Go to content

„Wtrącasz się, osaczasz, nie rozumiesz”. Dlaczego kobieta nie lubi swojej teściowej

Fot. Pixabay / gpalmisanoadm / CC0 Public Domain

Dlaczego kobieta może nie lubić teściowej? Hmm, zastanówmy się. Bo jest złośliwa, wredna? (kobieta, nie teściowa). Nie. My, żony, partnerki facetów najczęściej chcemy polubić matki swoich mężów. 

W pierwszej fazie związku staramy się, walczymy o ich względy. Ale jest moment, gdy czujemy, że coś tu nie gra. Bo:

– nie chcemy, żeby ktoś wtrącał się w nasze życie

– nie chcemy, żeby ktoś nas pouczał

– nie chcemy fałszu.Teściowa się uśmiecha, jest słodziutka, a w potem słyszysz co mówiła o tobie swojemu synowi, ciotkom, koleżankom. Takie rzeczy wychodzą. Halo, naprawdę.

– nie chcemy, żeby ktoś naruszał naszą autonomię (wystarczy, że często walczyłyśmy o to ze swoimi rodzicami).

Dlaczego nie lubię cię, moja Teściowo. Inaczej, patrzę na ciebie z dystansem? Choć jestem raczej dziewczyną miłą, ciepłą i prawie nie mam konfliktów z innymi?

To zacznijmy.

Pouczasz mnie, że jestem złą matką…

Oczywiście, nie mówisz tego wprost. Ty po prostu przewracasz oczami i robisz miny „Jakże ty go/ją ubrałaś?”, „Nie za zimno mu/jej?”, „O taki maluszek zagłodzony, chodź, babcia da ci ciasteczko”. Za dużo zajęć, za mało zajęć. Jak oni mogą razem w jednym pokoju. „Takie jedzenie dajesz?” Każdy powód jest dobry. Nawet tego nie widzisz, że większość tego co mówisz, podważa mój autorytet. Poza tym dobijasz mnie – nie chcę słuchać, że jestem beznadziejna. Chcę otaczać się dobrymi i życzliwymi ludźmi.

A jaką ty byłaś matką?

Dlaczego nie nauczyłaś swojego syna samodzielności? Tyle rzeczy podtykałaś mu pod nos, że dziś to ja walczę, żeby zrozumiał, że nie wszystko należy mu się pod nos. Dlaczego nie nauczyłaś go dobrej miłości, rozumienia innych i odpowiedzialności? To ja go tego uczę każdego dnia. Rozmawiając z nim, tłumacząc mu co czuję, pytając co czuje on. Wiesz, że on mi kiedyś powiedział, że nigdy go nie pytałaś o jego uczucia?

Pozwól mi być matką taką jaką chce: czułą i troskliwą. Po swojemu. Ty już przeszłości nie zmienisz, ale ja mam jeszcze wpływ na przyszłość swoich dzieci. Zostaw mi to. Przykro mi, ale nie możesz być dla mnie w tej dziedzinie autorytetem, nawet jeśli bardzo bym się starała.

Pouczasz mnie, że jestem złą żoną

Szukasz w moim domu kurzu, bałaganu i brudu. Tyle, że kurz to dla ciebie jeden pyłek, bałagan nieuprasowane rzeczy na fotelu, a brud trzy kubki w zlewie. Halo, „Mamo”. Tak. W moim zlewie stoją czasem przez noc kubki, a ciuchy czekają na uprasowanie wieczność. Ale co z tego? Bzykam się z moim mężem do upadłego, gadamy, jesteśmy szczęśliwi. Naprawdę jestem złą żoną?

A zresztą jaką ty jesteś żoną?

Nawet nie zauważyłaś, że twój mąż jest  smutny w tym sterylnym mieszkaniu. Ucieka, nurkuje w swoje światy, zakłada słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć gderania. Wiem, że latami razem nie spaliście, bo ciągle cię bolała głowa. Spaliście nawet w oddzielnych łóżkach, a wasz syn nigdy nie widział jak się przytulacie.

Jestem okrutna? A może ty też przestań być okrutna, bo to słabe, gdy mówisz mojemu mężowi, że jestem bałaganiarą i o niego nie dbam. Dbam o niego. I dałam mu to, czego ty nie potrafiłaś. Może ciesz się z tego, zamiast mnie niszczyć.

Pouczasz mnie, że za dużo pracuję

Świat zwariował, żyje tylko pracą, kobiety dzisiaj oszalały. Nie, kobiety dzisiaj walczą o siebie. Praca jest moją pasją – i dzięki temu ja uczę dzieci, że nie da się żyć bez pasji. A nawet jeśli się da – to to życie jest jałowe i smutne. Koncentrujemy się wtedy obsesyjnie na innych, osaczamy ich.

A jak ty pracowałaś?

Żyłaś nienawidząc swojej pracy. Nie miałaś pasji. Osaczałaś więc i obsesyjnie dbałaś o innych, nie dbając o siebie. Ale czy byłaś w ten sposób bliżej i bardziej niż ja z rodziną? Nie sądzę. Też cię nie było, tylko byłaś tam gdzie nie czułaś się dobrze. Dlaczego nie możesz mnie podziwiać, że jestem tam gdzie chcę, ciesząc się, że twoje wnuki mają dobry wzór? Zazdrościsz mi, że jestem szczęśliwsza? Widzisz we mnie młodość i radość, i wściekasz się, że ty swoją straciłaś na rzeczy, które nie miały sensu? Tak to czuję. I to jest przykre.

Wtrącasz się

We wszystko. Często ziejesz ogniem i złością. Tyle w tobie jadu. Jest mi przykro, gdy to widzę, bo wiem, że pod spodem jesteś smutną kobietą, a każdy twój atak jest tylko formą wyładowania się. Na mnie najlepiej, prawda? Może mam do siebie pretensje, że czasem nie potrafię się zamknąć, że powiem coś złego, obrażę się. Wiem, że jesteś starsza. Ale po prostu tego czasem się nie da znieść. Myślę wtedy, że chciałabym, żebyś utrudniała życie tylko sobie, ale już nie innym.

A przecież sama tego nie nienawidziłaś

Nienawidziłaś swojej teściowej. Bo mówiła, że jesteś złą matką, żoną, wtrącała się. Dlaczego dziś robisz to samo? Zrozum, jesteśmy inne. Jestem gotowa na przyjaźń i porozumienie, ale przepraszam, nie tylko na twoich zasadach.

Jest mi źle z tym, że nie mogę cię podziwiać, że patrząc na ciebie boję się przemijania, bo kojarzy mi się tylko ze złością i żalem. Wiem, że nie wszystkie teściowe takie są. A zmieniać się możemy całe życie. Wierzę w to. Może dlatego jestem szczęśliwsza od ciebie?