruje winę na poszkodowane. Na forach roiło się od komentarzy dotyczących ubioru, wyglądu czy potencjalnych zachowań. Bo przecież kto to widział, żeby baby same jeździły po świecie! Na pewno były wyzywająco ubrane, same się prosiły, a do tego wykazały się skrajnym brakiem odpowiedzialności i wyobraźni. W sieci pojawił się hashtag – #Viajosola (podróżuję sama). Bo my, kobiety chcemy, możemy i będziemy podróżować samotnie.