Go to content

„Chłopcy pozostaną chłopcami” – kilka błędów wychowawczych, które popełnili twoi teściowie

Fot. iStock/LukaTDB

Nie oszukujmy się, to, że masz problem w związku w dużej mierze wynika z tego, w jaki sposób wychowano twojego partnera. Jego rodzice, czy też opiekunowie „stworzyli” dorosłego, z którym dzielisz życie. Pokazali mu wzór związku, wzór relacji między dwojgiem ludzi, przekazali wiedzę i wartości, które mogą być mniej lub bardziej podobne wartościom wyniesionym przez ciebie z domu. Jeśli twój ukochany jest wyjątkowo kiepskim partnerem, nie popełniasz błędu doszukując się zródła (niekoniecznie głównego i na pewno nie jedynego) tej katastrofy w jego dzieciństwie.

Kilka błędów wychowawczych, które popełnili twoi teściowie

Uważali (pewnie nadal uważają), że ich syn jest absolutnie doskonały

Mówiąc w dużym uproszczeniu: najpiękniejszy, najmądrzejszy, a w ogóle takiego drugiego to ze świecą szukać. I nie wydaje im się, że powinien się w jakikolwiek sposób zmieniać. Jeśli twój ukochany zachowa się wobec ciebie w niedopuszczalny sposób i poprosisz ich o rozmowę z nim – najprawdopodobniej nie uwierzą, że on mógł „coś takiego zrobić, coś takiego powiedzieć”. Nie możesz liczyć na nich w razie kłopotów, które – z całą pewnością – się pojawią. Prędzej dowiesz się, że na pewno wina leży po twojej stronie, bo coś zrobiłaś nie tak.

Kontrolowali go na każdym kroku

W związku z czym, teraz jest nieufny w stosunku do ciebie i stara się robić to samo w waszej relacji. Twoje kontakty ze znajomymi, twoje zakupy, twoje myśli… Masz wrażenie, że przestajesz oddychać, że on chce za ciebie decydować na każdym korku?  Jak mogłoby być inaczej, skoro już jako dziecko dowiedział się, że kontrola to podstawa. Wzdychasz i myślisz – oduczę go tego ciągłego sprawdzania, bo inaczej zwariuję. Możesz sobie odpuścić. Prędzej zwariujesz niż on nauczy się ci ufać.

Nie nauczyli go odpowiedzialności

Wyręczali go od dzieciństwa, zgodnie z zasadą: „mama/tata załatwi to lepiej, a ty się synku nie przemęczaj”. Usprawiedliwiali go przed nauczycielami w szkole, a potem nawet w pracy, w kolejnych związkach, przed innymi członkami rodziny, przed przyjaciółmi i znajomymi. Nigdy nie musiał brać odpowiedzialności za swoje błędy, nigdy nie zrozumiał, co to znaczy „uczyć się na błędach”. Cokolwiek zrobił, zawsze natychmiast mu wybaczali, głaszcząc po głowie. Nie ponosił konsekwencji, żyjąc w „szklanej bańce”, pod ochroną.

Nie nauczyli go szacunku dla drugiego człowieka

Nieważne czy chodzi o partnerkę czy panią, która pracuje na kasie w dużym sklepie. Nie wymagali od niego tego, by szanował innych niezależnie od tego kim są, ile zarabiają, jaką skończyli szkołę. Może twoi teściowie sami w ten sposób traktowali innych ludzi, może taki przykład dali swojemu synowi – to nieistotne. Istotne jest to, że po tym, jak traktujesz tych, którzy pod wieloma względami mają gorszą sytuację życiową lub materialną niż twoja, najlepiej widać jakim jesteś człowiekiem, jakim będziesz partnerem.

Oczywiście, człowiek świadomy tego, że nie potrafi dobrze funkcjonować w relacji, na której mu zależy powinien nad sobą pracować, by zminimalizować negatywny wpływ doświadczeń z dzieciństwa i przeszłości na obecny związek.

Czy to się uda, to już jednak całkiem inna historia. Zazwyczaj chłopcy pozostają chłopcami…