Kortez.
Jest jeden przymiotnik który opisuje go najlepiej – magiczny!
Magia w jego głosie sprawia że chciałoby się go słuchać non stop, zawsze i wszędzie…
Uczucia , melodie, emocje…
Jego muzyka niesie za sobą niesamowity przekaz, każdy wers, każde słowo, odpowiednio dobrane ułożone w całość sprawiają że jego utworów słucha się jak opowieści o życiu, o miłości…
„Trzecia pięć i czekam już na sen,
następny mętny dzień,
noc klaruje mi we szkle.
Mija czas,
papieros i do dna.
Odurza mnie moc słów,
przemilczanych w ciągu dnia”.
Płyta Bumerang to debiutancki album polskiego muzyka wydany 25 września 2015 przez Jazzboy Records.
Tej płyty nie da się posłuchać tylko raz, ani dwa do tej płyty się wraca jak bumerang.
To bardzo osobista płyta, artysta z każdym kawałkiem wprowadza słuchacza w swój świat.
Magiczna muzyka, melancholijny tekst, hipnotyzujący męski głos, ciepła barwa, według mnie tego brakowało na polskiej scenie muzycznej, choć jego się albo lubi albo nie, nie ma nic pomiędzy. Jego muzyka jest dla każdego ale nie wszyscy mogą jej słuchać, trzeba to poczuć, trzeba poczuć chemię na własnej skórze albo się zakochasz od pierwszego usłyszenia albo nie!
Bardzo trudno o takie emocje w muzyce, tak więc jeszcze bardziej go za to cenie, to prosty facet śpiewający głęboko z czarującym przekazem.
Śmiało można przyznać wielkie odkrycie zeszłego roku.
Kortez wystąpił kilka dni temu w Palladium 14 i 15 października. Oba koncerty były wyprzedane.
Stanąć trzy metry przed nim i spijać z ust każde jego słowo to niebywałe doświadczenie, niesamowity klimat i ciarki na całym ciele.
Wiem co mówię, doświadczyłam tego na własnej skórze.
Link poniżej:
https://web.facebook.com/Vogule-i-w-szczegule-867381646663078/videos/
Idealny na jesienną aurę, polecam do posłuchania gdy za oknem szaro i buro.
Wszedł po cichu, włączył światła. A teraz niech go wszyscy podziwiają!
Kortez (Łukasz Federkiewicz).