Go to content

Boimy się menopauzy, bo ubywa nam kobiecości. Być może jest w tym jakiś błąd natury – kobiecość, to przecież o wiele więcej

Boimy się menopauzy, bo ubywa nam kobiecości. Być może jest w tym jakiś błąd natury - kobiecość, to przecież o wiele więcej
Fot. istock / CaseyHillPhoto

Nadchodzi zawsze zbyt wcześnie i, zdarza się, obfituje w wyjątkowo nieprzyjemne dolegliwości. Menopauzie może towarzyszyć poczucie, że nie jesteś już nikomu potrzebna, że czas mija nieubłaganie, a tobie ubywa kobiecości. Mylnie postrzegasz ten okres jako straszną ostateczność, nie zauważasz, że to tylko przejściowy etap, jak każdy inny w twoim życiu. Jak opanować cały ten emocjonalny roller coaster?

Menopauza (czyli ostatnia miesiączka) i poprzedzające ją klimakterium (zwane też przekwitaniem) nadchodzi, gdy przysadka mózgowa zwalnia tempo, jajniki nie uwalniają jajeczek, a więc kobieta nie może już zajść w ciążę. Pojawia się szereg uciążliwych objawów, a cały ten okres może trwać nawet 10 lat, warto więc zadbać o swój komfort w tym czasie w szczególny sposób.

Przeczytaj również: Menopauza to aż dziewięć nietypowych objawów, o których mogłaś nie mieć pojęcia

Menopauza – kiedy czujesz, że coś tracisz…

Co robić, gdy towarzyszy mu nieznośny ból duszy? Psycholog i terapeutka Aneta Orczyk przyznaje, że etap przekwitania jest dla kobiety etapem wyjątkowo delikatnym, również dlatego, że często zbiega się z różnymi życiowymi wydarzeniami, które wpływają znacząco na jej samopoczucie. To może być wyprowadzka dzieci z domu rodzinnego, śmierć rodziców, rozstanie z partnerem (jeszcze bardziej bolesne, jeśli odszedł do nowej, młodszej partnerki), a także pierwsze zauważalne, fizyczne objawy starzenia (siwe włosy, głębsze zmarszczki). Budujące jest to, że zamiast zamykać się w czterech ścianach panie, świadome tego co się z nimi dzieje na płaszczyźnie emocjonalnej, zaczynają szukać i korzystać z fachowej pomocy.

– Do mojego gabinetu zgłasza się coraz więcej pań w wieku od 40 do 50 lat, które mają objawy depresji i stany lękowe związane z uczuciem „przemijania” – mówi Orczyk. – Nam, kobietom jest wyjątkowo trudno: o ile u panów pierwszy siwy włos traktowany jest jako coś co dodaje uroku i męskości, w przypadku pań ciągle jeszcze dominuje (choć z tendencja spadkową) kult młodości i przekonanie, że o atrakcyjności fizycznej decyduje nieskazitelne, młode ciało. A w okresie okołomenopauzalnym nie tylko zaczynamy tracić młody wygląd. Natura odbiera nam jeden z podstawowych elementów naszej kobiecości: płodność. Nierzadko rodzi się sprzeczność i wewnętrzny bunt: czuję się młoda, chcę jeszcze żyć, kochać, uprawiać seks, a moje ciało wysyła sygnały, że przestaję być kobietą (tak właśnie, stereotypowo odbieramy moment, w którym tracimy możliwość zajścia w ciążę).

Nie trać wiary w swoją kobiecość podczas manopauzy

Być może jest w tym jakiś błąd natury: obecnie granice, w których uważamy kogoś za „młodego” są mocno przesunięte. 50-latki  są pełne sil witalnych  i energii, czują, że mogą przesuwać góry i zdobywać to, o czym marzą. Dzieci z reguły są już odchowane i samodzielne, dom pustoszeje, zaczynamy mieć czas na realizację naszych planów i pasji, ale spotykamy się z ograniczeniami. A niekiedy i wyjątkowo niekorzystnym zbiegiem okoliczności.

–  Kiedyś przyszła do mnie pani, o której można powiedzieć że posypało jej się wszystko – opowiada terapeutka.  – W okres klimakterium weszła wyjątkowo dotkliwie, ze wszystkimi możliwymi objawami (uderzenia gorąca, zasłabnięcia, nadmierna potliwość), dwa miesiące później dowiedziała się, że mąż zdradza ją od dłuższego czasu, a jej jedyna córka postanowiła ułożyć sobie życie na drugim kontynencie. Żeby tego było mało, podczas rutynowego badania wykryto w jej piersi guzek, który na szczęście okazał się nieszkodliwą zmianą. Proszę sobie wyobrazić jak wielki emocjonalny bagaż musiała unieść. I ta pani zjawiła się u mnie przekonana, że klimakterium to gwoźdź do trumny, ze  to już właśnie zaraz nastąpi koniec, teraz to już tylko śmierć lub szara wegetacja. A nie skończyła jeszcze 50 lat. Ponad rok pracowałyśmy nad odbudowaniem jej poczucia kobiecości.

Jak sobie radzić z poczuciem, że wraz z nadejściem okresu około menopauzalnego przestajemy być potrzebne naszym bliskim, pożądane przez partnerów, atrakcyjne dla siebie samych? Najwięcej zależy oczywiście od pozytywnego nastawienia i pogodzenia z przemijalnością różnych etapów w naszym życiu. One mijają, ale wraz z odejściem nie odbierają nam ani grama naszej kobiecości. Mimo częstych problemów ze spadkiem libido, menopauza nie oznacza przecież zakończenia aktywności seksualnej czy spadku naszej atrakcyjności fizycznej. Wszystko jest w naszej głowie. Badania jasno pokazują, że kobiety, które są zadowolone ze swojego życia doświadczają mniej dolegliwości w okresie menopauzy.

– Bardzo ważna jest praca nad akceptacją – mówi Aneta Orczyk. – Siebie jako kobiety ze wszystkimi tego konsekwencjami. Swojego dojrzewania się, starzenia. Wiele pań wstydzi się swojej menopauzy, bo w naszym społeczeństwie ciągle jeszcze pokutuje takie podejście, że osoba, która się starzeje, to osoba niepotrzebna i nieatrakcyjna. Potraktujmy ten etap jako początek czegoś nowego: oto wkraczam w nieznany świat, przede mną  jeszcze mnóstwo fascynujących zdarzeń. Nie zamykajmy się na innych, nie rezygnujmy ze spotkań ze znajomymi, a jeśli czujemy taka potrzebę szukajmy wsparcia specjalisty. Przede wszystkim jednak pracujmy nad pozytywnym nastawieniem i podkreślajmy swoją kobiecość: ona nigdy nie przeminie.

I nie sposób się z tym nie zgodzić. Kobiecość to przecież o wiele więcej: miliony drobiazgów,  twoje słowa, sposób w jaki patrzysz na świat, gestykulujesz… Gdy ten trudny okres się skończy, nadal będziesz kobietą, tyle, że na innym etapie swojego życia.