Ostatnie przedwojenne lato różniło się od tych znanych nam współcześnie. Mało kto mógł wtedy marzyć o wakacyjnym odpoczynku. Podróżowali oczywiście artyści, literaci, dziennikarze, a kurorty z roku na rok stawały się coraz nowocześniejsze (tak jak modernizowała się Polska). Ale nie wszędzie było tak kolorowo. Jak letnie miesiące 1939 roku spędzali nasi przodkowie?
Marcin Wilk dokonał rzeczy niezwykłej – w swojej reporterskiej opowieści zebrał historie świadków lata 1939 roku. I wszystko zamarło jak na starej fotografii. Chłopiec przeskakujący nad głową opalającej się dziewczyny, naga pisarka Maria Dąbrowska chłodząca się w zaciszu domu, zatłoczone kurorty, leniwe spacery po lesie, kąpiele w rzekach, drzemki podczas pasienia krów i błahe rozmowy o tym, że przecież wojny nie będzie. A niechby i przyszła, to nie oddamy nawet guzika.
Bohaterowie książki Wilka przestrzegają – katastrofa zawsze przychodzi niespodziewana, wszyscy ignorują jej zapowiedzi, choćby na niebie pojawiały się świetliste znaki. A potem już nigdy nic nie będzie takie same.
Magdalena Grzebałkowska
Opisując ostatnie przedwojenne lato, Marcin Wilk zajrzał do Zakopanego, spędził trochę czasu w Gdyni, przyjrzał się Zaleszczykom, ale przede wszystkim zboczył z popularnych tras turystycznych. Przemierzając tereny Polski przedwrześniowej, postanowił dotrzeć do żyjących świadków epoki i wysłuchać ich opowieści o ostatnich tygodniach życia w pokoju.
Syn nadmorskiego księgarza detonujący kalichlorek, młoda dziewczyna ze wsi dostrzegająca w kurach twarze sąsiadek i rodziny, chłopak ze wsi marzący o rowerze – to między innymi oni są bohaterami książki, obok wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego zmartwionego finansami państwa czy przejeżdżającego przez stadion w otwartym aucie śpiewaka Jana
Kiepury. Dzięki nim „Pokój z widokiem. Lato 1939” odsłania mniej znane z podręczników do historii oblicze Polski.
Opowieści wzbogacone o wycinki z prasy i dokumenty epoki złożyły się w mozaikę o codzienności na moment przed apokalipsą.
Marcin Wilk (ur. 1978) – dziennikarz, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował w pismach: „Tygodnik Powszechny”, „Przekrój”, „Polityka”, „Znak” i in. Autor rozmów z pisarzami „W biegu… Książka podróżna” (2010) oraz książek biograficznych „Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia” (2015) i „Kwiatkowska. Żarty się skończyły” (2019). Prowadzi bloga: www.wyliczanka.eu.
Fragment książki:
Lato 1939 roku Irena z mamą planują spędzić jak zwykle w Łucku, choć tym razem z lekkim strachem.
– W domu odczuwało się coraz bardziej napiętą atmosferę z powodu nadciągającego ewentualnego konfliktu zbrojnego. Rozumiałam to. Nastrój niepewności udzielał się również dzieciom. Mój ojciec już od czerwca miał dwudziestoczterogodzinne wachty na okręcie. Był dowódcą ORP „Czajka”. Do domu wpadał najwyżej na chwilę. Mama też była zdenerwowana. Pamiętam: koniec lipca. Jestem w domu i w pewnej chwili słychać huk. Mama i gosposia zerwały się: „Czy to już wojna?”, „Czy już bombardują Gdynię?”.
Na przełomie lipca i sierpnia Irena z mamą jadą do dziadków, a potem w góry.
– Tata odprowadził nas na dworzec, gdzie dostałam dużą porcję lodów. Pożegnaniu towarzyszyło niewypowiedziane pytanie: „Co będzie dalej?”. Rodzice ustalili, że jeśli wybuchnie wojna, mamy z mamą wracać do Łucka. Tam miało być bezpiecznie!
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.