Jak wiele zupełnie niepotrzebnych spraw zakłóca nasz wewnętrzny spokój. Zbyt często jesteśmy rozedrgani, rozkojarzeni, rozdarci między własnymi wyobrażeniami, a rzeczywistością. Zbyt często wyolbrzymiamy problemy, które dzięki nam urastają do rangi życiowych katastrof. Jeśli żyjemy w poczuciu nieustannego niepokoju, to nie jest dobre życie.
Co przeszkadza nam w osiągnięciu wewnętrznego spokoju
Natrętne myśli, obsesyjna próba kontroli
Kto nie zna sytuacji, w której tak intensywnie o czymś myślimy, nie dopuszczając do siebie świadomości, że nasze wyobrażenie może być mylne, że się „blokujemy”?
Znajoma „umiera” za każdym razem, gdy jej mąż wychodzi na służbową kolację. Myśli o tym jak on się doskonale bawi, podczas kiedy ona tkwi sama w niemowlęciem w domu. Wyobraża sobie jego swobodne rozmowy z koleżankami i zdawkowe odpowiedzi, które otrzyma od niego po jego powrocie do domu. I faktycznie, kiedy on wraca, jest już tak negatywnie nastawiona, że, mimo najszczerszych chęci, trudno się z nią porozumieć.
Koleżanka nie potrafi pogodzić się z dorastaniem syna. Wakacyjny obóz, na którym pojechał z z klubową grupą sportową jest dla obojga koszmarem – przez jej ciągłe telefony. Wyobraźnia podpowiada jej obrazy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Gdyby zamiast dążyć do pełnej kontroli potrafiła zaufać – relacja między matką a synem byłaby o wiele bardziej zdrowa i autentyczna. Tam, gdzie jest zaufanie jest też zazwyczaj chęć bycia szczerym, udowodnienia, że jest się tego zaufana godnym
Kompleksy, negatywny obraz samej siebie
Może nosisz je w sobie, jak znamię, od dzieciństwa, może „nabawiłaś się” ich na skutek różnych życiowych doświadczeń. Twoja wiara we własne siły jest złamana, z jakiegoś powodu widzisz w lustrze „gorszą” wersję siebie, tak odstającą od tego, kim chciałabyś być. Porównujesz się często do wszystkich, których podziwiasz i cenisz, w tych porównaniach wypadasz oczywiście zle, w najlepszym wypadku – przeciętnie. Ale też, nie spodziewasz się niczego innego. To jest bardzo dziwny niepokój, takie rozdarcie między wewnętrznym pragnieniem by być „kimś lepszym”, a przeświadczeniem, że i tak ci się nie uda.
Nierozwiązane, nieprzepracowane problemy z przeszłości
Wracają do naszych głów w najmniej odpowiednich momentach, psując to, co co dobre, zasłużone, odbierając możliwość spokojnego życia „tu i teraz”, czasem blokując możliwość rozwoju emocjonalnego. I wpływając na nasze relacje z najniższymi. Bo jakim prawem oczekujemy harmonii i sielankowego spokoju w związku z ukochanym, gdy w głowie i w sercu niebezpiecznie piętrzą się obrazy i zdarzenia, które natychmiast „przyklejamy” jak kalkomanię na na związek?
Jak odzyskać wewnętrzny spokój – Droga pięciu ścieżek
Osiągnięcie stanu psychicznego komfortu to zawsze efekt naszej ciężkiej pracy nad sobą. Warunkiem powodzenia tej całej „akcji” jest konsekwencja, przekonanie, że zmiany są nam potrzebne, że przyniosą upragniony stan duszy: bezpieczny spokój.
Ścieżka pierwsza: Ustalenie priorytetów
Kiedy targa tobą niepokój, odpowiedz sobie na pytanie : co jest dla mnie tak naprawdę ważne? Czy bardziej niż na własnym szczęściu i poczuciu, że postępujesz zgodnie ze sobą, zależy ci na dobrej opinii wśród innych?
Czy wolisz podejmować działania, kosztem twojego zdrowia emocjonalnego (i fizycznego również), tylko dlatego, że masz wrażenie, że się tego od ciebie oczekuje? Czy naprawdę wszystko musisz kontrolować, mając świadomość, że na większość rzeczy nie masz wpływu?
Ścieżka druga: Nauka podejmowania decyzji
Skoro ustalisz priorytety, wiesz już jakie decyzje podjąć, by żyć zgodnie ze swoim sumieniem. Problemem pozostaje jak zwykle konkretne działanie. Wdrażanie podjętych przez siebie decyzji wymaga czasem sporej odwagi (zwłaszcza, gdy w konsekwencji obróci twoje dotychczasowe życie o 180 stopni), czasem umiejętności wychodzenia ze strefy komfortu. Nie oczekuj szybkich efektów, nie nastawiaj się też, że będzie bardzo trudno. Spróbuj na chwilę odsunąć wszystkie skrajne emocje na bok.
Ścieżka trzecia: Akceptacja
Podstawą wewnętrznej równowagi jest umiejętność godzenia się z tym wszystkim, na co nie mamy wpływu (a dotyczy to właściwie większości zdarzeń, które przynosi nam życie). I nie chodzi tutaj o smętne podawanie się złemu losowi, ale o to, by wiedzieć, kiedy odpuścić. Nie oczekuj, że twoje życie będzie wspaniałe i bezbolesne. Już przychodząc na świat, sama przynosisz cierpienie, dając jednocześnie mnóstwo miłości i radości. Odpuszczaj, nie trzymaj się kurczowo złych emocji, wspomnień i ludzi.
Ścieżka czwarta: Przekonanie, że jesteś warta miłości
Przede wszystkim, tej najważniejszej – własnej. Kiedy stać cię na miłość do siebie samej, na wybaczanie sobie błędów i niedoskonałości, na bycie ze sobą samą szczerą, a w stosunku do siebie troskliwą – stać cię na najpiękniejszą miłość. Dobra miłość przynosi wewnętrzny spokój, bo organizuje życie, zaprowadza w nim harmonię i porządek. Zła miłość lub brak miłości własnej to życiowy chaos i destrukcja.
Ścieżka piąta: Nauka bycia szczęśliwym
Bycie szczęśliwym to dostrzeganie wartości i dobra w tym wszystkim, co już mamy, w relacjach, które tworzymy z – nie tylko najbliższymi – ludźmi. Mi osobiście wydaje się, że to najtrudniejsza z pięciu ścieżek. Cieszyć się tym, co posiadamy, nie pragnąc niemożliwie więcej, potrafi niewiele osób. Niech będą dla nas wzorem.
Jeśli potrafisz już kroczyć każdą z tych ścieżek, choć po trochu, jesteś na najlepszej drodze by osiągnąć wewnętrzny spokój.