Go to content

9 powodów dla których warto spędzić wakacje w Słowenii

Dwa lata temu, jadąc do Chorwacji, mieliśmy zatrzymać się na trzy dni w Słowenii. Taki górski przystanek na trasie do celu. Pojechaliśmy jednak dalej, bo lało, było zimno, więc zrezygnowaliśmy z tego planu. I na całe szczęście! Bo Słowenia nie jest na chwilę i choć większość spotkanych tam turystów traktuje ją właśnie jak pit stop w drodze do Chorwacji, to ten kraj z pewnością na tak małą uwagę nie zasługuje.

Zakochałam się w Słowenii na zabój, aż mnie samą to zaskoczyło. Ale od początku. Pomysł wyjazdu w Alpy Julijskie łaził mi po głowie już jakiś czas. I jak to u nas jest, decyzja zapadła dość spontanicznie, choć dojrzewała we mnie chyba dość długo.

Jeśli zastanawiacie się, czy i dlaczego warto pojechać do Słowenii i spędzić tam więcej niż trzy dni – podam wam 9 powodów, które być może was przekonają.

Tu jest pięknie

Jeśli kochacie góry i wodę, to lepiej nie moglibyście trafić. My co prawda na słoweńską morską plażę nie dotarliśmy, ale byliśmy nad największym jeziorem w Słowenii – Bohinj. Tu widok, który każdego dnia będzie wam zapierał dech w piersiach. Właściwie można siedzieć i się gapić, jak unoszą się chmury, jak burza przechodzi za górami, pewnie gdzieś nad Triglavem (najwyższy szczyt Słowenii). Woda jest czysta, w sposób naturalny w jeziorze wymienia się cztery razy w roku. Jeśli do tego dodamy przecudnej urody wioski słoweńskie, z przystrzyżonymi trawnikami, z kwiatami w oknach to… Zresztą każdy przystanek autobusowy przystrojony jest kwiatami. Eh… to trzeba po prostu zobaczyć i poczuć.

Arch. prywatne

Arch. prywatne

Mało turystów

Jeśli nie lubicie turystycznych tłumów – jedźcie do Słowenii. Na szlakach, wyżej w górach, jak raz na trzy godziny spotkacie człowieka – to już sukces. W schroniskach po maksymalnie kilkanaście osób i każda szanująca otaczającą ją przyrodę. W Słowenii nie spotkacie zasikanych krzaków, śmieci na szlakach nawet na tych bardziej popularnych. Jedynie krowy, które spotkacie w dolinach, na polanach zastanawiając się: „jak one tam wlazły”.

Arch. prywatne

Arch. prywatne

170 schronisk

W słoweńskich Alpach jest 170 schronisk. Wszystkie zadbane, czyste. Fakt – im wyżej tym droższe noclegi, bo 30 euro to minimum. Ale jako przystanek na trasie na odpoczynek i jedzenie – idealne. Schroniska mogą stanowić cel sam w sobie, gdzie warto dojść, odpocząć i wrócić – niekoniecznie tą samą trasą.

Uprzejmość słoweńska

Z pewnością wielką zaletą tego małego kraju są jego mieszkańcy. Słoweńcy to przemili ludzie, uśmiechnięci, dla których naprawdę niewiele rzeczy stanowi jakikolwiek problem. Nie spotkaliśmy nikogo, kto by nie mówił tam po angielsku – od kierowcy autobusu, przez panią w sklepie na wsi, po ludzi na polu namiotowym. Pomijam fakt zabierania autostopem… Bohaterem naszego wyjazdu został starszy pan, który pojawił się nagle na nieuczęszczanej drodze, dzięki niemu w namiocie byliśmy o 21:30, a nie 23:30.

IMG_20170715_084701

Dla każdego coś dobrego

To, co mnie urzekło, to fakt, że będąc w jednym miejscu możesz korzystać z różnych form aktywności. Nad jeziorem Bohinj – możesz wędrować wysoko w góry (ilość szlaków przyprawia o zawrót głowy) i tam pochylić się nad wspaniałością natury… Bo tam można doświadczać cudów. Można wybrać się na spacer – naokoło jeziora, na szlakach prostych, gdzie każdy może sobie pozwolić na godzinną wędrówkę. Rowery – można zabrać swoje, ale bez problemu wypożyczyć. W Słowenii wielu turystów porusza się na rowerach. Poza tym – kajaki, łódki, kąpiele w jeziorze, typowe plażowanie, skoki z paralotni – jest wszystko. Dla nas hitem okazało się boisko do siatkówki plażowej… Tego się nie spodziewaliśmy. A jeśli ktoś chce bardziej ekskluzywnie – Bled  jest kurortem przypominającym nasz Karpacz, tyle, że z jeziorem.

Nie tylko góry

Warto odwiedzić stolicę Słowenii. Jej starówka zachwyca, a dostępność do bezpłatnego zwiedzania zamku na wzgórzu zaskakuje. Piękne miasto nad rzeką, którego architektura przykuwa uwagę. Nie można nie wspomnieć o mostach na rzece – każdy ma swoją historię i własną nazwę. A jak jeszcze traficie na targowisko – to czego chcieć więcej, oprócz słodkich winogron.

Arch. prywatne

Arch. prywatne

Woda

Nie mogę nie wspomnieć o wodzie, właściwie to nie można pić tylko tej z jeziora. A tak wszędzie z każdego kranu jest pitna. W samej Lubljanie na każdym kroku można było spotkać kraniki z pitną wodą. A przy jednym z górskich strumieni znaleźliśmy pozostawione dla turystów kubeczki.

Arch. prywatne

Arch. prywatne

Pogoda

Tej obawiałam się najbardziej. Tymczasem po pierwszej nocy, podczas której szalała burza, przyszły dni pełne słońca. Myślę, że pogodowo można się zniechęcić, kiedy przyjeżdżamy i zastaje nas deszcz, ale też przekonaliśmy się, że pogoda jest w Słowenii , mówię o górach, bardzo zmienna. Po półgodzinnej ulewie wychodzi słońce, a po burzy nie ma śladu. Sprawdza się słoweńska prognoza pogody, co do godziny.

Jest po co wracać

I choć Słowenia to państwo niewielke, w którym mieszka jedynie 2 miliony ludzi, to trudno zobaczyć wszystko podczas jednego pobytu. My nie byliśmy w dolinie Soczy, nie byliśmy po drugiej stronie Triglava, do przechodzenia jest jeszcze całe mnóstwo szlaków, spotkanie ludzi z różnych stron Europy. Jeśli nie pod namiot (jak my), można wynająć cały domek gdzieś schowany w lesie albo apartamenty w uroczych słoweńskich wioskach. Wystarczy trochę poszukać, poszperać i zaplanować wakacje w Słowenii, a nie potraktować tylko jako przystanek w drodze.

20170720_083815