Bez zbędnych wstępów. Po co to robić? Żeby żyć bez chaosu, na większym luzie, spokojniej. I z sensem:)
1. Co najważniejszego muszę zrobić w tym tygodniu?
Nadmiar, brak planu przytłacza. Mam „mnóstwo” rzeczy. Samo słowo „mnóstwo” powoduje już napięcie. Najlepiej rozpisać konkretny plan. Chwilę później, z planu wykreślić rzeczy, które nie prowadzą do konkretnego celu albo nie są konieczne w tym tygodniu. Może spotkanie u cioci Jadzi (imię do zmiany) 30 km od miejsca naszego zamieszkania nie jest priorytetem, co?
Zostawiamy tylko plany najważniejsze. Potem warto sobie zadać pytanie: czy mam pomysł na realizację mojego planu?Czy mam do tego narzędzia? Wsparcie i przestrzeń? Co muszę po kolei zrobić, żeby ten cel zrealizować. Czyli wyznaczamy sobie mniejsze cele.
No i najważniejsze: pozytywna wizualizacja, która doda nam sił i motywacji. Jak się będę czuła, gdy uda mi się cel zrealizować. Czyli, na przykład, co będę czuła, gdy wreszcie oddam ten projekt? Ulgę, radość, szczęście, poczucie dobrze spełnionego obowiązku?
2. Do kogo powinnam zadzwonić?
Do rodziców? Do któregoś z przyjaciół? O kogo powinnam szczególnie zadbać?
3. Czy wiem, co powinny zrobić w tym tygodniu moje dzieci? Czy mam nad tym kontrolę?
Jeśli we wtorek dowiadujesz się od córki, że masz „wykombinować” strój księżniczki albo przynieść „ileś” rzeczy do przedszkola– dostajesz napadu paniki. Biegasz po sklepach, szyjesz w nocy, ewentualnie biegasz po domu i szukasz odpowiednich akcesoriów. Stres i stres. Po co? Lepiej zaplanować to od razu.
Święta zasada: są rzeczy, których nie zostawiamy na ostatnią chwilę.
4. Czy znajdę chwilę dla ukochanego?
Wspólny czas, to święty czas. Wszyscy wiemy czym kończą się relacje, o które nie dbamy.
5. Czy zamierzam coś przeczytać?
19 milionów Polaków nie miało w rękach żadnej książki, a 10 mln nie ma ani jednej w domu– takie dane Biblioteka Narodowa podała w 2015.
Nie bądźmy w tej grupie. Jeśli nie lubisz książek, korzystaj z Kindle, choć…
6. Co zrobię dobrego dla innych?
Tak, to tak samo ważne pytanie jak to poniżej. Nie musimy robić rzeczy wielkich– poświęcań długich godzin w wolontariacie, przelewać nie wiadomo jakich pieniędzy na potrzebujących. Zróbmy cokolwiek: wpłaćmy 20 zł na ulubioną fundację, nakarmmy bezdomne koty, wyjdźmy sąsiadce z psem.
Co tydzień choć jedna mała rzecz. Nie tylko dla innych, dla siebie też.
7. Co zrobię dobrego dla siebie?
W coachingu to się nazywa świadome zarządzanie energią. W psychologii szukaniem balansu, w języku zwyczajnym– po prostu odreagowywaniem. Jeśli myślisz, że jesteś niczym ferrari, które będzie pędzić bez paliwa, to możesz się przeliczyć. Wytrzymasz tak tydzień, dwa, miesiąc, kilka jeśli jesteś odporna, ale prędzej czy później zaczniesz chorować albo czuć się źle psychicznie.
Ile wymagań, tyle wsparcia. Jeśli tydzień ma być ciężki, pełen wyzwań zapewnij sobie wsparcie w każdej postaci: zapisz się na masaż, na ćwiczenia, idź na długi spacer, rozmawiaj z kimś bliskim o tym, czego doświadczasz. Szukaj każdego sposobu, żeby uwolnić napięcie.
Na szczęście ten tydzień będzie krótszy:)
Ale niech będzie udany.