Zazwyczaj nie mamy problemów ze wskazaniem osób, których obecność sprawia nam w życiu jakiś kłopot. Wiemy kto nas denerwuje, z kim nie możemy się dogadać. A jednak wciąż pozwalamy na to, by takie osoby były obecne w naszej codzienności. Dlaczego? Naukowcy twierdzą, że istnieje między nami a tymi osobami pewna istotna więź.
Wyniki badań wykazują, że ludzie, których uważamy za „najtrudniejszych”, ale których „znosimy” to zazwyczaj po prostu nasi krewni. Członkowie rodziny, zwłaszcza krewni i starzejący się rodzice, częściej niż przyjaciele są dla nas źródłem napięcia i stresu. Poza tą grupą, kłopoty sprawiają nam również koledzy z pracy, a następnie znajomi. Co ciekawe zazwyczaj nie denerwują nas sąsiedzi, a jako osoby pozytywne postrzegamy przyjaciół.
Nie ma w tym nic dziwnego – przyjaciół i bliskich znajomych wybieramy, podczas gdy na to, kto jest naszym krewnym nie mamy większego wpływu.
„Trudni ludzie” i trudne relacje są tam, gdzie mamy mniejszą swobodę wyboru. Najbardziej skomplikowane są według badaczy relacje matek z córkami. Znacie to? Nie możecie wytrzymać dnia bez telefony do niej, a jednocześnie wiecie, że nikt tak jak ona nie jest w stanie wyprowadzić was z równowagi…
Obowiązki wobec rodzinny lub hierarchia miejsca pracy – utrudniają nam życie i rządzą większą jego częścią, bardziej niż zdajemy sobie z tego sprawę. Większość z nas boryka się z dylematami – zerwać lub ograniczyć kontakt z bliskimi czy nadal milczeć i znosić niewygodną, toksyczną sytuację bez mrugnięcia, bo „to przecież rodzina”.
Cóż, samo życie.
Na podstawie: psychologytoday.com