Nie jest trudno kochać ideał, jakieś niemające wiele wspólnego z rzeczywistością wyobrażenie o drugiej osobie. Większość ludzi marzy o tym, by być z partnerem doskonałym, a przecież to wcale nie jest klucz od udanego związku. Kluczem jest wzajemna akceptacja nas samych takich, jakimi jesteśmy, a nie takich jakimi chciano by nas widzieć. Jak inaczej mówić o szczerej, dobrej i przenoszącej góry miłości?
Według psychologów do nadmiernej idealizacji naszej drugiej połówki dochodzi wtedy, gdy to jak ją postrzegamy znacząco przekracza naszą własną pozytywną samoocenę. I takie relacje mają zazwyczaj podobną strukturę: gdy jedno idealizuje, drugie wiąże je ze sobą jakąś formą uzależnienia i przejmuje kontrolę nad związkiem. Dodatkowo układ emocjonalny, w którym jedna ze stron idealizuje drugą, bardzo wcześnie wchodzi na wyższy poziom intymności niż układ, w którym partnerzy od początku podchodzą do siebie realistycznie. Łatwo może stać się zatem toksycznym i trudno się z niego wyplątać.
Czym grozi nadmierne idealizowanie partnera?
1. Wytwarza niepotrzebną presję i poczucie samotności
Idealizowania powoduje, że jedna ze stron stale ma wrażenie, że powinna sprostać oczekiwaniom tej drugiej. Wie, że wcale nie jest idealna, ani wyposażona w te wszystkie cechy, które przypisuje jej partner czy partnerka. Ale kocha, więc zależy jej by być dla swojej drugiej połówki tym najlepszym, najwspanialszym, jedynym, wyjątkowym numerem jeden. Nasz ukochany, czy ukochana stara się być taki, jak nasze wyobrażenie na jego temat. Powoduje to ciągłe uczucie presji, a w konsekwencji zamykanie się na drugą osobę. Idealizowany tęskni za kimś, kto zaakceptuje go w całości, a nie patrzy na niego przez różowe okulary.
2. Wpędza w kompleksy idealizowanego partnera
Jeśli on/ona nie kocha mnie takim jakim jestem naprawdę, to może powinienem być w ogóle kimś innym? Gdzie leży prawda o mnie? Skoro taki, jaki jestem, nie jestem wart jej miłości, zostawi mnie, kiedy tylko zorientuje się, że się co do mnie myliła. Idealizowany partner, świadomy swoich wad i słabości, zaczyna czuć się samotny. Nie jest łatwo funkcjonować w związku, w którym nie można być sobą, a jeśli nawet podejmuje się próby życia w zgodzie ze sobą, twój partner ich nie zauważa.
3. Wpędza w kompleksy idealizującego partnera
On/ona jest taki wspaniały… Nie zasłużyłem na to, by z nim/z nią być. Przy mojej drugiej połówce niewiele znaczę i jeszcze bardziej widoczne stają się moje niedostatki. Muszę zrobić wszystko, by ona dalej chciała ze mną być, dlatego zrezygnuję z siebie i ze swoich potrzeb. Związek przestaje być związkiem dwojga zakochanych, a zaczyna być układem wdzięczności za to, że ten idealny zdecydował się obdarzyć nas swoim uczuciem. To upokarzające.
4. Jest przykrywką dla prawdziwych problemów
Idealizują bardzo często ci, którzy cierpią na tzw. kompleks piedestału, związany z zaprzeczeniem. Idealizujący najbardziej boją się tego, że zostaną odrzuceni. Im większy lęk, tym bardziej desperacka próba zatrzymania przy sobie partnera i większe ślepe uwielbienie dla niego. Żyjąc wyobrażeniem o partnerze doskonałym uciekają przed rzeczywistością i próbują obronić się przed ewentualnymi, przykrymi doświadczeniami.
5. Nie pozwala wyłapać niepokojących sygnałów w związku
Idealizujący skupiają się na wyolbrzymianiu pozytywnych cech partnera, ale ignorują jego wady. Bardzo łatwo popadają zatem w niebezpieczne, toksyczne i wyniszczające relacje z osobami, które wykorzystują ich głód miłości. Jeśli już widzą, że dzieje się naprawdę źle, prędzej wina obarczą siebie niż partnera.
Związek powinien być dla nas wzajemnie lekcją o nas samych. Kochajmy nieprzytomnie, ale pozwólmy sobie i naszemu partnerowi być autentycznymi. Wtedy i nasz związek będzie prawdziwy. Bez bolesnych rozczarowań i nierealnych oczekiwań.