Twój facet wyjechał w służbową podróż, siedzi przy biurku w pracy lub wyszedł z kumplami na piwo. To idealny moment, by nieco podkręcić atmosferę w waszym związku. Jak zrobić to najprościej? Za pomocą sms’a lub komunikatora. Jasne, „kocham Cię”, „mam na Ciebie ochotę” lub „tęsknię za Tobą” jest ok, ale niekoniecznie może przerodzić się w pikantną wymianę zdań.
Zapewnie wiele razy czytałaś o tym, jak działają na facetów (na nas również!) erotyczne wiadomości. Wszystko fajnie brzmi w teorii. Najgorzej jednak zacząć. No co by tu napisać na wstępie, żeby się nie wygłupić? Po pierwsze: jeżeli wasze relacje są poprawne, oboje darzycie się uczuciem i jest między wami chemia, nie ma takiej opcji, żeby coś poszło nie tak.
Ponieważ mój mąż bardzo często wyjeżdża w delegacje, sztukę niegrzecznej konwersacji opanowałam już do perfekcji. Czasem zaczepiam go specjalnie, gdy wiem, że siedzi na jakimś nudnym spotkaniu w biurze, a do domu wróci dopiero za kilka godzin. Nasz rekord? Raz konwersacja zajęła nam… 3 godziny. Lubię do niej wracać.
Ale do rzeczy! Jak zacząć?
Już podpowiadam. Oto kilka tekstów, które u mnie zawsze się sprawdzają (kilka sprzedałam już przyjaciółkom i potwierdzają – działa):
- „Zgadnij, w jakim kolorze jest bielizna, którą mam właśnie na sobie?”
- „Właśnie przeglądam stronę z zabawkami erotycznymi„
- „Bardzo żałuję, że akurat teraz nie ma Cię obok”
- „Wiesz, że piszę do Ciebie tego sms’a w trakcie oglądania porno?”
- „Dziękuję za wczorajszy masaż. Jak mogę Ci się odwdzięczyć?”
- „Jestem w pracy. Nie mam majtek”
- „Co mi zrobisz, jak wrócisz z pracy?”
- „Sąsiedzi za ścianą właśnie uprawiają głośny seks. Kiedy ich przebijemy?”
Oczywiście, zawsze możesz też napisać: „Chcę się piep**yć. Za ile będziesz?”, jednak otwarte, wulgarne teksty nie zawsze działają. Przede wszystkim dlatego, że brakuje im zmysłowości. Wyuzdana bądź wtedy, gdy już wróci do domu.