Go to content

YES WE DID IT! Seks językiem korporacji pisany

Fot. iStock / g-stockstudio

Na bezdrożach korporacyjnej sawanny, w zakrętach ołpenspejsa i labiryntach maszyn wendingowych, w których Twix histerycznie zahacza o podwójnego Snickersa  przy każdym wyborze, a pepsi spada z górnych półek głośno,  jak audytowy kamień z serca sajt menadżera po wizycie zagranicznego egzekjutiw dyrektora, w zakręty niczym gazele spłoszone przez stado lwów wchodzą akałnt menadżery.

Studenci piątego roku polonistyki i nauk społecznych, którzy życiu chcieli sprzedać pstryczka w nos, na zabój wręcz zakochali się w tabelach przestawnych i excelowym zamrażaniu wierszy, a na samą myśl o metodologii Lean zraszają oczy łzami wzruszenia. Te spełnione zebry raportów, alpaki power pointa, hieny sukcesu, gdzieś między pierwszą kawą a lancz brejkiem szukają miłości na całe życie i na wszystkie zmiany władzy na ostatnim piętrze szklanego biurowca. A co, gdyby podrywy i chęć matrymonialnego zwycięstwa rządziły w miejskiej dżungli językiem korpo?

Łowy zaczynamy od dokładnego riserczu po spejsie celem wyszukania towaru nadającego się najlepiej na udowodnienie mamie przy niedzielnych obiadach, że mamy jeszcze zapędy rodzinne i kiedyś na pewno opuścimy hedkłater przed północą.  Rozglądamy się nerwowo w prawo i w lewo, ale same kraciaste koszule Januszy  polibudy skutecznie udowadniają, że czelendż w poszukiwaniu reproduktora będzie gruby, a dotychczasowe gole matrymonialne  powinny zejść z piedestału i zfokusowac się na innych ficzerach np. czy nie jest w trakcie innego „projektu” z koleżanką z poprzedniej pracy i czy przypadkiem żadna inna polonistka z floru nie widziała jego added walius przed wami. I tak oto po wstępnej inwestygacji, jak na prawdziwe Safari przystało, zarzucacie sidła z biurka nr. A1.26.9abc/h3 niewinnym mailem, „haj” na wewnętrznym komunikatorze, w którym zaczynacie prośbą o szerowanie kalendarza i dopasowania czekpointów, na propozycji zmerdżowania własnych komórek kończąc.

Doskonale posługujecie się językiem lengłycz. Wiecie dokładnie, jakie stawiać przed sobą gole i na co położyć fokus. Ty wolałabyś procedować iwent ander kontrol, step baj step, zdobywać majlstony, podczas gdy on jest zwolennikiem akcji ałtofboks i lubi as asap as posible. Dedlajn ustawiony, target zdefiniowany, koszty po apruwalu, można działać. FYI – miting zaakceptowany, spotkajmy się w hołmofisie EOD.

Już na początku pyta on czy dobra jesteś w piwotach, bo taki jeden chodzi po głowie, ale boi się, że mu się komórki rozjadą. Ty znasz swoją wartość, jesteś po treningu, kołczingu i diwelopmencie, z największą dbałością i w zgodzie z misją, że na wyżynach zawsze raźniej, pokazujesz ustawienia prywatnych exceli i dbasz o poprawność formuł. Jest dobrze, wszystko on tajm, podoba ci się ten aj on ditajl, tego ich uczą na biznes tripach. Najwyżej jak się nie sprawdzi, to go tam któryś z z bendu liderskiego zhendoweruje, ale póki co korpo kolego – kudos! Zero fakapu. Kto jak nie ty! Mam dreszcze. Przepraszam, możemy do poprzedniego slajdu? Tam było ważne chyba coś, chciałabym zapamiętać. O to to. Właśnie tu, to zboldowane zdanie. Pan zripituj tego bolda.

BOLDA!

RIPIT!

YES JU KEN DO IT!

YES WE DID IT!

A teraz proszę powtórzyć, majlstołn przeskoczysz Pan o cztery zmiany kejpijaja. Tytuł pracownika roku, firmowy długopis, samoprzylepne karteczki z logo i miejsce na parkingu to już nie tylko łiszful tinking. Masz to jak w banku bady.  Jutro chyba dej of. Dej of albo nie dojdę o własnych siłach na miting.

Best regards

Koleżanka od castomera.