Go to content

Już wie, że skok w bok nie jest wart ryzykowania małżeństwa. Zyskuje się chwilę, stracić można całe życie

skok w bok, zdrada, para, seks
fot. ShaneKato/iStock

Ich historia nadaje się na serial,  taki tasiemiec z dwoma milionami odcinków. Sinusoida, że hej. A temat powielany od zawsze, gdy wplątuje się w związek zakazany, gdy robi się skok w bok. Najpierw ekstaza, czekanie na wiadomość – czy będzie, co napisze. Nieśmiałe rozmowy przez telefon. Och, łatwo nie było, ta cholerna pandemia wszystko im przedłużyła.

Rozalia skomentowała jego zdjęcie na insta. Piękny widok, nagle szczyty gór i on – pan życia. Odpisał. Szybko go wygooglowała. Pracuje w takim a takim zawodzie, czyta to i to, kocha góry, jest chyba w związku, bo na kilku zdjęciach przewija się ta sama dziewczyna. Nieoznaczona.
Pisze im się dobrze  o górach, o sporcie, sushi, które uwielbiają. Piszą w sumie codziennie tak niewinnie, bo on szybko przyznaje, że ma żonę. Rozalii to w sumie nie przeszkadza, przecież nic złego się nie dzieje, taka kumpelska wymiana. Wysyłają sobie memy, piosenki, linki do filmów. Trwa pandemia. Przykuci do komputerów wtapiają się w wirtualny świat. On czasami znika, żona woła. Rozalia więc czeka na ikonkę wiadomości od niego. W międzyczasie szuka tej jego drugiej połówki.

Znajduje ją w końcu na fejsbuku. Niebrzydka, ale żeby jakaś piękność od razu? Zwyczajna dziewczyna, chyba kosmetyczka, bo wstawia sporo zdjęć paznokci i różnych makijaży. Zaczyna śledzić jej profil, by wiedzieć, co dzieje się w jej życiu. Ania, bo tak ma na imię, nie pokazuje nic prywatnego, prowadzi własną działalność i po to ma konto w mediach społecznościowych. Czarek, jej mąż też na fb nic nie pokazuje. Ale nudne mają życie. A może nic uch nie łączy? Rozalia czuje się uprawiona, by z nim trzymać kontakt. Stopniowo ich znajomość ewoluuje.

Gdy obostrzenia są nieco poluzowane, spotkają się parku. Niewinnie. Tylko rozmowa i kawa na wynos. Dla niego to miły przerywnik w ciągu dnia, dla niej esencja całej doby. Dotyk pojawia się dużo później, jak i pocałunek, który inicjuje on. Piszą codziennie, intensywnie. Spotykają się regularnie, piją kawę w tym parku, potem w małym pensjonacie, gdzie płacą gotówką i w ogóle nie pokazują dowodów. Jest gorąco, namiętnie. Realizują dzikie fantazje. On kocha jej ciało, ona kocha jego. I czeka  sama nie wie na co, bo ich rozmowy nie dotyczą przyszłości, lecz kiedy i gdzie się spotkają.

Gdy nadchodzi kolejny lockdown, Rozalia wariuje, chce go zobaczyć, on nie może się wyrwać, jest na kwarantannie. Ona śledzi go i jego żonę na fejsie, wydzwania, pisze, gdy Czarek ją blokuje, ta wpada w szał. Spada w czarną nicość, traci kontrolę nad sobą, jest kłębkiem nerwów. Czarek pisze raz, że to koniec, że ma dość, że nic jej nie obiecywał i że zachowuje się jak stuknięta.  Dotyka ją to do żywego. Umawia się po cichu do jego żony na paznokcie, dumnie siedzi przy jego stole, pije herbatę z jego kubka, gdy nieświadoma niczego Ania robi jej hybrydę. Czarek wymyśla pretekst, by odprowadzić Rozalię do auta. Dziewczyna triumfuje, on traci grunt pod nogami.

Spotyka się z nią znowu, Rozalia się uspokaja, on robi wszystko, by tylko żona się nie dowiedziała. Teraz to Rozalia rozdaje karty. Na paznokcie do Ani już nie przychodzi, ale nadal obserwuje jej profil. Czarek czuję się jak w matni. Każdego dnia żałuje znajomości z kochanką i gdy dostaje propozycję zmiany pracy, przyjmuje ją bez zastanowienia. Namawia żonę na wyjazd. Nad morzem będzie pięknie. W końcu fakt,
że na fejsie się nie oznaczają i nie są zbyt aktywni, przynosi upragnione skutki. Czarek zmienia numer telefonu, namawia żonę na profil pod inną nazwą, by na nowo budować swoją markę. Niczego nieświadoma Ania zgadza się na to i cieszy z przeprowadzki. Cezary jeszcze nie śpi spokojnie. Nie wie, co Rozalii strzeli do głowy.

Widział do czego jest zdolna. Ona sama szaleje, szuka go, wypytuje, ale on umiejętnie zatarł wszystkie ślady. Każdego wieczoru, całując Anię, ma ogromne wyrzuty sumienia, żałuje pozornie bardzo niewinnego romansu. Docenia żonę i już wie, że żaden skok w bok nie jest wart ryzykowania małżeństwa. Zyskuje się chwilę, a stracić można całe życie.