Go to content

Dlaczego sfrustrowany facet jest największym wrogiem kobiet

Fot. iStock

To może być twój szef, który zamiast cieszyć się z twoich sukcesów, na siłę udowadnia ci, że umiesz mniej niż naprawdę. Albo partner, który sprawia, że tracisz poczucie wartości. A może kolega, który wyżywa się na tobie emocjonalnie, bo sam czuje się nieszczęśliwy? Ale najczęściej, anonimowy troll. W każdym przypadku, sfrustrowany facet to największy wróg kobiet.

Dlaczego? Sfrustrowani faceci nie lubią kobiet. Taki „Jan Kowalski” albo inny „Piotr Nowak” zakrywając się banalnym nickiem trolluje w sieci kobiece portale, wylewając swoje żale i prowokując bezsensowne dyskusje, nierzadko nie przebierając w słowach. Czemu to ma służyć? W jakiej rozsypce emocjonalnej i intelektualnej trzeba być, by od rana do nocy śledzić posty i odpowiedzi na własne komentarze? Może to próba bycia zauważonym, połechtania swojego nadwyrężonego ego, wsadzenia „kija w mrowisko”, pokazania swojej wyższości… Czy taki „Kowalski” znalazłby odwagę, by przedstawić swój punkt widzenia twarzą w twarz? Nie sądzę. Bo chyba jednak czuje, że nazwanie kobiety „przechodzoną szmatą¹” jest, mówiąc delikatnie, zupełnie nie na miejscu.

Sfrustrowani faceci mszczą się na kobietach za własne niepowodzenia. I kochają osądzać. Ma tatuaż? to znaczy, że jest „wybrakowana”.  A w ogóle,  jak to możliwe, że jej się udało, a jemu nie? Na pewno z kimś się przespała, żeby osiągnąć ten swój wątpliwy sukces. Przecież „żenująco niski poziom dzisiejszych kobiet, zmusza współczesnych mężczyzn do obniżenia standardów”, więc ten awans to z pewnością dlatego, że ktoś się nad nami ulitował…

Sfrustrowani faceci chcą zmieniać kobiety. Najchętniej na takie, które łatwo zdominować, a nie „wyklepane rupiecie z wymaganiami”. Stawiają na „młodsze”, bo tylko te, skuszone wyższym statusem materialnym mężczyzny, dadzą się łatwo zmanipulować i przekonać, że jedynie „usłużna postawa” da im samoakceptację…

Sfrustrowani faceci żyją w alternatywnej, czarno-białej rzeczywistości. W tym świecie kobiety to paskudne, wychowane przez matki na „wyszczekane księżniczki” (niestety – również kobiety) harpie, które tylko czekają, by dorwać się do męskiego portfela. Wiadomo, same utrzymać się nie potrafią. Tylko czekają na „frajera”, który skuszony słodkim wyglądem (a to przecież jedynie maska), odda im we władanie swój rachunek bankowy. A wtedy pokażą swoje prawdziwe, patologiczne oblicze.

A mężczyźni? Pozostają zawiedzeni, bezbronni i bezradni, szczerzy i z masą dobrych chęci, których nikt niestety nigdy nie docenił. Po raz kolejny ktoś ich wykorzystał, okradł o i oszukał. Dlatego właśnie nie radzą sobie z życiem. Jak żyć wierząc, że większość kobiet to „niewolnice własnych emocji i słabości, zadufane materialistki, które nie wyglądają już nawet jak kobiety”?

Sfrustrowani faceci powinni leczyć swoją frustrację i wziąć się za bary z własnym życiem. Przestać użalać się nad sobą i obarczać winą za swoje niepowodzenia kobiety. Powinni wyłączyć komputer albo nauczyć się z niego mądrze korzystać, postawić na własny rozwój i stać się ciekawymi, wartymi poznania i inteligentnej rozmowy mężczyznami. Długa droga przed nimi.


1) Wszystkie przytoczone epitety dotyczące kobiet pochodzą z anonimowych komentarzy czytelników, zamieszczonych pod artykułami, które ukazały się na łamach portalu ohme.pl. Polska, XXI wiek.