Go to content

A jeśli wszystko, czego chcesz, to proste i „zwyczajne” życie?

Fot. Snapwire/ /lizzie guilbert / CC0 Public Domain

A jeśli wszystko czego chcesz, to proste, powolne i „małe” życie? Co, jeśli największe szczęście daje ci przestrzeń, w której gości spokój?  Co, jeśli skromnie pragniesz i wybierasz poczucie, że tak, jak jest, jest dobrze?

Świat to takie głośne miejsce. Głośne, agresywne głosy nawołują do ciągłego poprawiania, sprawdzania się, budowania, dążenia „do czegoś”, tęsknoty „za czymś”, zdobywania, wyciągania ręki po więcej. Po więcej i lepiej. Nie śpij, bo coś przeoczysz. Dąż do doskonałości. Zostań „kimś”, albo wracaj do domu. Miej wpływ na świat. Spraw, by twoje życie się liczyło.

A co, jeśli w tobie nie ma tej potrzeby? Co, jeśli perfekcjonizm sprawia, że jesteś smutna, wyczerpana? Pozbawia cię radości? Myślisz; „Czy ja sama nie wystarczę?”.

Co, jeśli nigdy tak naprawdę nic „nie osiągniesz”? Będziesz „tylko”dobrym pracownikiem, matką, siostrą, żoną? Ale ci ludzie wokół ciebie będą z tobą szczęśliwi, będą czuli twoją miłość i wiedzieli, że nie zamieniałabyś tego życia na inne? Czy to wystarczy?

Co, jeśli nigdy nie dokonasz niczego spektakularnego dla innych, ale po prostu zrobisz zakupy dla kogoś, kto tego akurat potrzebuje? Albo dopłacisz do dziecięcej wyprawki? Czy to wystarczy?

Co, jeśli nie chcesz napisać książki kucharskiej z modnymi przepisami i nie przemówisz przed tysiącami ludzi? Jeśli jedynie napiszesz to, co masz do powiedzenia na swoim blogu i podzielisz się tym z tym, kto zechce tam zajrzeć? Jeśli zachęcisz choć kilka innych kobiet, by zadbały również o siebie, przypomniały sobie, że są warte swojej własnej miłości? Czasem „więcej” nie zawsze znaczy „lepiej”…

Co zrobić, jeśli akceptujesz też to swoje bardzo przeciętne ciało, ani za grube, ani za chude? Takie „pomiędzy”.  Nie będziesz specjalnie wstawać wcześniej, by zdążyć na siłownię, a w sklepie kupować tylko tego, co ma na etykiecie napis  „0% tłuszczu”. Co, jeśli się ze sobą pogodziłaś?

Co, jeśli nie jesteś wybitnym domowym managerem, ani perfekcyjną panią domu? Co, jeśli bywa, że masz w domu bałagan i trochę kurzu? I raz na jakiś czas zamawiasz pizzę, zamiast podać domowe jedzenie? Jeśli jesteś kimś, kto planuje swój budżet, ale czasem łamie wszelkie zasady i kupuje coś tylko dlatego, że mu się spodobało?

Jesli jesteś kimś, kto nie dba o piękne dekoracje w domu, jeśli twój dom jest do bólu zwyczajny, ale bezpieczny ?…

Co, jeśli twoje dzieci nie chodzą po szkole na zajęcia z dodatkowych języków, ale godzinami układają domki z LEGO, a potem nie chcą odrabiać lekcji?

Co ze świadomością, że zamiast gonić, by nadążyć za szalonym tempem życia społeczeństwa, w którym żyjesz, nawet nie stajesz do tego biegu? Że patrzysz na innych, pełnych energii i wytrzymałości, której ty nie masz, ale im nie zazdrościsz, bo wiesz, że potrzebujesz samotności, spokoju, odpoczynku i niezaplanowanego czasu, by być zdrową? Ciało, duch, dusza zdrowie… Czy jesteś „wystarczająco dobra”?

Co, jeśli jesteś zbyt wierząca dla jednych, ale za mało religijna dla innych? Niechętna do dzielenia się twoją wiarą ze wszystkimi, do głoszenia jej wszem i wobec? Czasem pełna wątpliwości i niepewności? Czy to za mało?

Co,  jeśli masz tego samego męża od 20 lat, nigdy nie przeżyłaś baśniowego romansu i wciąż łamiesz „zasady” ekspertów od miłości, którzy mówią, że małżeństwo, które ma przetrwać, powinno znaleźć sobie wspólną pasję?  A wy jej nie macie, ale lubicie siebie. Czy wasze małżeństwo jest wystarczająco dobre, żeby przetrwać?

Co, jeśli jesteś mamą, która uwielbia swoje dzieci, ale potrzebuje też czasu dla siebie, a czasem po prostu chce być „na pierwszym miejscu”?  Mamą, która przytula i wspiera swoje dzieci w realizowaniu ich pasji, ale nie mówi im, że muszą w życiu coś osiągnąć?… „Mierną” mama, która poznała już swoje ograniczenia i przestała udawać, że może „więcej”?

Pogódź się z tym, kim jesteś i szanuj prawo innych do zrobienia tego samego. Przyjmij, że większość z nas chce tego „powolnego”, prostego życie. Przeciętnego – dla niektórych. Ale dla wielu nieosiągalnego. Pięknego, spokojnego, łagodnego życia. Ja myślę, że to wystarczy.


Tekst jest autorskim tłumaczeniem artykułu Kristy O’Reilly-Davi-Digui, który ukazał się tutaj