Go to content

Dopiero, gdy rodzą się twoje dzieci, zaczynasz patrzeć na swoich rodziców zupełnie inaczej… i rozumieć. Dlaczego?

Fot. iStock / g-stockstudio

Dopóki nie zostaniesz rodzicem spoglądasz na nich czasem jak na „kosmitów”. Nadopiekuńczy, roszczeniowi, wścibscy… Zdarza ci się tak pomyśleć. A potem rodzą się twoje dzieci i zaczynasz patrzeć na swoich rodziców zupełnie inaczej, o wiele bardziej łaskawym okiem. Są takie rzeczy, których wcześniej nie udało ci się w nich dostrzec, a może raczej zrozumieć. No właśnie, przecież dopiero teraz rozumiesz dlaczego:

1. Mówili „nie”

Wtedy, kiedy nie do końca ci się to podobało:). Twoje dzieci też najczęściej zajadałyby się kolorowymi M&M-sami, spędzały klika godzin dziennie przed telewizorem lub komputerem, na obiad jadały codziennie pizzę, a lekcje odrabiały późnym wieczorem. Słynne ustalanie nienawidzonych niegdyś przez ciebie zasad i granic objawia ci się teraz jako jedyna metoda opanowania tego chaosu. Ba, myślisz nawet, że twoi rodzice nie byli wcale tacy surowi, jak ci się wówczas wydawało…

2. Byli ciągle zmęczeni

Ile razy denerwowałeś się słysząc: „Przepraszam, dziś nie dam rady ci poczytać”. Jak to, mama nie da rady?! A co ona właściwie miała do roboty? Przyprowadzanie i odprowadzanie ze szkoły? To prawie jak spacer. A, że z twoim młodszym bratem uwieszonym u nogi i oglądającym po drodze każdą mróweczkę i każde najmniejsze ździebełko trawy Zdarza się. Zakupy? No, bez przesady. Te dwie siatki nie mogą być przecież aż tak ciężkie. No i mama nie grała przecież w piłkę, ani nie ścigała się z dziewczynami na przerwie.

To teraz już wiesz, dlaczego mama była zmęczona.

3. Powtarzali: „Jedz marchewkę”

I zielone. I mięsko dokończ. A ty czułeś, że ci to mięsko „rośnie w ustach”. Wściekałeś się, wyobrażałeś sobie jak po kryjomu opróżnić talerz i udać, ze wszystko zjadłeś. Albo jak nakarmić tym mięskiem kota pod stołem. A dziś? Dwoisz się i troisz, żeby podać twojemu dziecku pełnowartościowe posiłki. I pilnujesz każdego kęsa, a denerwujesz tak samo jak twoi rodzice widząc napchane policzki i gniewną minę.

4. Ciągle robili ci zdjęcia

„Popatrz tu, uśmiechnij się, będziesz miał pamiątkę” – wołali nawet jeszcze wtedy, kiedy zdjęcia wykonane telefonem nie były czymś powszechnym. Miałeś tego naprawdę dość. Dziś co chwila wyciągasz telefon, żeby zatrzymać jakiś moment, uchwycić pierwszy krok, zabawną minkę. Fotografie z dumą umieszczasz na Facebooku i na biurku, w pracy.

5. Podczas twoich przedszkolnych przedstawień wzruszali się do łez

A ty myślałeś, że coś z nimi nie tak, skoro płaczą:) Dziś z drżeniem serca patrzysz na swoje dzieci występujące w szkolnych jasełkach, szlochasz po kryjomu przeglądając ich zdjęcia z okresu niemowlęctwa. Rozumiesz już sens slow: „jak oni szybko rosną” i często myślisz o tym, że niektóre chwile chciałoby się zatrzymać na dłużej. Że twoja córka całkiem niedługo zacznie dorastać, mieć swoje tajemnic i swój świat. Że twój syn się usamodzielni i w końcu zacznie być w domu jedynie gościem.

6. Mówili, że się o ciebie martwią

A tobie wydawało się, że przesadzają. Masz tylko nowych, fajnych znajomych, nowe, ekscytujące zajęcia pozalekcyjne 🙂 i okres fascynacji eksperymentami. Eksperymentujesz se wszystkim. Z perspektyw czasu, kiedy przypominasz sobie co wtedy wyprawiałeś, a do czego się jedynie przyznałeś mamie i tacie, włos ci się jeży na głowie, kiedy myślisz, ze twoje dzieci mogłyby zachowywać się w równie ryzykowny sposób.

7. Prosili, żebyś coś jeszcze przemyślał

I na nic były ich tłumaczenia, że pewnych decyzji nie warto podejmować zbyt szybko, że trzeba pewne kwestie rozważyć, przemyśleć. Przecież wiedziałeś lepiej. Dziś, tak jak twoi rodzice wtedy rozkładasz bezradnie ręce, kiedy słyszysz o decyzjach swoich prawie dorosłych dzieci. Ale tak jak twoi rodzice możesz tylko pokiwać głową i z boku trzymać kciuki. Ugryź się w język, kiedy na usta ciśnie ci się: A nie mówiłem?…

Życie zatacza koło. Powoli wchodzimy w role, w których chcąc lub nie chcąc powielamy zachowania naszych rodziców. I może właśnie dzięki temu, dopiero gdy rodzą nam się dzieci jesteśmy w stanie się z rodzicami lepiej zrozumieć, a nawet czasem i pojednać po latach.