Go to content

„List do mojej leniwej żony i do moich paskudnych dzieci”

Fot. Unsplash / Patrick Pilz / CC0 Public Domain

Kiedy czujemy się przytłoczeni oczekiwaniami najbliższych, kiedy jesteśmy zawiedzeni życiowymi wyborami najbliższych, a do tego uważamy, że partner nas nie wspiera, a raczej wykorzystuje, ogarnia nas frustracja i chęć ucieczki – byle dalej. Ten mężczyzna zdecydowanie znalazł się w takim punkcie życia, gdzie podejmuje się kluczowe decyzje. Postanowił o tym napisać do redakcji dziennika The Guardian. Przeczytajcie koniecznie i napiszcie, co myślicie o takiej postawie.

Byłem nastolatkiem, kiedy zacząłem pracować, prawie 42 lata temu. Wy nie musicie pracować, macie się tylko dobrze uczyć. Dla was życie powinno mieć jedynie słodki smak. Ale to bzdura.  Jestem przygnębiony i wyczerpany. Niedługo odejdę z pracy. Mam wszystkiego dosyć, a zwłaszcza was: moich dzieci i mojej żony.

Do mojej żony:

Pracowałaś latami, ale twierdzisz, że masz prawie zero oszczędności. Płacę rachunki, opłacam nasze wyjścia, finansuję wszystkie zakupy. Marzysz o drogiej kuchni, ale nie jesteś w stanie w żaden sposób się do niej dołożyć. Uważasz, że to mój obowiązek zapewnić ci wszystko, czego pragniesz. Nie mam pojęcia ile masz na koncie, ty kontrolujesz wszystkie wpływy na nasze wspólne konto. Chcesz wakacji w hotelu, bo jesteś zmęczona. Czy wiesz jak bardzo ja jestem zmęczony po latach samotnego dbania o nasze finanse?

Do naszej dwójki dzieci

Dlaczego nie pomagacie w domu, jeśli się was o to nie poprosi? Dlaczego muszę wracać do chlewu po 12-godzinnej zmianie w szpitalu? Dlaczego po sobie nie zmywacie? Dlaczego nie wynosicie śmieci z własnej woli?

Do naszego uzależnionego od narkotyków dziecka:

Utrzymujemy Ciebie i Twój wiecznie zepsuty samochód, karmimy cię. Karmimy twojego psa. Tego o którego cię nie prosiłem. Tego, o którym powiedziałeś,  że nie będzie żadnym kłopotem, bo będziesz zabierał go do pracy. Pracy, którą rzuciłeś.

Uporządkuj swoje życie. Zacznij od obwiniania siebie. To ty podjąłeś decyzję o paleniu trawki w wieku 14 lat i to ty wziąłeś się za mocniejsze rzeczy w wieku 17 lat. Zapisz się na terapię. Jesteś wykwalifikowanym handlowcem. Trzymaj się z dala od narkotyków, zdobądź w końcu pracę i utrzymaj ją. Przestań być pasożytem, wiecznym dzieckiem, które wciąż jeszcze „rokuje”… Tylko do kiedy?

Do naszego dziecka, które właśnie wybrało zawodówkę:

Masz tylko jedną pracę do wykonania – uczyć się i zdawać egzaminy. Teraz wybrałeś szkołę, która da ci nisko opłacany zawód i długie, ciężkie godziny pracy.  Myślę, że to zrobiłeś, ponieważ postrzegasz to, jako najłatwiejszą drogę, możesz w końcu udawać, że robisz coś ze swoim życiem. Jeśli naprawdę tak pasjonujesz się gotowaniem, dlaczego nigdy nie pokazałeś tego w domu?

Do naszego najstarszego dziecka:

W zeszłym tygodniu sam naprawiłem twój samochód, aby zaoszczędzić pieniądze. W tym tygodniu kupiłeś nowe auto. Nie zwróciłeś mi pieniędzy za naprawę, nie dokładasz się do rachunków. Co stało się z pieniędzmi, które dostałeś ode mnie na wkład władny do kredytu na mieszkanie?!

Do was wszystkich:

Czuję olbrzymi ciężar lat, które minęły. Kiedy umarł mój ojciec,  był niewiele starszy niż ja teraz. Wkrótce nie będę mógł pracować. Potem przestanę płacić rachunki, naprawiać samochody i sprzątać po was. Radźcie sobie sami, ja chcę w końcu trochę pożyć. Dla siebie.


Na podstawie: theguardian.com