Dzwoneczki już się rozdzwoniły, w radiu wesoło pobrzmiewa „Last Christmas”, a świąteczne iluminacje biją po oczach w mniejszych i większych centrach handlowych. Dzieci zaczęły przygotowania do jasełek, a listy do Mikołaja zostały już dawno niezgrabnie zapakowane w pobrudzone i zatłuszczone łapkami waszych pociech koperty. To już, za chwilę! Szaleństwo świątecznych zakupów ogarnia nas jak co roku, a w telewizji nie brak bezlitosnych podsumowań. „W te święta na prezenty świąteczne przeciętny Polak wyda…” – usłyszycie. Cóż, tradycja… A gdyby tak, wprowadzić kilka, drobnych zmian?
W tym roku akcję „Mikołaj” rozpoczynamy wcześniej
Zacznijmy od najprostszej: koniec z bieganiem za prezentami z wywieszonym językiem, aż do ostatniej chwili! Przecież co roku obiecujecie sobie, że to już ostatni raz, prawda? No więc postanowione: dziś, najpóźniej jutro przygotowujemy listę podarunków. No i rozpoczynamy łowy. Spokojnie, bez nerwów odhaczamy na naszej liście kolejne pozycje. Jest jeszcze czas na znalezienie ewentualnych zamienników albo, jeśli jest taka potrzeba, sprowadzenie prezentu z dalekiego kraju (kto wie o czym marzy ciotka…?).
Świąteczna loteria
Ten pomysł może początkowo nie wzbudzić waszego entuzjazmu. Jesteśmy dorośli, ale przecież tak jak dzieci kochamy dostawać prezenty! Wierzę jednak w wasz finansowy rozsądek. Jeśli macie liczną rodzinę, obdarowywanie wszystkich upominkami może szybko doprowadzić niejeden portfel do ruiny. I nie szkodzi, że przez te najbliższe, świąteczne dni stołujecie się u rodziców, cioć i wujków czy przyjaciół. Wałówka skończy się równie szybko jak skończyły się wasze oszczędności… Rozwiązaniem jest świąteczna loteria. Zróbcie karteczki z imionami członków rodziny, ustalcie kwotę za jaką kupujecie podarunek. Niech każdy kupi tylko jeden prezent. Ale niech to będzie prezent wyjątkowy!
Z loterii wyłączamy dzieci, one jako uprzywilejowane, mają prawo do odrobinę większej liczby upominków. Pielęgnujmy ich wspomnienia z tego wyjątkowego okresu, gdy wiara w Mikołaja, smak słodkich pierniczków i czas spędzony z najbliższymi buduje w ich sercach wyjątkową atmosferę magii i ciepła.
Wybór prezentu
Trudna sprawa, zwłaszcza jeśli całkiem niedawno twoja rodzina powiększyła się o, na przykład, całkiem spore „mężowskie” skrzydło. Wujka Zdzicha na oczy nie widziałaś, a Babcię Lodzię podziwiałaś na zdjęciu jako seksowną dwudziestkę. Twoja wiedza o nich jest znikoma, a chciałabyś podarować im coś wyjątkowego. Najpiękniejsze prezenty to te przemyślane, dane prosto z serca Takie, które świadczą o naszej życzliwości lub uczuciu – brzmi prawda stara jak świat. Nie martw się. Jeśli wylosujesz Babcię Lodzię lub wujka Zdzicha, zadaj mężowi lub komuś znajomemu z jego rodziny takie oto przykładowe pytania:
1. Czy wujek Zdzich sprawia sobie czasem „drobne przyjemności” czy jest raczej oszczędny?
2. Czego potrzebuje?
3. O czym marzy?
4. Co sprawia, że czuje się dobrze?
5. Jakie prezenty daje innym?
Założę się, że przynajmniej jedno z tych pytań skieruje was na właściwie tory. W ostateczności, znajdźcie pośrednika i zapytajcie wprost, inaczej nietrafiony świąteczny prezent będzie się kurzył na półce lub wyląduje w piwnicy.
I jeszcze tylko jedna sprawa…
Bożonarodzeniowa atmosfera wpływa na was kojąco, krążycie więc po sklepie wrzucając do koszyczka jeszcze to śliczne mydełko w kształcie bombki i zupełnie niepotrzebny zestaw pod prysznic z dozownikiem – aniołkiem. A potem ten flakonik z wodą kolońską, co wam się akurat kojarzy z tą piosenką, bo grali ją zawsze w radio kiedy byliście mali i Wigilie spędzaliście u dziadków… Pamiętajcie, to tylko dobrze przemyślana strategia marketingowa (pisaliśmy o nich tu). Miejcie się na baczności i nie róbcie „spontanicznych” zakupów pod wpływem chwilowej nostalgii.
Życzę wam udanych i przemyślanych zakupów. A może sami tworzycie prezenty dla najbliższych? Jeśli tak, napiszcie do nas koniecznie. Zainspirujmy się wzajemnie!