Najgorsze, co możesz zrobić wtedy, kiedy w głębi duszy wiesz, że ten związek nie ma sensu, to zlekceważyć przeczucia, zdusić swoją intuicję i w nieskończoność odrzucać smutną prawdę, zamiast (oprócz decyzji) podjąć odpowiednie działania. Bardzo często tkwimy w nieudanych relacjach „siłą rozpędu”. Czas, lata, życie – mija, a my boimy się z tego wszystkiego wyplątać, boimy się zrobić ostateczny krok. Pora podejść do tego realnie: nic się nie zmieni. A na pewno – nic nie zmieni się samo.
Następne, o czym musisz pamiętać, to że zmiany nigdy nie przyjdą, jeśli nie będziesz na nie gotowa. Przygotować się na zmiany pozwoli ci tylko pełna świadomość sytuacji, w której się znajdujesz.
Jak to właściwie się zaczęło? Skąd wiesz, że to koniec? Może właśnie usłyszałaś „musimy porozmawiać” i te słowa, powiedziane tak wprost, bez żadnych wstępów i zapowiedzi zabolały bardziej niż cokolwiek innego. Bardziej niż twoje powolne uświadamianie sobie, że ten pociąg już dalej nie pojedzie. Sprawiły, że cały ten proces rozstawania się odczuwasz jak coś nie do przejścia, nie do zaakceptowania, jak koniec świata. Ale, obiecuję ci. To nie jest koniec świata. To coś zupełnie odwrotnego.
Wiem, to kuszące, tak ciągle rozpamiętywać tamte, szczęśliwe momenty (w każdym związku takie są, przynajmniej na samym początku), żyć iluzją, wyobrażać sobie, jak to mogłoby być, gdyby tylko sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby on był inny, gdyby chciał się zmienić, gdybyście oboje tego chcieli, gdyby okoliczności były bardziej sprzyjające, gdyby…
Głęboko w środku wiesz, że tak naprawdę tylko przedłużasz to, co nieuniknione. A przecież stać cię na dużo więcej, bo jesteś silna.
Niezależnie od tego co sprawiło, że jesteście teraz właśnie w tym miejscu, czy to jakaś wstrząsająca bomba prawdy, którą on zrzucił na ziemię, czy może unoszące się w powietrzu wibracje „to trzeba jak najszybciej skończyć”, które czujesz już od dłuższego czasu, najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla siebie i swojego szczęścia to pójść za ciosem.
Nie staraj się już teraz rozpaczliwie szukać korzyści, jakie masz z tego związku. Może się tak zdarzyć, że żadnej nie znajdziesz. Nie nazywaj najwyższym szczęściem czegoś, co było tak naprawdę jedynie minimum jakie powinnaś oczekiwać od tak intymnej relacji z drugim człowiekiem. Nie staraj się zatrzymywać na siłę czegoś, co się kończy, odważ się dopuścić do siebie świadomość, że teraz wszystko się zmieni, że on zniknie z twojego życia. A to wszystko w końcu, przyniesie ci spokój.
Zamiast walczyć z losem, zaakceptuj go. Nie próbuj krzyczeć, nawoływać do tego, żeby rzeczy zostały takie jakie są. Zamiast zaprzeczać, trwać w martwym punkcie, weź głęboki oddech i… odpuść. Upuść to dawne życie gdzieś w przeszłości, odłóż je na bok, bez intencji by jeszcze do niego wrócić.
Jeśli ciągle wierzysz, że ten proces jest tak bardzo trudny, bo jednak dotąd byłaś szczęśliwa i powtarzasz uparcie, że nie masz pojęcia dlaczego twój związek się rozpada, najwyższa pora na chwilę szczerości. Samej ze sobą.
Powiedz, naprawdę byłaś szczęśliwa? Czy to co miałaś, to rzeczywiście wszystko, czego kiedykolwiek pragnęłaś w miłości? A może tylko kompromis między prawdziwym szczęściem, a lękiem przed samotnością?
Zrób listę rzecz, których oczekujesz od związku, przeczytaj książkę, która otworzy ci oczy na własne pragnienia, pogadaj z mamą… Zrób cokolwiek trzeba, żeby stanąć oko w oko z prawdą: kończysz ten związek nie dlatego, że coś się przeciw wam złośliwie sprzysięgło, ale dlatego, że jest on już tylko fikcją.
Jeśli zaakceptujesz fakt, że to już koniec, następną rzeczą, jaką powinnaś zrobić jest praca nad poczuciem swojej wartości. Czas po rozstaniu, to ten moment życia, który należy jeszcze bardziej poświęcić na rozwój osobisty i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: kim jestem, czego chcę? Jak postępować w tych wszystkich swoich związkach, także w tym najważniejszym: z samą sobą.
Więc zamiast cierpieć na ból serca, zerwij z ideą, że rozstanie to koniec świata. Bo tak naprawdę, wszystko się właśnie zaczyna.
A ty jesteś wystarczająco silna by odejść i wystarczająca mądra, by wiedzieć, że zasługujesz na więcej!