Go to content

Perfekcyjni, spięci i wiecznie nieszczęśliwi. Dorośli ludzie, których rodzice nie potrafili odpuścić

Jeśli zapytać Agnieszkę, czego najbardziej się w życiu boi, odpowiedziałaby, że samotności. Nic dziwnego – nigdy sama nie była. Jej rodzice w dzieciństwie towarzyszyli jej na każdym kroku. Ona i jej brat nigdy nie mogli narzekać na brak zainteresowania. Pomagali im nawiązywać pierwsze znajomości na placu zabaw, organizowali huczne przyjęcia urodzinowe, zabierali za miasto, do kina, doradzali w sprawach ważnych i mniej ważnych. Byli obecni, czego nie można było powiedzieć o rodzicach ich rówieśników. 

„Pamiętam, że nie mogliśmy zrobić absolutnie nic bez zgody matki. Ojciec dużo pracował, więc siłą rzeczy mniej przykładał się do wychowywania nas, ale matka na bieżąco mu raportowała” – opowiada. Za dzieciaka denerwowała się, że nie może pójść z koleżankami na lody, tylko musi wracać do domu. Wkurzało ją, że o wszystko musi pytać i ze wszystkiego się tłumaczyć. Tak naprawdę zaczęła buntować się dopiero jako nastolatka. A to obcięła w tajemnicy włosy, a to z pomocą przyjaciółki przekłuła sobie uszy. Wszystko jednak zawsze kończyło się tak, jak matka mówiła. „Ja wiedziałam, że tobie będzie źle w krótkich włosach” czy „przez twoje głupie pomysły trzeba teraz iść do lekarza po leki, bo ci się babrze to ucho”.

Niewątpliwie matka często miewała rację i Agnieszka szybko sobie to uświadomiła. Była butna i robiła różne rzeczy na przekór, ale głównie po to, by pokazać, jaka jest niezależna. Potem matczyne zaangażowanie okazało się dla niej po prostu wygodne. Nie musiała brać odpowiedzialności za swoje decyzje. A w dodatku, jeśli wszystko robiła zgodnie z planem i podporządkowywała się, mogła liczyć na dobre słowo. Czy była szczęśliwa nie? Ale z drugiej strony sama już nie wiedziała, czego by w życiu chciała i co by ją uszczęśliwiło.

Po skończeniu prawa, które nigdy jej nie interesowało (pamięć zawsze miała dobrą, więc rodzice zasugerowali, że w tym zawodzie jej umiejętność się nie zmarnuje), szybko wyszła za mąż za Igora. Rodzice nie mieli nic przeciwko.

Nie można powiedzieć, żeby była tam jakaś wielka miłość. Polubili się, oboje chcieli szybko założyć rodzinę. „Nie potrafiłam być sama. Prosto od rodziców wyprowadziłam się do Igora” – opowiada. Znowu była pod czyimiś skrzydłami. Bezpieczna, bo ktoś się nią opiekował.

strona 1 z 2
druga część artykułu na następnej stronie

Fot. iStock/franckreporter

1/1 Perfekcyjni, spięci i wiecznie nieszczęśliwi. Dorośli ludzie, których rodzice nie potrafili odpuścić

Kłopoty w małżeństwie zaczęły się dosyć szybko. Pedantyczność Agnieszki spędzała Igorowi sen z powiek. Do tego ta ciągła, gorąca linia z teściową. Nie mogli sami o niczym zadecydować. On był tym złym, bo stawał między matką a córką. A tego, jak wiadomo, robić nie wolno. Pierwsze załamanie nerwowe Agnieszka przeżyła po poronieniu. Była pierwszą kobietą w rodzinie, której to się przytrafiło. Raz, że sama nie mogła zrozumieć, jak to się stało, a dwa, że kompletnie nie miała wsparcia z zewnątrz. Generalnie wiedziała jedno – nie podołała.

Poszła po pomoc do psychologa, a ten jak wsadził kij w mrowisko, to nie wiadomo było, gdzie te wszystkie mrówki się rozbiegły. Dopiero w gabinecie, po raz pierwszy w życiu ktoś zapytał ją o dzieciństwo i relację z rodzicami.

Bo to nie jest tak, że dzieci trzymane pod kloszem któregoś dnia wyfruwają z gniazda i po prostu żyją swoim życiem. Nie, one zmagają się z większymi i mniejszymi problemami. Mają mnóstwo deficytów, są nieprzystosowane do życia w społeczeństwie i pełne lęków.

Agnieszce wydawało się, że żyje normalnie. Że wszyscy tak żyją. Że ma wady, jak każdy. Nie sądziła, że należy do grona dorosłych osób, wychowywanych przez nadopiekuńczych rodziców, którzy uwielbiali kontrolę.

Osoby te zmagają się z wieloma problemami w życiu dorosłym:

  1. Łatwo uzależniają się od innych osób i nie wyobrażają sobie samodzielnego życia. Co za tym idzie – często pozwalają się ranić i nie zrywają toksycznych relacji.
  2. Starają się być perfekcyjni, żeby uniknąć kłopotów. Nie chcą rozczarować swoich bliskich, więc zawsze wysoko stawiają sobie poprzeczkę.
  3. Mają bardzo niską samoocenę i wciąż próbuje się komuś przypodobać, dzięki czemu czują się lepiej w swojej skórze.
  4. Bardzo łatwo dają się zastraszyć, ponieważ już w dzieciństwie przyzwyczaili się, że są zależni od innych osób.
  5. Nie potrafią się zrelaksować, ponieważ ciągle mają wrażenie, że są obserwowani i oceniani.
  6. Zmagają się z potwornymi wyrzutami sumienia, jeśli zdecydują się zrobić coś, co zawsze było postrzegane przez rodziców jako złe czy niedopuszczalne. Może to być taka błahostka jak tatuaż, czy samotny powrót do domu z imprezy.
  7. Celowo robią rzeczy, których niegdyś im zabraniano, tylko po to, by udowodnić sobie i światu, że mogą. Że są wolni. To niestety może skończyć się problemami z uzależnieniem od różnych używek.
  8. Często kłamią, ponieważ już w dzieciństwie nauczyli się, jak zatajać swoje drobne występki.
  9. Nie potrafią podejmować własnych decyzji i często szukają pomocy wśród innych. Niezależnie od wagi problemu, będą woleli, by to ktoś inny podjął za nich decyzję.

Dorośli, którzy mieli kontrolujących rodziców, często nie zdają sobie sprawy, jakie postawy prezentują. Orientują się dopiero wtedy, gdy ktoś im coś wytknie lub tak jak Agnieszka – trafią do psychoterapeuty z powodu jakiegoś innego, życiowego problemu. Przejmowanie kontroli nad swoim życiem nie jest łatwe, ale pozwala uwolnić się od demonów przeszłości. Warto podjąć ten wysiłek.

Na podstawie: Power of positivity