Go to content

8 rzeczy, których ginekolog chciałby ci z marszu zakazać

Fot. iStock / golubovy

Chodzimy do lekarza ginekologa może nie z przyjemnością, ale świadomością, jak wielkie znaczenie mają regularne wizyty i profilaktyka chorób kobiecych. Podczas wizyty śmiało można zadać nurtujące pytania, ale nie każda z nas przełamuje barierę wstydu i sama zabiera głos. A są rzeczy, o których ginekolog sam chętnie by powiedział, a jeszcze chętniej po prostu ich zakazał.

Twój ginekolog chciałby ci wybić z głowy te rzeczy:

1. Strach przed wizytą

To wręcz niewiarygodne, ale nawet w XXI wieku przytrafiają się ginekologom pacjentki, które na pierwszą wizytę decydują się dopiero dobrze po 20-stce, przy okazji ciąży lub poważnej infekcji dróg moczowo-płciowych. Wiele z tych kobiet tłumaczy się tym, że potwornie się bały, czuły wstyd i zażenowanie na samą myśl obnażenia się przed obcym człowiekiem, najczęściej mężczyzną. Zupełnie niepotrzebnie zresztą, bo dla ginekologa, to rzecz powszednia i nie robi na nim żadnego wrażenia! Wystarczy wypytać wśród znajomych, który specjalista cieszy się dobrą opinią i zaufaniem wśród pacjentek.

2. Uczucie zakłopotania i milczenie

Nie musisz z zaciśniętymi zębami przekraczać progu gabinetu. Ginekolog w trakcie swojej praktyki widział już tyle, że mało prawdopodobne, byś miała go czymś zaskoczyć. Nie bój się zadawać pytań i bądź szczera w swoich odpowiedziach. Nie oszukuj i nie pomijaj poruszonego tematu, byleby już mieć to za sobą. Każde pytanie zadawane jest w trosce o twoje zdrowie. Swoje wątpliwości zapisuj na karteczce, łatwiej będzie je wymienić podczas krępującej cię rozmowy.

3. Perfumowania miejsc intymnych

Specjalne dezodoranty, a tym bardziej te zwykłe, do ciała, nie są najlepszym pomysłem do stosowania w miejscu intymnym. Owszem, nadają ładny zapach, którego miejsca intymne nie posiadają ze względu na kwaśne pH, ale narażają na uczulenia i infekcje, zaburzając ich równowagę. Jeśli masz rzeczywiście kłopot z nieprzyjemnym zapachem, upewnij się, czy nie masz wymagającej leczenia infekcji.

4. Martwienia się o intymną fryzurę

Jeśli decydujesz się na depilację miejsc intymnych, tylko ze względu na czekającą cię wizytę, nie musisz się wysilać. Lekarz ginekolog nie śledzi trendów w tej materii tak jak my, i jemu bez różnicy, jaką fryzurę „tam” nosisz.

5. Czekania, aż infekcja się rozszaleje

Wiele z kobiet korzysta z aptecznych specyfików, lecząc w domu infekcję dróg moczowo-płciowych. Nie zawsze jest to dobry pomysł i lepiej się skonsultować ze specjalistą, nim początkowo niegroźna infekcja, przeniesie się na inne organy, np. nerki.

6. Szukania porad u Dr Google

Jakkolwiek nie kusi odnalezienie przez wyszukiwarki objawów podobnych, jak u ciebie i zastosowanie się do ogólnodostępnych rad, pamiętaj, że internet pełen jest prawd, półprawd i przekłamań. Nie sugeruj się tym, co najdziesz w Googlach, żywy lekarz lepiej oceni twoją sytuację, niż sztab wirtualnych samozwańczych specjalistów.

7. Nieprzemyślanej antykoncepcji

Nikt lepiej nie doradzi ci sposobu zabezpieczenia przed nieplanowaną ciążą, jak właśnie ginekolog. Od niego dostaniesz wszelkie informacje, on, zanim podejmie decyzję, zleci odpowiednie badania i dobierze najlepsze rozwiązanie. To lepsze niż seks na chybił-trafił.

8. Przekładania pilnej wizyty z powodu miesiączki

Miesiączka bywa nieprzyjemna i mało komfortowa. Samo krwawienie sprawia, że kobiety nie mają ochoty na intymne badanie. Ale jeśli istnieje konieczność wizyty, fakt przechodzenia miesiączki nie jest przeciwwskazaniem do wykonania badania.


źródło: www.womansday.com