Chociaż oficjalnie się do tego nie przyznajesz, to jednak małżeństwo jest dla ciebie gwarantem stałego seksu. W końcu decydujesz się wziąć ślub z kobietą, która cię kręci, podnieca, z którą masz dobry seks.
I chociaż zastanawiasz się, czy wytrwasz tylko przy tej jednej kobiecie, to jednak decydujesz się na ten krok, w końcu nie będziesz musiał szukać okazji, zbytnio się starać, zapraszać na drinka czy do kina licząc, że wieczór zakończy się w łóżku. Dla ciebie małżeństwo to seks bez tych wszystkich zabiegów i podchodów dookoła.
Moja żona była niezwykle seksowna, pamiętam, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, jedyne o czym myślałem, to żeby znaleźć się jak najbliżej niej, a najlepiej to wyjść z nią, żeby już nikt na nią nie patrzył.
Trochę potrwało nim poszliśmy ze sobą do łóżka. Obojgu nam sprawiało frajdę budowanie napięcia, aż do czasu, kiedy jedyne o czym jesteś w stanie myśleć, to by zamknąć was w twoim mieszkaniu i kochać się całą noc, poznając jej ciało, obserwując, co jej sprawia przyjemność i sprawdzać, czy to naprawdę ona.
Seks jest w związku ważny, na początku myślisz, że właściwie najważniejszy, że nie ma nic ważniejszego od tego, żeby było wam razem dobrze w łóżku. Ona kocha się z tobą kochać, właściwie kiedy tylko ty masz ochotę na seks, ona też ma i to jest fantastyczne, prawda? To skarb mieć w końcu kobietę, dla której seks też jest ważny i która go lubi. Co to za bzdury, że w małżeństwie to ją często boli głowa i że wszystko, co dobre po ślubie się kończy. Nam było cudownie razem. W łóżku za każdym razem coraz lepiej, tak uważałem. Ty pewnie też tak myślisz, w końcu starasz się jak głupi, żeby ją tylko zaskoczyć, jeszcze bardziej podniecić, chcesz, żeby jak najczęściej patrzyła na ciebie z pożądaniem.
Seks z moją żoną był świetny. Braliśmy ślub nie mogąc się od siebie oderwać, byłem przekonany, że tak już zawsze będzie, że ona zawsze będzie chciała się ze mną kochać i że znalazłem kobietę, której inni mogą mi pozazdrościć, ja nigdy nie będę narzekał na brak seksu w małżeństwie i oglądał się na inne kobiety. Dzisiaj myślę, że każdy z nas, facetów, był o tym przekonany. W końcu nie bierze się ślubu, żeby mieć seks na boku, po co, skoro jesteś pewien, że znalazłeś kobietę swojego życia, z którą seks zawsze będzie wspaniały.
Tyle, że w końcu wszystko się chrzani. Ona zachodzi w ciąże, źle się czuje, jest zmęczona, mówi, że nie czuje się atrakcyjnie. To dla was nowa sytuacja, ale staracie się ją przezwyciężyć. W końcu jesteś wyrozumiały, prawda. A później dziecko przychodzi na świat, a ty czujesz, że poszedłeś w odstawkę. Patrzysz na piersi, które już nie są dla ciebie, tylko pełne mleka dla waszego dziecka, patrzysz na nią, która zasypia właściwie na siedząco, jest rozdrażniona, kiedy próbujesz się do niej zbliżyć. Ma ci za złe, że myślisz o seksie, kiedy ona marzy jedynie o tym, by przespać ciągiem kilka godzin. Jest wściekła, że nie rozumiesz, słyszysz, że myślisz tylko o sobie, że jesteś pieprzonym egoistą.
Bierzesz głęboki oddech i czekasz, aż jej minie. Nie zauważasz, że wszystko wokół się zmienia, że nie jesteście już tylko sami, nie widzisz, ile jej dochodzi obowiązków. Nie dla ciebie jest ważne, kiedy ona będzie miała w końcu ochotę na seks. Bo ty masz ciągle, nieustannie i ona POWINNA to zrozumieć.
Byłem dupkiem, który tak myślał. Byłem zły, że ona mnie nie chce, że mnie odrzuca, że przecież ja też mam swoje potrzeby i jak ona może o nich nie myśleć. Odgrażałem się, że znajdę sobie kochankę. Tak, byłem dupkiem, który w złości potrafił mówić takie rzeczy, szantażować ją, żeby tylko zmusić do seksu.
Seks stał się nudny. Miałem wrażenie, że ona dla świętego spokoju rozkłada nogi, po czym odwraca się na bok i zasypia. Niemal słyszałem jej oddech ulgi, że już po wszystkim i że w końcu może iść spać. I że przez kilka dni dam jej spokój. To poniżające dla faceta, upokarzające prosić się o seks. Byłem wściekły, gotowy wyjść z domu i zdradzić ją od razu. A niech zobaczy, że jak nie ona, to inna. Byłem samolubnym dupkiem, który tak właśnie myślał.
Nie słyszałem, kiedy ona prosiła o pomoc, kiedy mówiła:
„Zajmij się dziećmi wieczorem, żeby się wykąpały i zjadły kolację”.
„Weź dzieci na spacer w weekend, może na basen?”.
„Zrób zakupy”.
„Posprzątaj proszę łazienkę”.
Udawałem, że to nie do mnie. Przecież na basen możemy iść wszyscy razem, czemu ona nie może, kolację dzieciom też zrobi, a wykąpać? Co tam takiego jest do roboty. Zakupy? Przecież robię od czasu do czasu, poza tym, jak powie to też coś w domu zrobię, posprzątam. W końcu pracuję, też mam prawo być zmęczony, jak wracam do domu i dzieci na mnie wiszą, coś chcą, kłócą się…
Tak myślałem, ale oczekiwałem, że wieczorem moja żona, jak już dzieci pójdą spać, jedyne na co będzie miała ochotę, to na seks ze mną. Nie widziałem, że była zmęczona, że nie miała ode mnie żadnego wsparcia. Dzisiaj rozumiem, że byłem kolejną osobą, która w ciągu dnia czegoś od niej chciała. A ona miała już dość. Ile można być dla wszystkich.
Nie rozumiałem, chciałem jej przecież dać przyjemność, sprawić, by się zrelaksowała, odpoczęła. Ale ona się denerwowała, że nie chcę z nią porozmawiać, że wszystko jest na jej głowie, że cały dzień mnie nie ma, ona musi sobie sama radzić ze wszystkim, a ja na koniec jeszcze wymagam, żeby miała ochotę na seks.
Kompletnie tego nie kumałem. Myślałam, że robi mi na złość, że chce mnie wkurzyć, odegrać się, że nie zadzwoniłem, czy że zapomniałem o zebraniu w przedszkolu.
Oddalaliśmy się od siebie, ja sfrustrowany na maksa, że ona nie chce się ze mną kochać, a ona wściekła, że jej nie rozumiem. Próbowała mi wytłumaczyć, że jest zmęczona, że przez cały dzień wszystko jest na jej głowie, że liczy, że ją trochę odciążę, dam jej chwilę wytchnienia. Ja chciałem jej dać wytchnienie, wieczorem, jak wszyscy szli spać, a ona nie miała ochoty. To było błędne koło.
Ty też tak myślisz? Wkurzasz się, że ona nie chce się z tobą kochać, że zasypia na kanapie, że nie patrzy na ciebie już z takim pożądaniem jak kiedyś, a seks stał się jedynie małżeńskim obowiązkiem? Jest nudno, w kółko tak samo, to ty musisz ją zachęcić, ona sama z siebie nie wychodzi już z inicjatywą?
Myślisz, żeby ją zdradzić? Oglądasz się za innymi kobietami? Spoko, jak masz ochotę – idź w to, to najłatwiejsza droga do zniszczenia twojego małżeństwa. Jak seks jest dla ciebie najważniejszy, to faktycznie, po co z nią jesteś?
Ale powiem ci jedno – dla niej seks też jest ważny, nadal. Ale ona nie chce iść do łóżka z kimś, kto jej nie pomaga, kto nie daje jej przez cały dzień sygnałów, że jest obok, że ona może na ciebie liczyć. Stary – wbij sobie do łba, że gra wstępna trwa cały dzień. To ku*ewsko długo, ale powiem ci, że się opłaca trochę postarać. Od rana, kiedy tylko wstaniesz, pracujesz na to, czy będziesz mieć wieczorem fajny seks. Zrób jej kawę, dzieciom śniadanie, wyślij jej w ciągu dnia SMS-a z pytaniem, jak jej mija czas albo pisząc po prostu, że ją kochasz. Pomyśl o kolacji w domu, może w końcu nauczysz się przyrządzać te cholerne krewetki, które ona tak lubi?
Ona nie czeka na żadne świece, na romantyczną muzykę i budowanie atmosfery wieczorem. Ona chce, żebyś jej pomagał, chce, żebyś odebrał dzieci z przedszkola czy z zajęć po szkole, żeby ona nie musiała o tym myśleć, chce być ci wdzięczna za to, że pomyślałeś o obiedzie, że zrobiłeś zakupy, czy odkurzyłeś mieszkanie. Stary, właśnie to czyni cię w jej oczach męskim! To ją podnieca. Podnieca ją facet, na którego ona może liczyć. Który uczestniczy w ich wspólnym życiu, a nie jest kolejnym, który czeka, aż zostanie obsłużony. To jest dla niej seksowne! Tak, facet, który ubiera swoje dzieci, który tacha siaty z zakupami, który myje podłogę i robi jej kawę, jest tym, z którym ona wieczorem z przyjemnością pójdzie do łóżka!
Przestań grozić, że znajdziesz sobie kochankę. Tylko zadbaj o tę kobietę, którą masz obok siebie, a z którą seks może być najlepszy na świecie! Zacznij myśleć też głową, zauważ jej potrzeby na co dzień i postaraj się o nagrodę. Seks to nie jest coś, co ci się należy, tylko dlatego, że jesteś mężem i że chodzisz do pracy. Zrozum to w końcu, dupku. A może ona nie odejdzie od ciebie i nie zostaniesz sam, jak ja.