Go to content

Teksty facetów wołające o pomstę do nieba. Czyli czym nas wkurzacie jak nikt inny!

Fot. iStock / Constantinis

Mężczyźni. Jak się kocha tak nienawidzi. Szczególnie, kiedy wspólne pożycie zamienia się w poligon. Jeżeli nigdy nie zbierałaś mokrych ręczników po całym domu – nigdy nie mieszkałaś z facetem. Twój tego nie robi? To może zastawia klasyczną pułapkę w kiblu nocą, kiedy idziesz po omacku z sypialni na siku, oczy zamknięte.  Światła zasadniczo nie palisz przy takiej okazji, bo wyglądasz jak spłoszona sarna przed lampami TIR-a. Siadasz na pewniaka na tronie, wpadasz gołą dupą do zimnego sedesu, a z otchłani łazienki roznosi się melodyjne „Rałał! No k**wa mać, deska!”. Rafał ma cię tam, gdzie ci przed chwilą wpadło do wody,  śpi. Chrapie tak, że go na parterze słychać dwa bloki dalej, po drugiej stronie ulicy. A może jesteś jedną z tych fighterek, które codziennie opłakują zmaltretowaną tubę pasty do zębów, i wierzą, że kiedyś nadejdzie dzień zrozumienia? Głuptasie, to się nie wydarzy, ale na pewno podczas dochodzenia praw i obowiązków usłyszysz jeden z poniższych, sztampowych teksów facetów, które przyprawią cię o pianę na ustach.

Powiedziałem, że zrobię, to zrobię

Mniej więcej tyle usłyszałam od męża, kiedy trzy miesiące wcześniej wyjął drzwi od szafy w przedpokoju do malowania, a potem na wejściu straszył mnie niczym niezasłonięty pierdolnik z butami, sprayami do nubuku i workami na kupy psa, którego nie mamy już od tak dawna, że nie pamiętałam jak się nazywał . Jak facet mówi, że zrobi, to zrobi. Nie ma sensu przypominać mu co pół roku.

Nie

Ulubione, oddawane pospiesznie przy okazji: „Kotek, widziałeś gdzieś moje kl…”. – Nie. „Kochanie, wiesz gdzie są spodnie, te w żółwie?” – Nie. Nie rozejrzy się chłopina przecież, bo już ten jeden wyprostowany na baczność zwój w mózgu reagujący automatycznie na „wiesz może” podpowiedział mu, że nie wie, gdzie jest przedmiot, którego szukasz, a  którego nazwy nie zdążyłaś nawet wypowiedzieć. Zupełnie inny zwój prostuje się na „masz ochotę na lodzika?”.  Wtedy wiadomo, gdzie ma się kierować i jaki azymut nadać. Powiadam – magia.

Zaraz

To jest podróż w czasie drogie panie. Najlepiej skleja się z godzinnym monologiem z waszej strony, w którym prosicie o złożenie pościeli w kostkę (prośba dla ambitnych) lub schowanie poskładanych wcześniej przez was gaci do szafki (prośba standard). „Zaraz” to jest magiczny pomost między „odejdź kobieto”, a „powiedziałem, że zrobię, to zrobię”, o którym szerzej dwa punkty wyżej. Standardowo odbija się od waszego  „teraz” i powoduje ciche chwile, w których akompaniamencie i tak same pozmywacie trzy szklanki, którymi piekło wybrukowano. „Zaraz” to sprytne przemycone „odwal się kobieto”, które współgra z absolutnie każdym czasownikiem. „Zaraz pozmywam”, „zaraz schowam”, „zaraz wyrzucę”. Zaraz, to mnie szlag trafi, chłopie.

Już, już

– Zadzwoniłeś do pana od remontów zapytać się o wycenę i dostępność czasu? – Już dzwonię – powiedział. W maju roku pańskiego 2015…. A moja szafka w kuchni nadal dynda na jednym zawiasie i modli się o śrubokręt. Modli się o cud. O cud już!

Za ile będziesz gotowa, bo czekam?

Dobrze, że chociaż dziecko już wyczyściłaś ze skwarów na twarzy, wydłubałaś wszystkie wystające kozy z nosa żeby nie wyglądało jak niekochane. Ubrałaś, spakowałaś, zaplanowałaś co na zmianę, jak puści w majtki. Dobrze, że posprzątałaś w międzyczasie  cały dom i wstawiłaś trzecie pranie. Przecież ty nie potrzebujesz się wykąpać i od czasu do czasu ogolić nóżki. Twoja urocza twarz i aura diwy zrobi się sama, między kotletem schabowym a drapanym w pocie czoła zaschniętym sosem na kuchence gazowej.

Okres się zbliża?

Kiedy mężczyzna nie wie już jak uderzyć i jakich argumentów szukać zapewne sięgnie po stary, dobry okres. To trochę jak ostateczne kopnięcie w jądra u młodych chłopców, kiedy w kłócą się o resoraki. Jest to jeden z tych szlagierów, które doprowadza cię na pewno do białości, a zaczęta dyskusja zdecydowanie nie zmieni tonu na bardziej pokojowy. Ja zazwyczaj na pytanie o okres pytam o zbliżający się zespól cieśni penisa. Jak ręka odjął…

Nie przesadzaj

Kiedy prosisz, żeby nie bujał dziecka jak pijanego kolegi na wieczorze kawalerskim w wesołym miasteczku w Mielnie. Jak gdyby wysokość podbicia nie miała żadnego znaczenia w przypadku czterolatka, a prawo grawitacji nie dotyczyło waszej rodziny. Nie przesadzaj! Powie ci taki, kiedy upewniasz się czy widzi dobrze i czy celowanie do toalety jest w jego przypadku nieosiągalne. Nie przesadzaj. Kiedy sugerujesz mu fryzjera, z usługą golenia szyi, uszu i pleców najlepiej… nie przesadzaj. No nie przesadzaj!

Gdzie to jest?

Spróbuj w lodówce. Przecież to logiczne. Obecność skarpet w szafie jest zapewne wstrętną podpuchą całej żeńskiej populacji. Więc kręci się, pikuje facet na środku salonu jak orzeł bielik i szuka spodni. Pyta gdzie. Ty odpowiadasz, że w szafie. On znowu gdzie. Jedyne co przychodzi ci na myśl to „w dupie”. – Gdzie? – NO W SZAFCE NA RANY CHRYSTUSA! – Nie ma – powiada z rozżaleniem i wstrętną pewnością. – A udowodnić ci? – odpowiadasz. – No udowodni…., a nie. Są.

Ale, że co?

Wygmerane ze wzrokiem wbitym w tablet\komputer\telefon\telewizor\książkę\gazetę po tym jak od pół godziny spuszczałaś nad nim wewnętrzne powietrze swojej ciężkiej egzystencji. Po tym jak od tak długiego czasu mówiłaś o czymś głębokim jak Hańcza i pytałaś o potrzebne zmiany. O miłość pytałaś, o ślub, nową mikrofalówkę i proszek do białego. Cokolwiek. – Ale, co? Powtórz. – tnie kopyta przy samym Achillesie.

Nie rozumiem, o co ci chodzi?

O ten tramwaj co nie chodzi. Po co kobiety tyle gadają, kiedy wystarczy przytoczyć klasyczny rym z tramwajem. Naprawdę musimy przestać się starać wyjaśnić światu sens istnienia. Nie chcieć za wszelka cenę faktycznie tłumaczyć, o co nam chodziło…

Wracam do swojej małej rzeczywistości. Wycisnąć tubę pasty od dołu i sprawdzić, czy za łóżkiem nie ma nic do prania. I choć irytuję się jak każda inna, kiedy o uszy obija się zestaw skauta, to chyba uczę się żyć z tym, co nieuniknione. Dużo cierpliwości i worek chęci. Nie jesteście z tym same drogie Panie! Przybijmy sobie wirtualne  piąteczki 😉