Go to content

Co najbardziej denerwuje matki zaraz po porodzie?

Fot. Pixabay

Poród dla kobiety to ogromny wysiłek. Okres poporodowy często jeszcze większy. Emocje jakie towarzyszą przyjściu na świat dziecka, ciężko opisać. Pierwsze maleństwo dla rodziców, to zupełnie nowe doświadczenie, które mimo przeczytanych setek książek, często przerasta. W ciąży wyobrażamy sobie poród jako coś idealnego, pierwszy dzień dziecka w domu jak cudownym, emocjonalnym przeżyciem, a potem każdy kolejny dzień radosnymi chwilami z rodziną. Niestety, jeśli ktoś tak właśnie myśli, to może się nieźle rozczarować :). Okres poporodowy jest często koszmarem: nie znamy jeszcze swojego dziecka, więc nie potrafimy do końca reagować na jego potrzeby – uczymy się dopiero, po porodzie kobiety czują się jak zombie, próbują dojść do siebie w miarę szybko, ale nie są w stanie tego przeskoczyć, ojcowie czują się zagubieni, bezradni, z jednej strony się cieszą, a z drugiej są przerażeni nową sytuacją: dzieckiem, wyglądem i samopoczuciem partnerki, czy tym… że wzięli urlop i muszą teraz siedzieć w domu, a nie są do tego przyzwyczajeni.

Sama, mimo, że poród wspominam nieźle, to okres poporodowy był dla mnie istną bombą zegarową. Myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że przesadzam, że mi odbiło, ale przeskanowałam mnóstwo grup parentongowych na Facebooku, for internetowych, blogów, rozmawiałam z kilkunastoma matkami i na tej podstawie zebrałam kilka rzeczy, które najczęściej pojawiały się w tematach pt. „co Was najbardziej denerwowało po porodzie?”. Oto one:

Opieka nad.. Mężem

Najczęstszy problem: kobieta wraca ze szpitala z dzieckiem, mąż wspaniałomyslnie bierze tydzień lub dwa wolnego, żeby pomóc żonie przy dziecku, w domu, robić zakupy. A jak to często wygląda w praktyce? Mąż ładnie prosi czy ona ugotuje mu obiad, zrobi pranie, albo siada przed telewizorem i na jej prośby czy może posprzątać, pójść na zakupy itp odpowiada ciągle „zaraz”. A „zaraz” nie nadchodzi. Kobieta staję się coraz bardziej sfrustrowana, mimo szalejących hormonów, Baby Bluesa i płaczącego dziecka, finalnie wszyscy są wkurzeni. Wiele kobiet pisze, że wolałoby żeby mąż poszedł od razu do pracy a nie przeszkadzał w domu. Osobiście byłam w szoku czytając mnóstwo historii na ten temat, bo u mnie jednak mąż okazał się bardziej pomocny niż sądziłam 🙂

Goście zaraz po porodzie

W większości książek, poradników i portali piszą, że pierwsze sześć tygodni po porodzie to mega ważny czas dla kobiety i dziecka. Pediatrzy, położne i psycholodzy piszą wprost :”unikajcie gości, wyślijcie zdjęcie dziecka i zaproscie za kilka tygodni jak mama i dziecko dojdą do siebie”. Jest to najbardziej nierealne że wszystkich wskazówek: goście pchają się drzwiami i oknami, bo koniecznie chcą zobaczyć dziecko JUŻ. A jeśli nie daj Boże, jakaś matka odważy się odmówić gościom odwiedzin od razu jest potepiona i narażona na fale fochów: „nie lubi nas”, „egoistka chce dziecko tylko dla siebie”, „brak kultury”, „Zosia samosia”, „jesteśmy dziadkami /ciocia /wujkiem MAM PRAWO zobaczyć dziecko!”. Tak, z takimi komentarzami spotykają się matki po porodzie. Sa też matki, które mówią wprost, że nie życzą sobie gości przez kilka tygodni i zatykają uszy na marudzące komentarze. Praktycznie każda matka zaraz po porodzie, nie ma ochoty na gości, chyba, że jest to najbliższa rodzina.

Branie dziecka na ręce

Po porodzie pojawia się u kobiety ekstremalna burza hormonalna. Organizm próbuje dojść do równowagi, jednocześnie wytwarza hormony, które mają na celu obudzić w nowej mamie instynkt macierzyński, laktacje itd. Tak jak każdy ssak, matka chce zaopiekować się dzieckiem, wykarmic i przytulić. Do tego dziecko, po traumatycznym przeżyciu jakim jest poród, chce poczuć zapach mamy, usłyszeć bicie jej serca i poczuć się bezpiecznie w jej ramionach. A tu nagle przychodzą inne, duże, głośne „stwory”, z toną nowych zapachów, dźwięków, które są tak przerażające dla noworodka i jeszce biorą na ręce.. Nic bardziej nie doprowadza matki do szału, jak zabieranie jej takiego malucha! Oczywiście odmowa wiąże się znowu z fala fochow, bo „nam się należy”. Teoretycznie każdy gość, powinien wyczuć czy matka życzy sobie branie na ręce dziecka. Jeśli tak, to na pewno sama zapyta, czy ktoś chce potrzymać malucha.

Matka jako statysta

Wszyscy aż się trzęsą na widok dziecka, podnoszą, piszczą i skaczą.. Zamiast dać mu spokój i.. zainteresować się matką. Często goście nie pytają kobiety jak się czuje, czy jej pomóc, nie zwracają uwagi, że jest zmęczona i nie dość że odwiedziny trwają za długo (1-2 h to powinien być max), są zbyt późno (goście lubia przychodzić na wieczór albo siedzieć do późna) to jeszce oczekują że matka zrobi herbatę, coś do jedzenia –  jednym słowem „ugości”, a ojcowie zamiast zaprotestować temu, robią za duszę towarzystwa, chwaląc się dzieckiem, pokazując swoją dumę i radość.

Mąż nie broni

Większość kobiet po porodzie oczekuje od swojego partnera, że będzie bronił swojej „jaskini jak lew”. Wiec w naszych czasach rozumiemy to jako „wyprosi gości informując że żona i dziecko muszą odpocząć”, „nie pozwoli jej gotować, sprzątać i sam przejmie inicjatywę”, „wytłumaczy dziadkom, że jeszcze będą mogli nacieszyć się dzieckiem, ale 'za trochę'”, „ugotuje żonie obiad”, „wstanie w nocy zmienić pieluche”itd.

Złote rady ciotki-klotki

Oczywiście wszyscy radzą co mama ma robić. „Tak nie wolno”, „tego nie”, „tamtego nie”, „a 30 lat temu to nie było tego i tamtego i dzieci żyją”… Każda matka ma swój niezastapiony instynkt, a gdy czegoś nie jest pewna, wie gdzie się udać po pomoc. Niestety wszystkie ciotki-klotki o tym zapominają, usypiając naturalną czujność i instynkt matki. Często też udowadniają w ten sposób, że świeża matka do niczego się nie nadaje i na pewno sobie nie poradzi z dzieckiem. Jeśli faktycznie chcesz udzielić jakieś wskazówki, zrób to delikatnie, ale zapytaj czy coś jej doradzić.

Położna

To raczej denerwuje kobiety, które rodziły kolejny raz, bo twierdzą że mają już doświadczenie i nie potrzebują położnej. Inne kobiety narzekają na brak zaangażowania położnych, albo zbyt duże wtrącanie się w sprawy osobiste (komentarze np. że rodzice nie mają ślubu).

Ból krocza i zmęczenie

Poród, szycie krocza, blizna po cesarce, koszmarne zmęczenie po ostatnich tygodniach ciąży i porodzie (wysiłek porodowy jest porównywalny do  przebiegniecia maratonu). Hormony szaleją, dziecko płacze, nie można usiąść albo wygodnie nakarmić malucha. Ból i stres przy wypróżnianiu, huśtawki hormonalne i nastroje ciężkie do opakowania, a dziadkowie jeszcze namawiają żeby wyjść na rodzinny spacer, czy mąż chce zaprosić kolegów na mecz… To o czym marzy każda kobieta w tym czasie: cisza, spokój, odpoczynek, wsparcie i zrozumienie.

Płacz dziecka

Dziecko płacze, bo jest głodne, ma mokrą pieluche, jest zmęczone, przeładowane bodźcami, chce się przytulić.. Tylko jak to odróżnić? I do tego w nocy… Większość kobiet popada we frustracje, irytacje, niektóre czują się bezsilne, a jeszcze inne chcą pozbyć się własnego dziecka. Boimy się tych emocji, a one są naturalne, z czasem mijają, ale swoje trzeba na początku przejść.

Oczekiwania otoczenia co do szybkiej rekonwalescencji

„bo Anka po tygodniu już do pracy poszła”,”ból musisz rozchodzić”, „przecież minął miesiąc od porodu a ty dalej zmęczona?”. Połóg trwa 6 tygodni a każda kobieta dochodzi do siebie w swoim czasie. Okres ochronny powinien trwać 3 miesiące dla dziecka i dla matki. Chociaż są takie kobiety, które poczuły się lepiej dopiero po czterech miesiącach, a niektóre po dwóch.

Brak zrozumienia otoczenia co do połogu

Osoby, które nie rodziły nie mają zielonego pojęcia jak trudnym okresem jest połóg. Dla wielu kobiet jest gorszy niż sam poród. Dyskomfort związany z gojeniem rany krocza lub po cesarskim cięciu, bóle macicy wynikające z jej obkurczania się, odchody poporodowe (nazwa tak samo urocza jak zjawisko), wietrzenie rany, bóle mięśni, oczu, głowy, zmęczenie… Niektórzy myślą, że jeśli kobieta po porodzie ładnie wygląda to znaczy, że jest wszystko ok i doszła do siebie: nie prawda. Kobieta jeśli ładnie wygląda po porodzie, przeważnie po prostu wie jak doprowadzić się do porządku i zwyczajnie ma na to ochotę, ale organizm to zupełnie co innego. Jeśli na początku połogu kobieta się przemęczy, to po jego zakończeniu wcale nie będzie czuła się dobrze.

Laktacja

Pierwsze miesiące są trudne. Jedne kobiety walczą ze zbyt małą ilością pokarmu, inne mają takie ilości, że cieknie po nogach.. Ból piersi, krwawienia, stany zapalne, plamy na ubraniach, bieganie w nocy pod ciepły prysznic czy odciąganie mleka itd. Ciężko sobie z tym poradzić, zwłaszcza przy braku doświadczenia. Kobieta nie ma ochoty w takim stanie chodzić na długie wycieczki, wyjeżdżać, przyjmować na długo gości itd.

Presja otoczenia co do wycieczek z dzieckiem

„Dziecko przecież ma już 4 tygodnie!!!” Czemu więc ma nie iść na urodziny, wesele, wyjechać na weekend czy iść na zakupy? Wiele osób nie rozumie, że dla takiego dziecka to taki ogrom bodźców, stresu, zarazków oraz przede wszystkim męka dla matki (problemy z laktacją, zmęczenie, brak wprawy przy opiece nad nowym człowiekiem poza domem, irytacja dotycząca brania dziecka na ręce i postawa lwicy itd.)

Euforia taty

Wiadomo, że rodzice cieszą się z potomka. Ojcowie tracą głowę jak widzą swoje maleństwo i chcą się nim pochwalić całemu światu. Wszystko fajnie, pięknie, ale często przy tym zapominają że powinni chronić i oszczędzać i dziecko, i matkę. Chcą wtedy co chwile zapraszać gości, chodzić na miasto, jeździć na wycieczki itd. Lepszym rozwiązaniem byłoby wysłanie zdjęcia dziecka rodzinie i znajomym, a następnie odczekać kilka tygodni, chroniąc „swojej jaskini”. Euforia najczęściej dotyczy tych tatusiów, którzy nie wstają w nocy do dziecka 😉

Drogie Mamy, dodałybyście coś? 🙂