Go to content

Słyszysz: depresja poorgazmowa, myślisz: czy kogoś już do reszty porąbało? A jednak!

Fot. iStock/Martin Dimitrov

Słyszysz: depresja, myślisz: brak chęci do życia, samotność, lęk, poczucie beznadziei. Słyszysz: depresja poorgazmowa, myślisz: czy kogoś już do reszty porąbało? A jednak! Istnieje i dotyka wielu kobiet, choć one jeszcze o tym nie wiedzą, bo nie szukają uzasadnienia smutku, którego doświadczają. 

Jeżeli tuż po orgazmie namiętnie całujesz swojego faceta, krzyczysz z radości, śmiejesz się i masz ochotę przenosić góry, jesteś szczęściarą.Istnieją kobiety, które w takiej chwili zamiast euforii, odczuwają głęboki smutek. A ponieważ wiedzą, że nie tak powinno to wyglądać, czują się także samotne i zagubione. Szacuje się, że problem ten dotyczy 1/3 aktywnych seksualnie kobiet. Niezależnie od tego, czy są zadowolone z tej sfery swojego życia, czy też nie. Jak wynika z badań, opublikowanych na łamach „International Journal of Sexual Health” w 2011 roku, niespełna 33 proc. kobiet przynajmniej raz w życiu odczuwało smutek i przygnębienie tuż po orgazmie. Aż 10 proc. przyznało, że uczucia te towarzyszą im regularnie, choć kochają swoich partnerów i ogólnie są zadowolone ze swojego życia seksualnego.

Jak to wyjaśnić?

Seks dzieli się na cztery fazy: pobudzenia seksualnego, plateau, orgazm i fazę odprężenia. Ta ostatnia spowodowana jest wyrzutem hormonów szczęścia, które wprowadzają nas w błogi nastrój. Czasem jednak mogą zadziałać zupełnie inaczej. Zamiast spokoju, odczuwamy głęboki smutek, przygnębienie i melancholię. Niekiedy stajemy się nawet agresywni. W medycynie taki zespół objawów, występujących po orgazmie nazywa się PCT, czyli post-coital tristesse. Potocznie zjawisko nazywamy depresją poorgazmową.

Niepokój, smutek czy rozdrażnienie może wynikać z wielu czynników. Czasem są to predyspozycje psychiczne, innym razem traumatyczne doświadczenia seksualne. Za depresję poorgazmową odpowiadają też wahania hormonów czy stres. Przyczyny takiego stanu najlepiej szukać z pomocą seksuologa w trakcie indywidualnej terapii.

Źródło: Poradnik Zdrowie