„I wiesz, on mnie na ten stół w kuchni, nic się nie liczy, tylko on i ja” – opowiada przyjaciółka i obie wybuchamy śmiechem, bo rzecz dotyczy nowego kolegi z jej pracy. Podobno nogi miękną na sam widok, a głos, a zapach… No nic, ja sobie mogę tylko wyobrazić. W sumie to nawet ten stół w kuchni służbowej, pytanie, w jakiej firmie w kuchni jest stół. Ale nie ma co się czepiać szczegółów. Ważne, że facet pobudza wyobraźnię do granic nieprzyzwoitości. „A kto mi zabroni chociaż sobie pofantazjować” – śmieje się przyjaciółka.
„Gdyby nie wibrator nie wiedziałabym, co to dobry seks” – zwierza się znajoma. Kiedy zaczynam drążyć temat słyszę: „Seks raz na trzy miesiące? To i tak święto” – dodaje inna.
Anka, 41 lat, mąż nie ma ochoty na seks, więc ona ma kochanków
– Mój mąż jest starszy o osiem lat – niby nie dużo, jak ja miałam 28 rodząc pierwsze dziecko, on był przecież jeszcze przed 40-tką, a już wtedy z seksem było słabo. Ale wiecie wygląd macho – przystojny, dobrze zbudowany, wysoki. No po prostu nic tylko nogi rozkładać – serio. Tymczasem co mi po tym rozkładaniu, jak on do seksu w ogóle się nie kwapił. Najpierw myślałam: „dobra, jestem w ciąży, niektórzy faceci nie potrafią kochać się wtedy z kobietą”. Później obwiniałam siebie, że pewnie po porodzie już nie jestem dla niego tam atrakcyjna. Ćwiczyłam jak durna mięśnie Kegla, kulki kupiłam, ale na co i komu, skoro on nadal nic. Inni mówili, że świetnie wyglądam, że kwitnę, a mój własny mąż jakby mnie jako obiektu seksualnego nie zauważał. Moje libido wraz z wiekiem rosło, myślałam, że rozniesie mnie od potrzeby rozładowania napięcia. Jak już wrzeszczałam i robiłam awantury, to on szanownie się na mnie położył, zrobił mi dobrze, a on niekoniecznie musiał kończyć… To było jeszcze gorsze. Mnie zaspokoił, a sam… Jakbym go nie podniecała… No co miałam sobie myśleć, że to ze mną coś jest nie tak.
Domagam się seksu, a on nie ma w ogóle takiej potrzeby. Poszłam z koleżankami na imprezę. Wakacje, dużo przyjezdnych, turystów… Od razu wpadł mi w oko. Ale z moim poczuciem wartości nie przypuszczałam, że w ogóle na mnie zwróci uwagę… Ale ten seks u niego w samochodzie… Ja pierdzielę. Nigdy nikt w życiu tak mnie, za przeproszeniem, nie zerżnął. Usłyszałam, że jestem piękna, wspaniała i cudowna. Wsiadłabym z nim do tego auta i odjechała w siną dal. Poważnie. Pierwszy raz od dawna poczułam się jak kobieta. Miałam wrócić do domu i wyobrażać sobie, jakby było cudownie? Ale nie miałam wyjścia. Dwójka już wtedy dzieci (cały czas się zastanawiam, jakim cudem te dzieci…). A dziś – miewam romanse. Nie odejdę, ale ta moja domagająca się seksu część czasami ze mną wygrywa. Nie wiążę się jakoś bardzo. Od razu mówię, że mam męża, który ze mną nie sypia i potrzebuję świetnego seksu. Dla facetów, to idealny układ. Dla mnie też. Wracam do domu uśmiechnięta, odprężona. Wyjeżdżam czasami na weekend, czasami na jeden wieczór służbowo. Ale zawsze spotykam się z jednym facetem. Kiedy coś zaczyna zgrzytać, rozstajemy się i tyle.
Wiem, może to instrumentalne, ale układ jest jasny. Mam 41 lat, kocham seks, kocham seks, jaki dostaję od innych facetów, a nie od mojego męża. Trudno, czasami sobie myślę, że to jego strata. A on? On jest szczęśliwy, że mu głowy nie zawracam.
Agata, seks w sypialni przy zgaszonym świetle
– A my się marzy taki dziki seks, taki wszędzie i o każdej porze. Wiesz, w łazience rano, jak dzieci jedzą śniadanie, taki skradziony po południu w samochodzie. Chciałabym, żeby on kiedyś nagle skręcił w jakąś leśną drogę i tam się ze mną kochał. A tymczasem nasz seks jest tak powszedni. W sypialni, przy zgaszonym świetle, w ciszy, żeby dzieci nie obudzić. Trzy pozycje na zmianę. Wszystko takie przewidywalne, nudne. On wie, jak mnie szybko podniecić, ja wiem, jak jego. I nie wychodzimy poza ten schemat. Jasne, że nie raz myślałam dlaczego? Czemu nie potrafimy się z tego wyrwać. Ile ja sobie rzeczy jestem w stanie wyobrazić, ile snów erotycznych mam, ale nie potrafię o tym mówić. Gdy kilka razy wyłamałam się z tego naszego rytuału, to spytał, co ja wyprawiam… To przeszła mi ochota na fantazje. Czasami sama sobie zrobię dobrze wyobrażając sobie, że on na to patrzy, że to go podnieca i w końcu on też się otwiera… Ale w życiu mu tego nie zaproponuję. Nie ma w ogóle takie opcji. Niech jest, jak jest. W końcu najgorzej, przynajmniej seks kilka razy w miesiącu, mam koleżanki, których mężów nie stać nawet na tyle.
Paulina, pracuje z kobietami, czasami też wokół seksualności
– Ja się śmieję, że my dzielimy się na te, które mają kiepski seks i kochają Greya i na te, które Greya nawet nie przeczytały, nie mówiąc o obejrzeniu. Zobacz te wszystkie kobiety, które z wypiekami na twarzy czytały te 40 twarzy… No przecież tam się znalazło sedno naszych fantazji. Każda z nas marzy o facecie, który ją podnieci, który doprowadzi do szału, że aż będzie prosiła, żeby nie przestawał. Ale my jesteśmy wychowane w tych pozamykanych sypialniach. Przy tych rodzicach, dla których temat seksu był tematem tabu. Nasi mężowe oglądają pornosy po kryjomu, bo wstyd im powiedzieć, że chcieliby w łóżku coś więcej – czasami to wstyd, a czasami szacunek, bo jak to żonę prosić o coś, co ona mogłaby uznać za uwłaczające jej? A ona? Marzy o tym seksie w kuchni, na podłodze, gdzieś w bramie kamienicy. Ile razy wyobrażała sobie, że robi mu loda gdzieś w ukryciu, a jednak w publicznym miejscu? Ile razy myślała o seksie na parkowej ławce, wieczorem, kiedy nikogo nie ma, ale może ktoś by ich jednak przyłapał. W nas jest tyle fantazji, że szok. Która choć raz nie pomyślała o trójkącie? Albo chociaż o tym, że ktoś na nich patrzy. I to nie chodzi o to, żeby tę fantazję realnie spełnić. Bo pewnie w większości nic z tego by nie wyszło, ale można zaaranżować seks bardziej atrakcyjnym, można próbować, eksperymentować, rozmawiać o seksie. A nam kutas, mocniej, bardziej, szybciej, cipka i cycki nawet przez gardło nie mogą przejść.
A później znam takie 40-, 50- latki co wyjeżdżają na wakacje do Egiptu czy Tunezji, oczywiście z koleżankami, bo mężowie nie są zainteresowani wylegiwaniem się przy basenie i tam sypiają z kim popadnie. I uwierz, iikt tak nie czaruje tak, jak arabscy mężczyźni, mają coś takiego w oczach, że napalone i niezaspokojone Europejki, w tym duża część Polek, ulegają im bez mrugnięcia okiem. I później jeżdżą przez kilka lat zawsze w to samo miejsce, do tego samego hotelu. Bo jak nie tego z poprzedniego pobytu, to nowego młodego kochanka znajdą bez problemu, wystarczy zapłacić.
Jola, 36 lat, ostatni seks 7 miesięcy temu. Tak, ma męża
– Nawet nie zaczynaj… Seks? Co to jest seks? Ile można zaczepiać, później prosić, jak daleko się upokarzać. Wolę sobie sama dobrze zrobić pod prysznicem… A on dzisiaj budzi tylko moje obrzydzenie. Ja już chyba nawet nie chcę seksu z nim, w swoich fantazjach spałam już z tyloma facetami… Z nim już od dawna nie. I najgorsze jest to, że kompletnie nie wiem, co z tym zrobić. Te żarty facetów, że ich ręka boli od samozadowolenia się… Czasami mam poczucie, że wystarczy odwrócić te sytuację i kawał byłby o mnie. Ja pie*dolę, mam 36 lat i naprawdę zero perspektyw na seks? On zmęczony, późno wraca, stres w pracy. No dobra, można być wyrozumiałą, proponować masaż, wspólny wyjazd, sami bez dziecka. Ale jak na wszystko słyszysz, że po co i na co to komu, to ręce opadają… To mi się w głowie nie mieści, żeby facet nie chciał seksu i to tylko chęci, ja już bym resztę zrobiła, ale żeby jemu chociaż się chciało, żeby wykazał choć odrobinę zainteresowania. Zapomnij. Jak zaproponowałam seksuologa, to się obraził, że kastrata z niego chcę zrobić… I na tym koniec, bzyknął mnie po awanturze raz… To było siedem miesięcy temu. Czy ja mam się poniżać do tego, żeby robić awantury, żeby mieć seks, kiedy zagrożę, że kogoś sobie znajdę że pieprzę taki układ jak brat z siostrą i że też mam swoje potrzeby. To żenujące…
A ja bym chciała te wibratory wypróbować, im jestem starsza, tym mam większą ochotę na seks, tym więcej we mnie jakiś dziwnych pomysłów, tylko z kim? Mam znaleźć sobie kochanka? Nie wiem, czy bym tak potrafiła…