Kurczak to chyba najczęściej jadane przez nas mięso. Decydujemy się na niego częściej niż na czerwone mięso, bo wydaje się nam mniej tłuste, delikatniejsze i… zdrowe. Tymczasem coraz częściej mięso tego drobiu nie oznacza zdrowszej wersji jedzenia.
Niestety kurczaki hodowane na farmach coraz częściej karmione są modyfikowaną paszą, która sprawia, że rosną one nienaturalnie szybciej, więc i szybciej nadają się do uboju i sprzedaży. Oczywiście, że spotykamy się z informacjami „Kurczak z wybiegu”, „Ekologiczny kurczak”, ile jednak prawdy w tych komunikatach? Naukowcy w ostatnim czasie dowiedli, że dwa najczęściej występujące sygnały świadczące o tym, że mięso pochodzące z kurczaka, a dokładnie – piersi, jest niezdrowe to „białe paski” i rozrośnięta pierś. Taki wygląd mięsa spowodowany jest słabym rozwojem mięśni, co powoduje nienaturalnie sztywną strukturę. Kiedy kurczak staje się zbyt duży, zbyt szybko rośnie z powodu modyfikacji genetycznych i hormonów, którymi jest faszerowany, to poważnie wpływa na jakość mięsa spożywanego przez ludzi.
Badania opublikowane w Italian Journal of Animal Science wykazały, że białe paski na kurczaku były obecne w 96% z 285 kurcząt, które zostały zbadane i że „nasilenie białych pasków wzrosło w ostatnich latach.”
Mówi się, że białe paski na piersi z kurczaka są czerwonym światłem dla kupujących, oznaczają nienaturalny wzrost zawartości tłuszczu nawet o 224% (!!!) i zmniejszenie zawartości białka. Zwykle tłuszcz można znaleźć po bokach kawałka mięsa z kurczaka, ale nie w jego środku. Sygnałem ostrzegawczym powinna być także twarda struktura mięsa i blady kolor.
Zwracacie uwagę na jakoś mięsa, które kupujecie? Od dawna się już mówi, żeby unikać dużych, przerośniętych piersi z kurczaka, a kupować te mniejsze. To czym karmione są kurczaki, niestety wraz z ich mięsem przedostaje się do naszego organizmu. Bądźmy ostrożni.
źródło: Peacequarters