Go to content

„Uczono nas, że wagina to terytorium, do którego wchodzą tylko faceci. Kobiety tam nie zaglądają”

„Jeżeli na swojej drodze trafimy na kogoś, kto powie, że coś z naszą cipką jest nie tak, zastanówmy się, jak my naprawdę się czujemy. Jeśli nie odczuwamy bólu, dyskomfortu przy chodzeniu, poruszaniu się, to znaczy, że  wszystko jest OK. Mówienie komuś w przestrzeni intymnej, kiedy jesteśmy rozebrane i potrzebujemy akceptacji i poczucia bezpieczeństwa, że nasza cipka jest brzydka, nie jest fair. Kiedy my się przed nim otwieramy, kiedy rozsuwamy szeroko nogi i zapraszamy do naszej gościnnej cipki, a w zamian słyszymy, że nasz brzuch, czy wargi sromowe źle się według niego układają, to znaczy, że to nie jest partner do seksu, po prostu” – mówi Joanna Keszka, pisarka i ekspertka w dziedzinie kobiecej seksualności.

Co byś  powiedziała kobiecie, która chce w końcu lepiej poznać swoją cipkę?

Powiedziałabym jej, że to jest bardzo dobry pomysł.

Od czego zacząć?

Kiedy chcemy zaprzyjaźnić się ze swoją cipką, warto zastanowić się, dlaczego tak długo tego nie robiłyśmy. Często jest tak, że dorosłe kobiety mają różnych mężczyzn, kochanków, mężów, a nigdy w życiu nie widziały swojej cipki. Ja na swoich spotkaniach z kobietami często pytam: „Która z was oglądała swoją pochwę?”. Kiedy kilka kobiet podnosi ręce w górę, mówię: „Ale przy goleniu się nie liczy!” i wtedy duża część rąk opada.

To jest dosyć powszechne, ponieważ przez pokolenia byłyśmy uczone, że vagina to jest takie terytorium na mapie naszego ciała, do którego wchodzą i zaglądają tylko faceci. Kobieta tam nie zagląda, nie wkłada palców, tylko udostępnia tę część ciała swojemu facetowi. Kultura, w której żyjemy, uczy nas, że ciągle jest coś nie tak z naszą seksualnością.

Pamiętasz moment, kiedy pierwszy raz oglądałaś swoją cipkę?

Tak. Przeczytałam artykuł w „Cosmopolitan”, że mężczyźni lubią pochwy, które wyglądają jak zamknięte bułeczki. No i zajrzałam, żeby zobaczyć, czy moja cipka jest zamkniętą bułeczką. Okazało się, że nie (śmiech). Potem, kiedy zaczęłam zajmować się tematem seksualności, pojechałam na wykład dotyczący kobiecych wytrysków, okolic punktu G i tam zobaczyłam zdjęcia różnych cipek. To było dla mnie tak mocnym wydarzeniem, że patrzyłam na slajdy przez palce.

Zauważyłam, że kiedy zaczynałyśmy nasze życie seksualne, nikt nie mówił nam: „Ciesz się tym, szukaj przyjemności, zachwycaj się swoim ciałem”.

Byłyśmy raczej straszone: „Czy jesteś wystarczająco ładna? Czy jesteś wystarczająco atrakcyjna? A może go prowokujesz?”. Kobiety nadal są postrzegane jak: cnotki, oziębłe brzydule, albo wulgarne, niewyżyte i prowokujące. Cokolwiek nie zrobimy, ciągle jest coś z nami nie tak. Dlatego chcę powiedzieć kobietom, że wszytko jest z nami i naszymi częściami intymnymi OK.

Zwróć uwagę, że przyjęło się, że męskie genitalia, to powód do dumy. A kobiecej seksualności i naszemu ciału nadaje się wartość o tyle, o ile wpisuje się w wyobrażenia i gusta niezbyt wyedukowanego, niezbyt erotycznie rozbudzonego statystycznego mężczyzny.

Wiele z nas w dzieciństwie słyszało przekaz „Nie zaglądaj, nie wkładaj tam palców, nie podskakuj, bo będzie ci widać majtki”. Od małego byłyśmy uczone, że genitalia to jest bardziej powód do wstydu niż do dumy. Kiedy już jako dorosłe próbujemy „odkleić się” od tego kulturowego myślenia i odważamy się, żeby zajrzeć do swojej vaginy, nagle okazuje się, że nasze części intymne są naprawdę piękne i niezwykłe.

Kiedyś pisałam artykuł na temat operacji waginalnych. Dopiero wtedy przestarzałym się i pomyślałam: „A co jeśli i ja takiej operacji potrzebuję!”

Niestety branża związana z operacjami kobiecych części intymnych rozwija się w oszałamiającym tempie na całym świecie. Zawsze powtarzam, że za każdą zoperowaną cipką stoi jakiś dupek. Bo powiedz, ile razy my w życiu zaglądamy w swoją cipkę i mówimy: „O, ale mam brzydką cipkę, jak ja wyjdę dzisiaj na miasto?”. Nie robimy tego.

Jeżeli jakaś kobieta ma poczucie, że coś jest nie tak z jej cipką, to zazwyczaj słyszy to od kogoś z zewnątrz, jakiegoś durnego faceta, który się naoglądał za dużo porno. Aktorki porno mają tak zoperowane cipki, żeby wyglądały jak zamknięte bułeczki, bo wtedy upodabniają się do standardów, które są niby atrakcyjne dla mężczyzn. Jednak pamiętajmy, że to nie są prawdziwe cipki. W świecie prawdziwym – z cipkami jest tak jak z twarzami. Każda z nas jest inna. Nie ma dwóch takich samych. Nie można porównywać, która jest ładniejsza, brzydsza, bo każda jest wyjątkowa. To jest coś absolutnie niesamowitego!

Nasze części intymne zostały stworzone przez matkę naturę w bardzo mądry sposób. Mają nas chronić. Nasze pochwy mają niezwykłą zdolność do samooczyszczania się. To jest majstersztyk matki natury!

Co robić, jeśli jakiś facet powie nam, że mu się nie podoba nasza vagina?

Jeżeli na swojej drodze trafimy na kogoś, kto powie, że coś z naszą cipką jest nie tak, zastanówmy się, jak my naprawdę się czujemy. Jeśli nie odczuwamy bólu, dyskomfortu przy chodzeniu, poruszaniu się, to znaczy, że  wszystko jest ok i ona jest wyjątkowa, piękna i niepowtarzalna.

Mówienie komuś w przestrzeni intymnej, kiedy jesteśmy rozebrane i potrzebujemy akceptacji i poczucia bezpieczeństwa, że nasza cipka jest brzydka, nie jest OK. Kiedy my się przed nim otwieramy, kiedy rozsuwamy szeroko nogi i zapraszamy do naszej gościnnej cipki, a w zamian słyszymy, że nasz brzuch, czy wargi sromowe źle się według niego układają, to znaczy, że to nie jest partner do seksu, po prostu. Przemoc ma różne oblicza i krytykowanie kogoś w przestrzeni seksualnej jest jedną z form przemocy.

Wróćmy do oglądania. Od czego zacząć?

 Trzeba najpierw poznać swoją cipkę, a potem przyjdzie czas na zaprzyjaźnianie się. Według różnych teorii kobiety są tak odcięte od swoich części intymnych, że potrzeba nam minimum trzy sesje oglądania w bezpiecznej przestrzeni, żeby zacząć postrzegać swoją vaginę w akceptujący sposób. 

Stańmy sobie nago przed dużym lustrem. To, co widzimy najpierw, tam gdzie są włosy, to wzgórek łonowy. Jak go dotkniemy, odkryjemy, że ma on ważną funkcję. Ten tłuszczyk chroni nas. Potem mamy wargi sromowe większe i mniejsze. To są oczywiście umowne nazwy, bo u ok 50% kobiet mniejsze wargi tak naprawdę są większe, a większe są mniejsze. I nie świadczy to o tym, że coś jest z nami nie tak. Po prostu w ten sposób jesteśmy zbudowane. Tylko u naprawdę niewielkiej grupy kobiet zdarza się, że mniejsze wargi sromowe tak mocno wystają, że poprzez ciągłe pocieranie wysuszają się, co powoduje ból. To jest jedyne moim zdaniem wskazanie do operacji plastycznej.

Usiądźmy sobie, rozchylmy szeroko nogi i wargi sromowe. Ponieważ przez wiele lat życia nie miałyśmy dostępu do  patrzenia, stwórzmy sobie dobrą akceptującą atmosferę. Dajmy sobie prawo do tego, że możemy czuć się nieswojo. Puśćmy fajną muzykę, tak żeby zamienić to w przyjemne doświadczenie.

Potem obejrzymy łechtaczkę. To, co widzimy na zewnątrz, to jest tylko jej wierzchołek. Weźmy sobie do ręki dobry lubrykant na bazie wody, bo dotykanie, pocieranie wysusza niezwykle delikatną śluzówkę pochwy. Za jego pomocą nawilżymy okolice wierzchołka łechtaczki, który jest na górze cipki, między wargami sromowymi mniejszymi i potrzyjmy z obu stron. Wtedy zsuniemy napletek łechtaczki i zobaczymy, jak ona jest delikatna i wrażliwa na dotyk.

Trzeba uważać, bo wierzchołek łechtaczki jest wyposażony według różnych źródeł od 8 do 10 tysięcy zakończeń nerwowych. Jeśli dotkniemy suchym palcem wierzchołka łechtaczki, to może spowodować ból. Łechtaczka lubi rozmasowywanie, taki docisk z boku. Bezpośrednią stymulację jej wierzchołka możemy sobie zostawić na moment, kiedy będziemy naprawdę podniecone. Co ciekawe, nasze łechtaczki są naprawdę sporych rozmiarów, ponieważ oplatają pochwę. Dobre obchodzenie się ze swoimi cipkami, to jest dzielenie się dobrym dotykiem.

Często powtarzasz zdanie: „Pozwól kobiecie poocierać się o to, na co ona ma ochotę, a ona nagle odkryje swój orgazmiczny potencjał”.

Jako społeczeństwo niestety nadal jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wkładanie penisa do pochwy ma być odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące kobiecej przyjemności. Prawda jest taka, że faceci chcą zanurzyć swojego penisa w vaginach, bo to jest przyjemne dla nich. Dla nas też, ale to przecież tylko jedna z wielu możliwości. Większość kobiet lubi stymulację połączoną, czyli rozmasowywanie łechtaczki i okolic pochwy. Co więcej, stymulacja okolic punktu U, czyli cewki moczowej dla wielu kobiet może być tak samo przyjemna.

Warto pozwolić kobiecie, żeby poszła za swoim ciałem. Nie chodzi o karkołomne figury, czy magiczne sztuczki, dzięki którym będziemy zaspokajać wszystkie penisy albo będziemy same szczytowały na zawołanie. Tu chodzi o uczenie się akceptacji siebie, wyznaczania granic i nieusprawiedliwiania dupków. Nagle okazuje, że jak przechodzimy na stronę swoich cipek, to nasze życie się zmienia na lepsze. Zawsze mówię, że jeżeli jesteśmy dobre dla swoich cipek, one odwdzięczają się tym samym. Vagina to jest najszczerszy organ na mapie ludzkiego ciała.