Nadinteligentni, super zdolni, ponad przeciętni, geniusze… Kiedy słyszysz te słowa, najczęściej wyobrażasz sobie człowieka, który w życiu bez trudu zdobywa wszystko. Najlepszy. Zawsze pierwszy, zawsze uśmiechnięty. Po prostu w czepku urodzony. A jednak być ponadprzeciętnie inteligentnym, to sporo do dźwigania. Olbrzymi bagaż emocji, setki pytań i rozważań. Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie? Jest kilka rzeczy, które wyjątkowo mocno dają się we znaki wszystkim, którzy widzą więcej.
7 rzeczy, przez które osobom nadinteligentnym żyje się trudniej
Zazwyczaj myśląc o wybitnych jednostkach, wyobrażamy sobie 13-letniego absolwenta medycyny, geniusza matematycznego albo kompozytora w wieku przedszkolnym. Rzadko jednak z inteligencją wiążemy cała paletę cech związanych z emocjonalnością człowieka. A te, potrafią zdrowo nabałaganić w ich z pozoru idealnym życiu. Czy inteligencje pomaga żyć szczęśliwie? Niestety, osoby nadinteligentne w swojej drodze po szczęście, mają zawsze „pod górkę”.
Jasność umysłu – analizowanie
Ktoś powie, że to niezwykły dar, może uchronić nas przed wieloma nieszczęściami… a co z tymi, które jednak się nigdy nie wydarzą? Osoby nadinteligentne, czują na sobie ogromną odpowiedzialność za rozważenie wszystkiego kilka razy. Trudniej im się cieszyć, trudniej „nie martwić się” i „olać”. Ta przenikliwość nie daje odpocząć, nie można jej na chwile wyłączyć.
Najbardziej niedoścignionym marzeniem jest: „a gdyby tak choć raz się nie przejmować na zapas?”.
Niższe poczucie własnej wartości
Gdy człowiek analizuje wnikliwie świat, przesiewa wszystkie informacje przez sito, nie sposób nie analizować siebie samego. „Wiem, że nic nie wiem” – to bardzo aktualne stwierdzenie dla osób o ponadprzeciętnym intelekcie. Osoby zbyt inteligentne nieustannie podważają swoje kompetencje, wartość, wiedzę.
Czasem swoją kruchość ukrywają pod przykrywką arogancji – jest to jednak mechanizm obronny.
Perfekcjonizm
Doskonale wiecie, dokąd prowadzi. To wyścig, którego nie da się ukończyć – zawsze przecież można jeszcze lepiej, bardziej, szybciej. To ogromne obciążenie, z którym nadinteligentni borykają się już od dzieciństwa – nigdy dość dobrzy dla samych siebie.
Trudność w znalezieniu oparcia i autorytetu
Kiedy masz niezwykle wysokie kompetencje, szansa, że spotkasz na swojej drodze kogoś, kto stanie się autorytetem jest naprawdę mała. Nie masz kierunkowskazów i sloganów, które na chwilę odciążyłyby cię w drodze do celu. Trudno ci również otrzymać wsparcie. W większości relacji to ty jesteś silniejszą stroną – to ty jesteś „dawcą”.
Lęk
„Człowiek nadinteligentny dużo się martwi, o cały świat”*. Nie ma spraw, które go nie dotyczą ani tych, które go nie obchodzą. Ten lęk jest bardzo męczący. Oprócz troski o bliskich, super zdolni boją się również swoich myśli i zdolności.
Poczucie winy
Największym bólem jest niedościgniony ideał, wyrzuty sumienia za to, kim nie jesteśmy. Strach przed rozczarowaniem innych, wstyd za nieustanne rozczarowywanie siebie samego.
„Kiedy człowiek dostrzega zbyt wiele, w tym również rzeczy, których nigdy nie powinien był zauważyć, rodzi się w nim ogromne poczucie winy. Czuje się winny, że zrozumiał za dużo i ze ma przewagę nad innymi”.*
Nuda
Ta nuda jest jak cień. Od dzieciństwa towarzyszy im każdego dnia w szkole – od nudy rodzącej się ze zbyt prostych zadań, po nudę, która jest brzemieniem trudności nawiązywania relacji z rówieśnikami. Dorośli nadinteligentni walczą z nudą codzienną i egzystencjalną. O wiele częściej poszukują jakiegokolwiek sensu życia. A życie w przeważającej części jest przewidywalne jak stukot pociągów – nudne i powtarzalne. To co innym daje poczucie bezpieczeństwa, im odbiera radość życia.
Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie?
Czy można żyć lekko i dobrze, ciągnąć za sobą taką „walizę”? Jak widzicie, to wyjątkowo trudne wyzwanie. Walizka osób o wyjątkowo rozwiniętym intelekcie jest przepełniona cegiełkami złożonymi z emocji, wiedzy i oczekiwań. Ich wyjątkowa odpowiedzialność i bardzo wysokie oczekiwania wobec siebie samych nie pozwalają na porzucenia nawet jednego, najmniej ważnego kamyczka z tego bagażu. Coś podpowiada im, że nie mogą też tej walizki położyć na wózek, by było trochę lżej. Skoro sami ją spakowali – muszą ją nieść – tak myślą.
Jeśli marzysz czasem o tym, żeby się nie przejmować, dać się ponieść emocjom i chwili, czujesz więcej a mimo to wciąż gonisz za próbą ujarzmienia chaosu rzeczywistości, odzyskania kontroli – być może jesteś nadinteligentny.
Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie muszą się nauczyć, jak być zadowolonym ze swojego życia. Serdecznie polecam wam książkę „Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie”, autorstwa Jeanne Siaud-Facchin.
Czy inteligentny człowiek może być szczęśliwy?
Pytanie wydaje się absurdalne, ale często jest uzasadnione, ponieważ osoby inteligentne są nierzadko nadwydajne mentalnie i wysoko wrażliwe, co sprawia, że trudniej im doświadczać szczęścia.
- Widzisz więcej niż inni, bywasz więc krytyczny i zdarza ci się coś ostro skomentować?
- Marzysz o tym, żeby czasem naiwnie spojrzeć na świat i dać się ponieść fali uczuć?
- Ciągle coś analizujesz, dzielisz włos na czworo, zamiast od czasu do czasu poprzestać na uproszczeniach?
- Działasz według schematu wszystko albo nic, choć czujesz, że takie perfekcjonistyczne podejście cię przerasta?
- Czasem przytłacza cię ogrom napływających informacji, a codzienne czynności to dla ciebie zbyt wiele?
- Chcesz kontrolować rzeczywistość, ona jednak wciąż ci się wymyka?
Jeśli na część tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, ta książka jest właśnie dla ciebie. Z jej pomocą w końcu pojmiesz i na nowo oswoisz własną osobowość, a dzięki temu, że połączysz swoje zasoby intelektualne i emocjonalne, zyskasz zrozumienie i akceptację otoczenia. Autorka, uznana psycholożka i terapeutka, da ci konkretne wskazówki, jak zamienić wieczny roller-coaster w zadowolenie z życia i sprawić, by szczególna kreatywność i nadwydajność przyniosła tak oczekiwane poczucie spełnienia.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Feeria