Go to content

Siedem trudnych pytań, jakie kobiety zadają facetom. Uważaj, jak na nie odpowiadasz!

Fot. iStock/AleksandarNakic

Dzisiaj odpuszczam temat rozwodów, powodów kryzysów i innych trudnych rzeczy w związku. Co nie znaczy, że będzie łatwo i przyjemnie, ale trochę z przymrużeniem oka. Natchnęły mnie rozmowy ze znajomymi podczas ostatniego weekendu. Z niewinnej zabawy w „zgadnij co mam na myśli”, wynikła zagorzała dyskusja o tym, że faceci nie rozumieją kobiet, że tyle czasu z wami spędzamy, a nadal tak niewiele wiemy. Zdziwieni pytaliśmy, o co do cholery chodzi. I proszę, oto kilka przykładów, które padło.

Drodzy panowie, chcecie uniknąć kłótni i nieporozumień w związku, dowiedzcie się, co tak naprawdę kobiety mają na myśli, gdy pytają:

„Nie wyglądam grubo?”

Uważaj, nie masz nawet sekundy do namysłu, musisz mieć w głowie zakodowane: „Ależ skąd kochanie”, to jak odruch bezwarunkowy – ta odpowiedź. Pamiętaj trzeba mieć przekonujący ton głosu, musisz być oburzony w ramach „co ci w ogóle przyszło do głowy”. Jak dodasz jeszcze na głos: „Fantastycznie wyglądasz” – jesteś chłopie uratowany. Nie rozwijaj swojej myśli, nie próbuj nawiązać w tym temacie dłuższej rozmowy. Tu obowiązuje zasada szybkiej odpowiedzi i zakończenia tej sprawy. No chyba, że chcesz spytać: „Dlaczego tak w ogóle myślisz?”, ale uważaj, stąpasz po grząskim gruncie.

„Czy ty mnie jeszcze kochasz?”

Słyszysz cienki głosik, który dochodzi zza stery poduszek i koców. Nie musisz rozumieć tego nastroju, jak to kobiety mówią – dołku, poczucia osamotnienia, zagubienia, ty musisz wiedzieć jedno – że gdy ona tak pyta, odpowiadasz: „Głuptasie, co ci przyszło do głowy, oczywiście, że cię kocham”. Jak jeszcze do tego ją przytulisz i zaproponujesz, że zrobisz jej ulubioną herbatę, nic więcej nie musisz. To wystarczy, serio. Ona zadzwoni do przyjaciółki, wygada się, powie, jaki jesteś cudowny i jak się o nią troszczysz, bo to ważne – pamiętaj, troszcz się o swoją partnerkę.

„Ej, fajnie ta Anka ostatnio wygląda, co?”

Zasada jest jedna – nigdy nie odpowiadaj tak po prostu, jak na niezobowiązujące pytanie. Otóż nie, znajome kobiety uświadomiły mi, co się za nim kryje. Kobieta nie spyta wprost: „Podoba ci się Anka?”, „Zdradzasz mnie?”, „Myślisz o innych kobietach?”, „Jestem nadal dla ciebie atrakcyjna?”. Faceci pewnie by tak spytali, gdyby mieli taką potrzebę, ale nie kobiety. Najlepsza odpowiedź: „Tak? Nie zauważyłem?”. Co prawda może to oznaczać twoją ignorancję, ale z pewnością uspokoi nadchodzącą z daleka burzę. Bo wyobraź sobie, co by było, gdybyś powiedział: „Tak, świetnie, właśnie się zastanawiałem, czy tylko ja to zauważyłem” – ZONK, nie dość, że zauważyłeś, to jeszcze o niej myślisz. „Bo ja wiem, normalnie” – też brzmi nieźle. Nie daj się podpuścić i pamiętaj, kobieta, która o to pyta, zawsze jest najpiękniejsza i wygląda najlepiej.

„Zjadłabym pączka”

Ot stwierdzenie faktu, prawda? Ale nie w przypadku kobiety. Uważaj, czasami tak rzucone hasło, nie może pozostać bez echa, to sprawdzian, czy sprostasz, czy zareagujesz, czy ci na niej zależy. Tak wiem, ja też przewracałem oczami i łapałem się za głowę, bo jak przez pączka, którego nikt nie zjadł, można stanąć na krawędzi? A jednak? Kobieca logika jest trochę inna niż nasza. Kiedy ona mówi, że zjadłaby pączka, nawet nie pytaj, czy iść jej kupić, po prostu to zrób. Tak samo lody, czekoladę, czy cokolwiek innego. Zostaniesz dzięki temu bohaterem we własnym domu.

„Przytulisz mnie?”

Uwaga panowie, tu wcale nie chodzi o seks. Przytulenie to nie jest wkładanie ręki między jej nogi, czy od razu łapanie piersi. Przytulenie, to przytulenie, po prostu. Nic więcej. Jeśli ona chce się przytulić podczas oglądania filmu, nie myśl, że jej się nudzi. Kiedy naprawdę ak będzie, na pewno poczujesz.

„Wiesz, że Marek zabrał ostatnio żonę na weekend do SPA?”

W tym momencie w twojej głowie powinna zabrzmieć policyjna syrena, zapalić się wszystkie światła ostrzegawcze. Nie, nie myśl o tym, że to dlatego wykręcił się ze wspólnie oglądanego z kolegami meczu i ile za to zapłacił i czy nie szkoda mu było kasy. Te myśli zostaw dla siebie. Jeśli ktoś zabrał gdzieś kogoś, o czym informuje cię twoja żona, to znaczy w jej ustach: „Ja też tak chcę, dawno niczym mnie nie zaskoczyłeś”. Chcesz mieć spokojne życie, noś w kieszeni bilet do kina albo do teatru. Nastaw sobie powiadomienie w telefonie, które przypomni ci, że to już czas na jakąś niespodziankę dla niej. Uwierz, to bardzo ułatwia wspólną codzienność.

„Czy ty ciągle musisz siedzieć w tym garażu?”

Ona tak pyta, a ty powinieneś usłyszeć:

– tęsknię

– poświęcasz mi za mało czasu

– nie czuję się ważna

– garaż jest ważniejszy ode mnie.

Tak wiem, też byłem zaskoczony tym tłumaczeniem, ale faktycznie kobiety tak czują. One chcą być dla nas ważne, chcą, żebyśmy zabrali je do kina, na kolację, a potem już możemy siedzieć w tym garażu. Ile razy moja żona mówiła: „Znowu musisz iść z tymi kolegami?”, a ja to odbierałem jak atak na moją wolność, kłóciliśmy się o to, a wystarczyłoby, żebym dzień wcześniej spędził z nią więcej czasu, gdzieś z nią poszedł i byłoby zupełnie inaczej.

Szkoda, że ja tak wielu rzeczy o kobietach dowiaduję się za późno, bo już po rozwodzie. Wy macie szansę, pokazać swoim żonom, że je kochacie. Nie zmarnujcie jej.