Widzę siebie – pochyloną nad zlewem, szorującą zawzięcie garnek po przypalonym mleku. Patrzę i zastanawiam się, gdzie jest ta dziewczyna, którą przecież znam. Gdzie uśmiech, beztroska, skąd na twarzy tyle zawziętości i smutku.
I widzę ciebie, jak przechodzisz obok. Bierzesz kubek z szafki, nalewasz sobie coś do picia. Odchodzisz, jakbym była niewidzialna, nawet nie musnąłeś ręką moich pleców, nie pochyliłeś się nad moim karkiem. Ja nawet na ciebie nie spojrzałam.
Co się stało? Gdzie jesteśmy? Gdzie się zgubiliśmy? Gdzie ten blask, ta energia, która zawsze nam towarzyszyła? Kiedy odeszła?
Kochany, złap mnie za rękę i ucieknijmy. Chodź. Śmiejmy się. Zostawmy wszystkie nasze zmartwienia i pójdźmy przed siebie. Życie jest zbyt krótkie, żeby przegapiać chwile szczęścia. Nie chcę okłamywać mojego serca i udawać, że dzisiaj jest w porządku, że dobrze jest tak, jak jest. Nie chcę tracić kolejnej minuty na wyjałowionym z emocji związku. Chcę czuć, że jestem twoja, że jesteśmy razem, że się kochamy.
Dlaczego tracimy czas na bezsensowne dyskusje, na przekrzykiwanie się, jakby ten, kto głośniej mówi, miał mieć więcej racji? Dlaczego ze sobą rywalizujemy, walczymy? Dlaczego tak trudno nam zrobić dla siebie coś dobrego? Przecież mamy tak mało czasu, dzień mija nam za dniem, a my nie dostrzegamy już zupełnie tego, co między nami dobre. Kto wie, ile czasu nam pozostało? Ile jeszcze będziemy razem? Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć, czy nasz czas nie skończy się za pięć lat, rok, a może i za miesiąc.
Nauczmy się w końcu ze sobą być w naszej niedoskonałości. Bądźmy razem niedoskonali. Ty popełnisz jeszcze niejeden błąd. Ja zepsuję jeszcze wiele rzeczy. Pewnie nie raz będziemy na siebie krzyczeć, chcieli uciec w przeciwnych kierunkach. Ale skorzystajmy z tej szansy, że się spotkaliśmy, że jesteśmy razem, że łączy nas jednak coś więcej niż wspólne kłótnie, pretensje i obojętność.
Może już czas najwyższy przyjąć do wiadomości, że nie zawsze jesteśmy i będziemy wobec siebie bezinteresowni, że nie będziemy się nawzajem uszczęśliwiać w stu procentach. Że czasem w złości mówimy to, o czym w ogóle nie myślimy. Że zapominamy o obietnicach, jakie złożyliśmy sobie nawzajem. Że czasami zachowujemy się tak cholernie niedojrzale.
Niech w końcu dotrze do nas, że nie poznamy drogi, którą warto iść, dopóki nie spróbujemy myśleć o sobie, kiedy odpuścimy choć trochę potrzebę kontrolowania tego, co się wokół dzieje. Moglibyśmy tu i teraz zginąć w wypadku samochodowym, a ja nie chciałabym myśleć tylko o tym, co by było, gdybyśmy złapali się za rękę i zrobili wspólnie krok do przodu. Krok do zrozumienia siebie nawzajem.
Chcę prawdziwie czuć, podążać za sercem, być z tobą.
Bądźmy razem niedoskonali. Zamknijmy tę kontrolną listę, na której odhaczamy w jakich punktach się mijamy, a ile mamy tych stycznych. Przestańmy słuchać ludzi wokół. Oni nie są w naszych butach. Nie siedzą w naszych sercach. Nie wiedzą, co my czujemy tak naprawdę, w głębi siebie.
Przestańmy szukać odpowiedzi, których nie znajdziemy. Przestańmy pozwalać naszym lękom kontrolować nasze umysły i serca.
Bądźmy razem niedoskonali. Krzyczmy na siebie, pozwólmy sobie nawzajem upadać. Walczmy o głupie rzeczy i kłóćmy się o nie z pasją. Zapomnijmy opuścić deskę w toalecie albo wyrzucić śmieci. Całujmy się mocno i często. Wydajmy pieniądze na jakiś szalony pomysł. Porozmawiajmy o przyszłości, jaką ją widzimy i uwierzmy, że może być dla nas dobra.
Zróbmy to i ogarnijmy wszystkie te piękne rzeczy, które dzieją się, kiedy oddajesz swoją duszę komuś tak samo niedoskonałemu jak ty. Kochajmy się, do cholery. Kochajmy jak szaleni.
Dzisiaj już tyle rzeczy o sobie wiemy. Wiemy, że potrafimy zachować się podle, że nieumyślnie skrzywdzić, a czasem nawet celowo, niedojrzale. Wiem, że nie zawsze będę tą kobietą, którą chcesz, żebym była. Ale to przecież w miłości wzrastasz, uczysz się, zmieniasz obok kogoś. I zdajesz sobie sprawę, że czasami nie będziemy się pragnąć, potrzebować. Ale masz pewność, że zawsze zawalczysz, aby zostać.
Mamy tyle pięknych chwil. Możemy oglądać zachody i wschody słońca, spać w soboty do południa, jeść śniadanie w łóżku, a wieczorami pić wino na dachu jakiegoś budynku. Możemy się przytulić, gdy jedno z nas się spóźnia, możemy się kochać, gdy padną słowa „przepraszam”, możemy tańczyć, śmiać się i płakać razem. I odnajdywać te zbłąkane myśli między nami, których czasami nawet nie musimy wypowiadać. Kocham cię. Chcę być z tobą tu i teraz.
Bądźmy niedoskonali. Bądźmy dla siebie dobrzy. Nikt nie wie, ile czasu nam zostało.