Go to content

Pozycja 69. Czego lepiej nie robić, by uniknąć niezręcznej wpadki

Fot. iStock/MilosStankovic

Miłość francuska! Która z nas jej nie uwielbia? Oczywiście, wolimy brać niż dawać. To zdanie podzielają z pewnością także panowie. Idealnym kompromisem może więc być pozycja 69. Jeżeli za nią nie przepadasz (a przyznam, że ja sama bardzo długo jej unikałam), najprawdopodobniej masz jakieś przykre doświadczenia. A to te, w przypadku tej pozycji, nietrudno. 

Optymalne ułożenie

W przypadku tej pozycji chodzi o to, byście oboje, jednocześnie pieścili ustami miejsca intymne partnera. Nie wiem dlaczego przyjęło się, że facet powinien leżeć na wznak, a kobieta być na górze. Z takiej perspektywy mężczyzna na pewno ma lepsze widoki. No i kobiece ciało jest z reguły smuklejsze i szczuplejsze. Zdawać by się więc mogło, że  kobiecie na górze będzie wygodniej. Nie zapominajmy, że często mamy mniej siły niż faceci. Już po kilku minutach w tej pozycji mogą nas boleć i drętwieć ramiona. To nie tylko odbiera chęci na jakiekolwiek igraszki, ale przede wszystkim nie pozwala się skupić. Osobiście polecam pozycję na boku. O wiele wygodniej.

Brak skupienia

Nawet jeśli obraliście wygodną pozycję, czasem trudno się skupić. W pozycji 69 chodzi o to, by jednocześnie dawać i brać. Nie można pozwolić sobie na bierność. Jeżeli nie możesz się skupić, ponieważ to, co robi ci twój facet, dosłownie zwala z nóg, to pół biedy. Gorzej, jeżeli jesteś tak skoncentrowana na tym, by zrobić mu dobrze, że kompletnie nie doceniasz jego pracy.

Zsynchronizujcie działania

Dobrze, żeby żadne z was nie narzucało drugiej osobie swojego tempa. Tutaj prym wiodą mężczyźni, którzy w tej pozycji bardzo szybko dochodzą do orgazmu. Jeżeli zależy wam na tym, by wspólnie czerpać radość z tej formy seksu, wsłuchujcie się w reakcję partnera i przyspieszajcie lub zwalniajcie.

Rozmawiajcie

Tak jak w każdej innej sytuacji, taki w tej powinniście się ze sobą komunikować. Gadanie do czyjegoś krocza może wydawać się dziwne, ale przypomnij sobie, że właśnie je liżesz – nic dziwniejszego już raczej cię nie spotka. Mówcie o tym, co jest fajne, a co nie. Dawajcie sygnały partnerowi, by wiedział, czy wszystko jest ok i jak bardzo jest ok.

Unikajcie niespodzianek

Ja wiem, że to tylko seks oralny, a nie wyprawa na drugi koniec świata, ale pewne rzeczy warto ustalić wcześniej. Szczególnie w kwestii pieszczenia drugiej dziurki. Jeżeli nie uprawiacie seksu analnego i nie planujecie zacząć, nie ma co się wyrywać z pieszczotami okolic odbytu. Czar pryśnie, gwarantuję.