Kwiecień nie rozpieszczał nas w tym roku pogodą, dlatego uśpione nieco, zapomniałyśmy z Gabrysią ( córką) o naszej wiosennej tradycji. A jest nią poszukiwanie młodych, jadalnych i szalenie zdrowych, tak zwanych chwastów. W kwietniu, jednym z naszych ulubionych jest pokrzywa. Udajemy się wówczas na długie spacery w poszukiwaniu bujnej roślinności, rosnącej w czystych miejscach ( ponieważ pokrzywa silnie akumuluje związki mineralne, dlatego trzeba ją zbierać rozważnie).
Tym razem, też udało nam się znaleźć wspaniałe pokrzywowe pole. Zaopatrzone w odpowiedni sprzęt, czyli grube rękawice ogrodowe zrywałyśmy zachłannie jedną po drugiej. Wracając z całym koszem pokrzyw myślałyśmy już tylko o soku, który z nich sporządzimy.
Dlaczego tak bardzo lubimy pokrzywę? Ponieważ jest ona fantastycznym entrée przed ucztą, jaką szykuje nam późna wiosna i lato. Po smutnej i postnej (w wartości odżywcze) zimie warto zrobić sobie zastrzyk cennych substancji, które kryje w sobie ta, z pozoru niemiła roślina.
Pokrzywa to prawdziwe źródło życia – zawiera flawonoidy ( kwercetyna, olejek kamforowy, izoramnetyna), tłuszcz, węglowodany i białko, a także dużo magnezu, potasu, żelaza, krzemu, witamin A, C , E, B2, no i oczywiście chlorofil. Dlatego można ją potraktować jako wiosenny detoks. Pita codziennie w postaci soku oczyści organizm, doda energii i blasku skórze.
Pokrzywa lubi towarzystwo człowieka, można spotkać ją prawie na każdym osiedlowym skwerku – więc wszyscy dobrze znają pokrzywę i jej parzące właściwości. Ale nie dajcie się zwieść tej odstręczającej cesze, ponieważ parzących włosków można pozbyć się bardzo szybko zanurzając liście na chwilę we wrzątku. Dlatego doskonale nadaje się do jedzenia, także w całości.
Do konsumpcji nadają się całe młode wiosenne rośliny ( kwiecień – maj), później ( aż do października) wyłącznie młode listki z samego szczytu pędów. Starsze pędy są bardzo twarde i łykowate, oraz zawierają kryształy krzemionki, które mogą uszkodzić układ pokarmowy.
Sparzone liście można dodawać do sałatek i twarożków, przyprawiać nią mięsa, traktować jako nadzienie do omletów. My natomiast najbardziej lubimy wyciskać z niej soki. Uzbrojeni w wolnoobrotową wyciskarkę tłoczymy pyszne eliksiry, które potem pijemy z prawdziwym zachwytem. Nie tylko świadoma walorów pokrzywy – Gabrysia, pije ją także czteroletni Boguś, który dobiera pozostałe składniki soku. Bazą soków są najczęściej jabłka, cytryna, czasem ananas. Dzięki czemu napój jest słodki i zachęcający do ponownego wypicia.
Żyjąc z dala od przyrody, polegając tylko na tym, co kupimy w osiedlowym sklepie lub w aptece zapomnieliśmy o tym, że mamy wiele skarbów w zasięgu ręki. Jednym z nich jest właśnie pokrzywa.
Już starożytni Grecy stosowali pokrzywy przeciwkrwotocznie i jako kuracje oczyszczającą. Ziele to działa także krwiotwórczo, odżywczo, zwiększa odporność, obniża ciśnienie krwi, reguluje stężenie glukozy. Oprócz tego, wspomaga leczenie układu oddechowego, oczyszcza organizm z toksyn i kwasu moczowego, zapobiega tworzeniu się piasku nerkowego, ma działanie przeciwgrzybiczne.
Nie tylko świeża pokrzywa jest lekarstwem, można ją także suszyć, aby sporządzać na niej napary. Suche liście należy przechowywać w dobrze wentylowanym miejscu i korzystać z nich jako źródła składników mineralnych jesienią i zimą.
Do wykorzystania w kuchni nadają się także kwiaty i nasiona. Suszone lub prażone nasiona można używać jako suchej przyprawy, a pęki kwiatowe są smacznym składnikiem sałatek
Warto zatrzymać się w biegu, rozejrzeć się i przypomnieć sobie o związkach z otaczającym nas światem. Wyprawa po pokrzywę może być świetnym pomysłem na spędzenie popołudnia z
dala od zgiełku miasta, wynagrodzonym lepszym nastrojem i zielonym eliksirem.