Seks po dzieciach. Temat równie nurtujący społeczeństwo, co seks przed dziećmi, a jednak odrobinę mocniej skomplikowany, żeby nie powiedzieć zabawny. Zbliżenie się do siebie dwojga ludzi, z których jedno ostatnimi czasy wypchnęło życie wielkości dojrzałej dyni przez otwór rozmiaru oczka w rajstopach, a drugie na przemiennie wchłaniało stękanie, zgagę i permanentne zatwardzenie drugiej połówki, może nie należeć do prostych. Zanim jednak poddacie się na długie miesiące i uschniecie z tęsknoty za ciepłem dotyku, zastosujcie się do tych kilku prostych porad.
Czas leczy rany
W tym przypadku dosłownie. Poród to taka magiczna chwila, która na czas jego trwania odbiera zdolność racjonalnego myślenia, pojmowania miłości i przywiązania do osób, które potencjalnie będą najważniejszymi uczestnikami dalszego życia. Dlatego obecność męża na porodówce praktycznie zawsze odbija się od szczerego: „spróbuj mi to zrobić jeszcze raz, a osobiście cię zabiję”, albo „jak staniesz przede mną nago, wiedz, że w kieszeni noszę nożyczki. Tępe!” Panowie nie poddawajcie się. Z chwilą zobaczenia małego zawiniątka w oddziałowej tetrze, serce matki mięknie jak ugotowany na parze pampuch, a zapomniane uczucie miłości wraca niczym bumerang. Gorzej z bólem fizycznym, który jeszcze chwile da o sobie znać. Pamiętajcie, że z każdym dniem, z każdą nową umiejętnością kobiety nabytą na drodze usilnych starań (np. samodzielne wiązanie adidasów, siad na klozecie w trzydzieści sekund, nie w trzy minuty, depilacja muszelki z możliwością podglądania ruchów maszynki do golenia) wszystko wróci do normy. Cierpliwości, nie od razu Rzym zbudowano.
Czas dla siebie
I tutaj nadchodzi „fun part”. Leżycie w łóżku, narządy kipią w gotowości, spodnie same się zdejmują. Patrzyliście na siebie cały dzień w „ten” sposób, a świeczka na komary niewykorzystana na wakacjach pod namiotem w Mielnie idealnie buduje nastrój podskakując ogniem na szerokim parapecie. Zapach cytronelli w całym mieszkaniu zupełnie wam nie przeszkadza, bo od dwóch minut napawacie się ciszą po uśpieniu dzieci i ostrzycie na siebie zęby. Całodniowe polowanie idealnie podkreśliło głód zdobycia, a fakt odśpiewania ostatnich, nokautujących potomstwo kotków dwóch najlepiej się do tego nadaje. Rzucacie się na siebie w szale jak psy rasy amstaff, zdrapujecie ciuchy, pod ciepłą flanelowa koszulą stanik do karmienia i wkładki laktacyjne, które latają już po całej chałupie. Tu się coś naddarło, tam się coś urwało – nieważne. Wróg spacyfikowany, można działać. I kiedy już miło pocieracie się ciało o ciało, ty przypominasz sobie najlepsze zapachy męża, głowa zwisa ci wiotko poza łóżkiem, krew spływa do mózgu, na horyzoncie wyłania się twarz dwulatki nosem stykająca się z twoim: – No cieś! Cio lobisz!? W ułamek sekundy prostujesz się jak kłoda, mąż wiotczeje, wiadomo, ogarniasz włosy, zdejmujesz z buzi rozanieloną poświatę i niczym dziewuszka na stancji zaczynasz tłumaczyć się dwuletniemu terroryście, że tata po prostu opowiadał mamie bajkę. Na ucho. Pod kołdrą. Korzystajcie z każdej minuty, bo mogą to być najkrótsze chwile, jakich doświadczyliście w życiu 😉
Pomysłowość bez barier
Nie dajcie się spłoszyć brakiem drzwi w pokoju, albo mieszkaniem w kawalerce, w której na przeciwnej ścianie połyskują fluorescencyjne misie lub kręci się właśnie pluszowa karuzela z „Twinkle, twinkle, little star” w podkładzie. To jest zmyłka losu. Pułapka taka, żeby się zasuszyć w życzeniach o nagim ciele do osiemnastki dzieci. Potrzeba matką wynalazku, a chęć zatopienia paznokci w plecach żony powinna być silniejsza niż niesprzyjające warunki mieszkaniowe. W ruch idą ręczniki, koce zawieszone na ościeżnicach, dmuchane, turystyczne materace stawiane na sztorc w dziurę po drzwiach i nagła potrzeba wyjścia do łazienki, w której i mamusia i tatuś „segregują” pranie o dwudziestej trzeciej dwadzieścia. I wszystko pięknie, wszystko się liczy, bo oprócz tego, że urodziły wam się dzieci nadal powinniście dbać o relacje ona – on. Wy też jesteście w tym wszystkim ważni.
Może być inaczej
Dotychczasowe nawyki łóżkowe i rozszyfrowane mapy mogą już nie prowadzić do tego samego skarbu, który razem zakopaliście przed pierwszym dzieckiem. Niech was to broń Boże nie zraża, bo o ile tamte wytyczne mogą być już nieaktualne, o tyle perspektywa nowych eskapad z woreczkiem na patyku, na Włóczykija, powinna być równie ekscytująca. Tu chodzi o sam fakt świadomości, starannie pielęgnowane w głowie przeświadczenie, że trzeba się będzie starać, dopasować do nowej rzeczywistości. Nie wyklucza to natomiast opcji inaczej czyli dużo lepiej. Zanim nastawicie się pesymistycznie na ponowne chwile zapomnienia pamiętajcie, że są tacy, którzy chwalą sobie zmiany i kształt odrestaurowanego pożycia. Niech moc będzie z wami mamo i tato!
Oprócz tego że wejdziecie w nową rolę, a zamiast seks gadżetów pod poduszką zamieszka krem na odparzenia i grzechotka, pamiętajcie zadbać o siebie. Dajcie sobie czas i morze zrozumienia, bo nikt nie zmusza do tytułu profesorskiego z „seksu po dzieciach” od razu po powrocie z porodówki. Nowa jakość zbliżenia może też stać się odważniejsza i bardziej kreatywna. Kto widział ten wie, że po doświadczeniach jakimi są ciąża i bóle parte już niewiele może was zawstydzić i zaskoczyć. Będzie też śmiesznie, czasami krępująco, gdy pod kocyk wpakuje się dziecko, ale to nadal wy. Ci sami, którzy postanowili powiększyć rodzinę i trwać w niej do końca.
Trzymam kciuki Indiano Jones’ie.